Wiceprzewodnicząca KE Henna Virkkunen oświadczyła w poniedziałek w Brukseli, że ataki hybrydowe, jak powtarzające się uszkodzenia kabli na Morzu Bałtyckim, będą się nasilać, ale UE jest na nie lepiej przygotowana.
"Żeby przeciwdziałać atakom, musimy współpracować z NATO, państwami Unii i właścicielami kabli" – podkreśliła fińska komisarz.
Virkkunen, która bierze udział w posiedzeniu ministrów spraw zagranicznych państw UE, zapewniła, że Komisja Europejska traktuje ataki hybrydowe bardzo poważnie. Wiceszefowa KE ds. cyfryzacji, bezpieczeństwa i demokracji odniosła się do uszkodzenia podmorskiego kabla światłowodowego, położonego na dnie Bałtyku między zachodnim wybrzeżem Łotwy a szwedzką wyspą Gotlandia.
Fińska polityk pochwaliła szwedzkie i łotewskie władze za szybką reakcję i dodała, że chociaż ochrona infrastruktury krytycznej oraz dochodzenie w sprawie tego typu incydentów jest odpowiedzialnością państw członkowskich, to KE chce i ma możliwości ich wspierania.
"Nasze narzędzia obejmują wsparcie operacyjne, finansowe i wymianę informacji" - powiedziała komisarz.
Virkkunen oceniła, że UE jest lepiej przygotowana do reagowania na tego typu wydarzenia; tym bardziej, że to był piąty lub szósty incydent tego rodzaju pod rząd na Morzu Bałtyckim. Do jednego z poprzednich doszło w święta Bożego Narodzenia, kiedy uszkodzone zostały kable między Finlandią a Estonią.
"Żeby uniknąć tego typu sytuacji inwestujemy m.in. w nowe technologie, w tym inteligentne kable, czujniki, wykorzystujemy także nasze satelity. Wiemy również, że NATO też prowadzi operacje na Bałtyku" - zauważyła polityk. Ostrzegła jednak, że ataki hybrydowe będą się nasilać i będą przyjmować nowe formy. "Dzisiaj ze wszystkiego można zrobić broń.
Wiceszefowa KE oceniła, że aby skutecznie zapobiegać, wykrywać, reagować na incydenty związane z uszkodzeniem kabli na Bałtyku i błyskawicznie naprawiać infrastrukturę, kluczowa jest współpraca KE z państwami członkowskimi, właścicielami kabli, którymi są zwykle przedsiębiorstwa prywatne oraz z NATO.
O uszkodzeniu światłowodu między Łotwą a Szwecją poinformowały w niedzielę rano łotewskie media, dodając że awaria nie miała większego wpływu na transmisję danych. Łotewskie i szwedzkie władze wszczęły dochodzenia w tej sprawie.
Tymczasem w poniedziałek właściciel bułgarskiej firmy żeglugowej Navigation Maritime Bulgare przyznał, że za uszkodzenie kabla mógł być odpowiedzialny należący do niego bułgarski statek Vezhen, pływający pod banderą Malty. Z powodu silnego wiatru jednostka miała zrzucić kotwicę, która mogła uszkodzić kabel. Bułgarzy zapewnili, że awaria nie była spowodowana "złymi zamiarami".
Jak poinformowała w poniedziałek rano szwedzka gazeta "Expressen", stojący na kotwicy w pobliżu Karlskrony Vezhen został zajęty już w sobotę wieczorem przez szwedzkie władze. Na opublikowanych przez dziennik zdjęciach widać, że jednostka ma uszkodzoną jedną z kotwic. Kontenerowiec miał płynąć z rosyjskiego portu.
Z Brukseli: Jowita Kiwnik Pargana