Wielka Brytania odrzuci ofertę głównego negocjatora Unii Europejskiej Michela Barniera, który ma zaproponować jej zmniejszenie unijnych kwot połowowych na brytyjskich wodach o 15-18 proc. licząc ich wartość - podał w piątek dziennik "The Sun".
Wcześniej w piątek irlandzka publiczna stacja RTE podała, że Barnier miał poinformować państwa członkowskie UE, iż zamierza złożyć Wielkiej Brytanii ofertę polegającą na zmniejszeniu unijnych kwot połowowych o 15 do 18 proc.
Według RTE informację tę Barnier miał przekazać podczas porannego spotkania z ambasadorami państw unijnych, przed swoim wyjazdem do Londynu, gdzie w weekend będzie osobiście prowadził dalsze negocjacje w sprawie umowy handlowej po zakończeniu okresu przejściowego po brexicie.
Ponieważ wartość ryb poławianych co roku przez unijne kutry w brytyjskiej wyłącznej strefie ekonomicznej wynosi średnio 650 mln euro, oferta Barniera byłaby warta do 117 mln euro - wylicza RTE.
Jednak jak podał dziennik "The Sun", ta oferta jest dla Wielkiej Brytanii absolutnie nie do przyjęcia. Brytyjski rząd od początku stoi na stanowisku, że po zakończeniu okresu przejściowego będzie mógł sam decydować, kto poławia na brytyjskich wodach, i nie jest możliwe, by państwa UE miały pełne prawo do połowów, tak jak jest to obecnie w ramach unijnej wspólnej polityki rybołówstwa.
"The Sun" ujawnia jeszcze jeden punkt sporny dotyczący rybołówstwa, oprócz tego, że obie strony różnią się co do tego, w jakim czasie ma następować przegląd postanowień dotyczących kwot połowowych. Wielka Brytania zgadza się, żeby odbywało się to co trzy-pięć lat, a UE chce, by było to co 10-15 lat. Jednak, jak pisze "The Sun", Bruksela chce, aby przeglądowi podlegała cała umowa handlowa, a nie tylko ustalenia dotyczące rybołówstwa, co potencjalnie otwiera pole do trwających całe lata negocjacji.
Wielka Brytania chce, aby rybołówstwo i umowa handlowa były rozdzielone, bo jak pisze gazeta, obawia się, że UE mogłaby wykorzystywać kwestię dostępu do swojego rynku w kolejnych negocjacjach na temat kwot połowowych.
Rybołówstwo jest jedną z trzech głównych kwestii spornych w negocjacjach o przyszłych relacjach - obok tzw. równych warunków gry i sposobu rozstrzygania ewentualnych przyszłych sporów, ale jak sugerują negocjatorzy, to w tej sprawie o kompromis jest najtrudniej.
Brak porozumienia przed 31 grudnia 2020 roku, kiedy skończy się okres przejściowy po brexicie, oznaczałby, że od przyszłego roku handel między Wielką Brytanią, a UE będzie odbywał się na ogólnych zasadach Światowej Organizacji Handlu (WTO), czyli będą mogły być stosowane cła, kwoty ilościowe i inne bariery.
Z Londynu: Bartłomiej Niedziński - PAP
Fot.: Brexit Central
Automatyczne prawa dostępu statków UE do ryb na wodach brytyjskich zostają zniesione.
Zagraniczne łodzie będą wymagały licencji na łowienie na wodach brytyjskich i muszą być zgodne z przepisami brytyjskimi.
Rybołówstwo jest zarządzane w sposób zrównoważony - równoważąc korzyści społeczne, gospodarcze i społeczne, jednocześnie zapobiegając nadmiernej eksploatacji stad ryb.
Brytyjska Administracja Rybołówstwa będzie dążyć do zapewnienia większych korzyści z ryb złowionych przez brytyjskie łodzie.
Wrażliwe gatunki morskie, takie jak delfiny, są chronione, a przyłowy niechcianych ryb są ograniczone.
Unia Europejska chciała zniszczyć polskich rybaków – żebyśmy do końca roku nie łowili dorsza, co oznaczało w prostej linii bankructwo.
Komisja Europejska musiała w takiej sytuacji szukać dowodów na to, że jej decyzja była uzasadniona. Zmiana stanowiska Polski nastąpiła po dojściu koalicji PO-PSL do władzy. Na zorganizowanym po tym szczycie unijnym"
/wnet.fm/2020/11/25/grzegorz-halubek-rzad-donalda-tuska-sfalszowal-dokumenty-by-ke-mogla-zakazac-polskim-rybakom-polowow/
Kto kogo robi tu w jajo i kto komu wciska kit? Po co? Kto i jaki ma w tym cel?
I czy do tego dorsza w morzu przybędzie?
Fakt, potrzebna nam niezależna kontrola, podległa np. Ziobrze, ale wtedy 90% rybaków trafi na salę sądową. A tego chyba nikt nie chce.
Pytanie brzmi jaki sposobem zrobili ten folwark.
Efektem było "całkowite ekosystemowe zniszczenie Bałtyku Wschodniego".
Komitet Ratowania Bałtyku zebrał więc środki i zakupił specjalistycznego drona, który zajmie się badaniami w miejscach, gdzie do tej pory prowadzone były połowy dorszy.
gdansk.tvp.pl/51100776/30112020-1830
12 : 35
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.