Żegluga

Z Arkadiuszem Wójcikiem, prezesem szczecińskiej firmy Unibaltic, rozmawia Elżbieta Kubowska.

W tym roku Unibaltic obchodzi swoje 20-lecie. Jakie były początki firmy?

– Początek działalności naszej firmy sięga 2003 roku, kiedy to razem z Czesławem Kowalakiem, z którym znamy się z czasów studiów w Wyższej Szkoły Morskiej w Szczecinie, postanowiliśmy zrealizować swoje plany. Wcześniej pracowaliśmy w Polskiej Żegludze Morskiej, następnie w jednej ze spółek należących do Stoczni Szczecińskiej, a gdy ta firma zbankrutowała, poszliśmy na swoje. I tak powstała spółka z o.o. Unibaltic.

Skąd się wzięła nazwa?

– Chcieliśmy być uniwersalni i zamierzaliśmy operować głównie na Bałtyku. Dziś jesteśmy dużo dalej, o czym też świadczy obecne motto firmy: „ocean of possibilities”, czyli ocean możliwości. Zielone logo natomiast, dość nietypowe w żegludze, oznacza, że bardzo mocny nacisk kładziemy na ekologię.

Podczas jubileuszowej gali przytoczył pan słowa Elona Muska, że tworzenie firmy to nie jest sprint, ale maraton...

– Pamiętam, jak 20 lat temu w małym biurze w Szczecinie, przy ul. Tama Pomorzańska, razem rozpoczynaliśmy ten maraton, który trwa do dzisiaj. Pamiętam, jak skręcaliśmy meble, biurka, jak podłączaliśmy telefony i komputery. Pamiętam, jak chodziliśmy zmęczeni, wyczerpani, ale z nadzieją, że nam się uda i stworzymy coś fajnego. W pracy spędzaliśmy po kilkanaście godzin dziennie. Do domu przychodziliśmy praktycznie tylko po to, żeby parę godzin się przespać. Było wrażenie, że mieszkamy w tej pracy. Kiedyś z moją żoną Agnieszką pojechaliśmy na trzy dni nad polskie morze do Dziwnowa – po to, żeby pobyć razem, pochodzić po plaży, odpocząć, zapomnieć na chwilę o trudach codziennej pracy. Efekt był taki, że żona spacerowała trzy dni sama po plaży z naszym wtedy dwuletnim synem Bartkiem, a ja trzy dni siedziałem w pokoju hotelowym i negocjowałem zakup naszego pierwszego statku.

Unibaltic wyspecjalizował się w segmencie przewozów ładunków płynnych: chemicznych oraz ropopochodnych. Większość przewozów realizuje przy wykorzystaniu własnej floty, oferuje również usługi brokerskie. Zaczynaliście od dwóch czarterowanych jednostek...

– Tak, to były Amaranth i Amethyst. Później odkupiliśmy je od właściciela. Pierwszym własnym chemikaliowcem był natomiast zakupiony w 2004 roku Amonith. Przez kolejne lata firma intensywnie rozwijała swoją działalność, nawiązując szereg nowych kontaktów, podpisując kontrakty z dużymi, znaczącymi na rynku podmiotami. Umożliwiło to dalszą sukcesywną rozbudowę naszej floty, poprzez kolejne zakupy statków. W 2005 roku otworzyliśmy oddział w Gdyni.

W roku 2016 zarządzaliśmy już 11 jednostkami: dziewięcioma chemikaliowcami i dwoma masowcami. Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom, odnawiamy flotę, stawiając na coraz młodsze jednostki, odpowiadające na zapotrzebowanie rynku. I tak, na początku działalności średni wiek statku wynosił 35 lat. Dekadę później oscylował w granicach 20 lat, a obecnie – 16 lat.

W ciągu minionych 20 lat przez firmę przewinęło się łącznie ok. 20 jednostek. Do niedawna na flotę składało się ich dziewięć. Dziewiąta - Alvanith, została wprowadzona do eksploatacji w kwietniu 2021 roku, bardzo dobrze sobie radzi i jesteśmy z niej zadowoleni. Natomiast w lipcu tego roku dołącza kolejna: chemikaliowiec Ceto o nośności 6200 DWT i pojemności 7000 m sześc., zbudowany w 2020 roku w stoczni tureckiej. U nas ma pływać pod nazwą Agath. Negocjacje w sprawie zakupu tego statku zakończyliśmy w marcu. Długo trwały, bo praktycznie od października zeszłego roku.

Będą kolejne zakupy?

– W ubiegłym roku podjęliśmy decyzję, aby budować nowe statki, które spełnią oczekiwania i potrzeby naszych klientów. Są już projekty przygotowane ze szwedzkim biurem projektowym. Chodzi o dwa rodzaje statków: jeden wielkości 7,5 tys. DWT, który dobrze się sprawdza we współpracy z wieloma klientami, i drugi mniejszy, o nośności 4,5 tys. DWT, przeznaczony specjalnie dla jednego klienta. Będą to typowe chemikaliowce, ze zbiornikami ze stali nierdzewnej, napędzane paliwem dual-fuel, a więc tradycyjnym i alternatywnym – metanolem. Wcześniej głęboko to analizowaliśmy, był wybór pomiędzy LNG a metanolem i zdecydowanie poszliśmy w metanol. Powstaną co najmniej dwa te większe statki i co najmniej jeden mniejszy.

(...)

Elżbieta Kubowska

Całą rozmowę można przeczytać w 56. numerze miesięcznika POLSKA NA MORZU dostępnym w punktach Empik i Salonikach Prasowych, w centrach handlowych i na dworcach. Wejdź na www.polskanamorzu.pl i zamów prenumeratę.

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Zaloguj się

1 1 1 1
Waluta Kupno Sprzedaż
USD 4.0845 4.1671
EUR 4.2992 4.386
CHF 4.6143 4.7075
GBP 5.1641 5.2685

Newsletter