Bankrutujące spółki Flensburger Schiffbau-Gesellschaft (FSG) i Nobiskrug, mają trafić w ręce dwóch dużych niemieckich grup stoczniowych. Lürssen Group złożyła formalną ofertę przejęcia obiektów stoczni Nobiskrug, a Heinrich Rönner Group chce kupić udziały w FSG.
Syndycy masy upadłościowej, prawnicy Christoph Morgen z kancelarii Brinkmann & Partner oraz Hendrik Gittermann z biura REIMER zapowiedzieli, że przyjmą ww. oferty w tygodniu następującym po oficjalnym otwarciu postępowania upadłościowego.
Na konferencji prasowej w piątek, 31 stycznia br., w zamkniętej obecnie stoczni FSG ogłoszono plan ratunkowy dla obu niewypłacalnych zakładów.
Czytaj także:
Ogłoszono bankructwo dużej grupy stoczniowej w Niemczech
Pracownicy niemieckiej stoczni od miesięcy nie dostają pensji
Znany producent megajachtów Lürssen, z siedzibą w Bremie, planuje zintegrować Nobiskrug z działalnością stoczni Lürssen-Kröger w Rendsburgu, natomiast Rönner (właściciel m.in. stoczni Lloyd Wertf z Bremerhaven oraz 13 innych firm z branży stalowej), po zakończeniu przejęcia stoczni FSG, będzie nadzorował ukończenie budowanego w niej promu Ro-Ro napędzanego skroplonym gazem ziemnym dla australijskiego armatora SeaRoad.
Ponad 95 proc. załogi z 500 pracowników obu stoczni zgodziło się na przejście do spółki transferowej, utworzonej w celu ułatwienia restrukturyzacji zatrudnienia. Rozwiązanie to zapewnia im zachowanie 80 procent wcześniejszego poziomu wynagrodzeń wraz z przekwalifikowaniem.
Spółka ta będzie działać przez cztery miesiące, zatrudniając 310 pracowników ze stoczni FSG i 140 z Nobiskrug, po czym mają oni powrócić do obu restrukturyzowanych stoczni.
Premier landu Szlezwika-Holsztynu Daniel Günther i sekretarz stanu ds. gospodarczych Julia Carstens wzięli udział w spotkaniu ze stoczniowcami zakładu FSG we Flensburgu, gdzie właściciele Grupy Rönner przedstawili się pracownikom.
- W ciągu zaledwie siedmiu tygodni pozyskaliśmy dwóch renomowanych inwestorów strategicznych dla FSG i Nobiskrug. Przygotowania techniczne do wznowienia działalności stoczni we Flensburgu rozpoczną się w tym tygodniu - powiedział syndyk Christoph Morgen.
Na spotkaniu był także obecny prezes SeaRoad, Chas Kelly, który przyjechał z Tasmanii aby potwierdzić, że jego firma zleciła Grupie Rönner dokończenie budowy promu we Flensburgu. Michael Schmidt, przewodniczący związku zawodowego IG Metall Flensburg z zadowoleniem przyjął te zmiany.
- FSG może teraz po raz kolejny udowodnić, że jest w stanie obsługiwać złożone projekty stoczniowe, takie jak prom LNG Ro-Ro dla SeaRoad - powiedział związkowiec.
Nowych inwestorów ciepło powitało także niemieckie Stowarzyszenie Przemysłu Stoczniowego i Techniki Oceanicznej (Verband für Schiffbau und Meerestechnik - VSM).
- Poprzez ich zaangażowanie, niemiecki przemysł wzmacnia to, co VSM zawsze podkreślało: potrzebujemy każdego doku, każdej krawędzi nabrzeża i każdego metra kwadratowego powierzchni na działalność produkcyjną. Ciągnąca się smutna saga, która spowodowała tak wiele frustracji we Flensburgu i Rendsburgu, dobiegła końca, zaś klienci obu stoczni mogą ponownie oczekiwać wyjątkowych statków – podkreślił w swoim komentarzu dr Reinhard Lüken, dyrektor zarządzający VSM.
Podczas konferencji podkreślono jednak, że żadna ze stoczni nie będzie mogła natychmiast wznowić pracy. Obie firmy wymagają znacznych inwestycji, zanim będą mogły powrócić do pełnej zdolności operacyjnej. Czekają je m.in. audyty i uzyskanie certyfikatów technicznych TÜV, remonty i modernizacja obiektów, instalacja nowego wyposażenia oraz zamówienie materiałów, potrzebnych do produkcji.
Zasilany błękitnym paliwem prom Ro-Ro, o stoczniowym numerze budowy 784, zamówiony przez SeaRoad, będzie miał 210 metrów długości, 29,3 metra szerokości i tonaż brutto 43 100 jednostek. Napędzany dwoma głównymi silnikami o łącznej mocy 20 600 kilowatów, ma osiągać maksymalną prędkość 22,5 węzła. Będzie miał 4227 metrów linii ładunkowej ro-ro, w tym miejsce dla 101 aut osobowych.
Póki co, stocznia FSG boryka się jednak z brakiem kolejnych zamówień, które zapewniłyby jej dalszą przyszłość. Rönner Group informowała, że prowadzi rozmowy z SeaRoad w sprawie ewentualnego zamówienia drugiego promu. Jak podkreślono, grupa ta będzie się starała uzyskać więcej nowych kontraktów na budowę statków, jednak alternatywnym rozwiązaniem jest dywersyfikacja działalności, łącznie z budową komponentów dla morskich farm wiatrowych.
Na ww. konferencji prasowej we Flensburgu poinformowano również, że dotychczasowy właściciel upadających stoczni Lars Windhorst zaoferował udostępnienie 50 mln EUR w funduszu powierniczym oraz przywrócenie go do roli dyrektora zarządzającego FSG i Nubiskrug.
Syndycy masy upadłościowej obu firm uważają jednak, że jest to taktyka, mająca opóźnić restrukturyzację niewypłacalnych spółek. Po decyzji sądu o rozpoczęciu postępowania upadłościowego Morgen i Gittermann mają wyłączną władzę nad stoczniami i w tym tygodniu planują przyjąć oferty zakupu od Grup Rönner i Lürssen.
GL