Popularny duński armator znalazł się w ogniu krytyki. Wszystko za sprawą problemów z załadunkiem pojazdów na pokład promu Leonora Christina. Dodatkowo pasażerowie skarżą się, że przewoźnik pozostaje głuchy na ich argumenty.
Leonora Christina to szybki prom należący do BornholmerFærgen, który obsługuje trasę Rønne-Ystad. Nie wszyscy są jednak zadowoleni z komfortu oferowanego przez nowoczesny, zbudowany w 2011 r. katamaran. Narzekają zwłaszcza zmotoryzowani pasażerowie, którym nie odpowiada sposób, w jaki odbywa się załadunek i rozładunek pojazdów. Twierdzą, że cała procedura jest bardzo uciążliwa.
Z całego tego zamieszania wynikła niedawno jeszcze inna interesująca sytuacja. Stowarzyszenie pasażerów, które oficjalnie poskarżyło się na procedurę załadunku i rozładunku pojazdów na promie Leonora Christina, poczuło się niewłaściwie potraktowane przez armatora. Uważa, że przewoźnik zareagował arogancko na pojawiającą się krytykę. BornholmerFærgen odpiera jednak wszelkie zarzuty.
„Absolutnie nie czuję, byśmy byli aroganccy. Załadunek pojazdów odbywa się w sposób racjonalny i nie ma żadnych planów, by zabierać każdorazowo mniej samochodów na pokład” - powiedział John Steen-Mikkelsen z BornholmerFærgen.
Do problemów, które się pojawiły, odniosło się już Søfartsstyrelsen (działający w Danii organ rządowy zajmujący się regulacją spraw dotyczących żeglugi). Urzędnicy przyznali, że istnieją odpowiednie przepisy, które wymagają, by załadunek pojazdów na prom odbywał się w określony sposób. W tym wypadku nie będą one miały jednak prawdopodobnie zastosowania, bo nie ma w nich zapisów, że musi się to odbywać w komfortowy dla pasażerów sposób.
Leonora Christina to prom, który może zabrać na pokład 1400 osób, 350 pojazdów osobowych oraz 40 pojazdów ciężarowych. Jednostka rozwija imponującą prędkość 40 węzłów (74 kilometry na godzinę)
PromySkat
Źródło: TV2 Bornholm
ble ble bleeee....!
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.