Prawo, polityka

Zarządca komisaryczny Polskiej Żeglugi Morskiej podczas piątkowej konferencji w Szczecinie zapowiedział restrukturyzację firmy. "Narośla pracownicze są powodem tego, że przedsiębiorstwo nie uzyskuje zysków operacyjnych" – powiedział Paweł Brzezicki.

Paweł Brzezicki został w lutym br. powołany przez Ministra Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej na stanowisko zarządcy komisarycznego PŻM. W latach 1998-2005 pełnił on funkcję dyrektora naczelnego szczecińskiego armatora.

"Jest tyle samo pracowników, kiedy zostawiałem firmę, a jest o połowę mniej statków. Będziemy przygotowywać plan restrukturyzacji. Narośla pracownicze są powodem tego, że PŻM nie uzyskuje zysków operacyjnych. Stąd też wynika zaniepokojenie wśród banków" – powiedział Brzezicki.

Pytany przez dziennikarzy o możliwe zwolnienia w firmie, komisarz odpowiedział, że nie mówi on o ilości pracowników, ale o ich funkcjonalności. "Ci pracownicy, którzy są potrzebni, którzy spełniają ważne funkcje w przedsiębiorstwie i istnieją w ważnym obiegu podejmowania decyzji muszą być. To nie będzie zmiana ilościowa, chociaż też będzie się z nią wiązać, ale zmiana jakościowa. Narośla pracownicze kosztowo są bardziej problematyczne w kadrach morskich, a jeżeli chodzi o system organizacyjny i jakość zarządu, który zepsuto w ostatnich latach, to w kadrach lądowych" - wyjaśnił.

"Będą na pewno zaproponowane obniżki pensji dla pracowników. Kto zarabia najwięcej będzie miał najwięcej obniżoną pensję, ten kto zarabia mało nie będzie miał obniżone w ogóle lub minimalnie. To również będzie mnie dotyczyć" - zaznaczył.

Brzezicki zapowiedział, że w przyszłym tygodniu zostanie mu przedstawiony program restrukturyzacji, w tym również zmian kadrowych, który po przeanalizowaniu będzie przekazany związkom zawodowym.

Komisarz nie udzielił informacji, jakiej wysokości jest dług PŻM. "Zadłużenie firmy ma miejsce, jest to głównie zadłużenie inwestycyjne. Niepokój zagranicznych instytucji finansowych opiera się na tym, że przedsiębiorstwo nie ma zysku operacyjnego. Nie ma w tej chwili takiego lewara, na którym można by to zadłużenie w sposób pewny oprzeć. Wielkość zadłużenia nie jest dla tej firmy jakimkolwiek problemem, natomiast problemem jest brak osiągania bieżącego zysku operacyjnego" - wyjaśnił.

"Nie mogę powiedzieć, że PŻM przez ostatnie 12 lat był źle zarządzany, bo byłoby to określenie pejoratywne i mogło by skutkować prawnie. Mam wrażenie, że PŻM był w ogóle nie zarządzany, po prostu toczył się" – ocenił Brzezicki.

"Żeby naprawić sytuację i uzyskać obraz firmy jak za czasów mojej bytności, czyli 93 statki a nie jak dziś niespełna 50, to potrzeba jest dwóch cykli koniunkturalnych czyli ok. 15 lat. W tym czasie musi być jeszcze gwarancja niepopełniania błędów zarządczych. Na postawienie PŻM na nogi, żeby mogła zacząć sięgać po owoce swojej pracy a nie po nich deptała, jak to miało miejsce przez ostanie 12 lat, to myślę, że rok powinien wystarczyć" – powiedział zarządca komisaryczny.

Podczas konferencji Brzezicki zapowiedział, że PŻM planuje budowę nowych promów w Stoczni Szczecińskiej. "Chcemy, żeby Stocznia Szczecińska miała jeden produkt wspólny dla wszystkich polskich armatorów: podobny kadłub, konstrukcje i napęd. Różnice mogłyby dotyczyć kwestii przestrzeni ładunkowej i pasażerskiej. Ten produkt będzie oparty na koncepcji PŻM, którą możemy udostępnić stoczni pod warunkiem, że stocznia nam zarezerwuje miejsce w kolejce na prom. Kolejka na promy jest coraz dłuższa na świecie, a w Europie jest nie możliwe dostanie się w tą kolejkę" – dodał. Zdaniem komisarza, szczeciński armator w ciągu najbliższej dekady będzie musiał wymienić wszystkie cztery swoje promy. Brzezicki zapowiedział, że "pierwsze decyzje dotyczące budowy promów dla PŻM zapadną jeszcze w tym roku".

Komisarz wyjaśnił, że PŻM nie zrezygnował ze statków, które zostały wcześniej zamówione w Chinach. "Przeciągamy ich odbiory, ale jest to element strategii wobec stoczni, tak żeby uzyskać cenę rynkową statku w dniu odbioru, a nie z dnia, w którym była ona uzgodniona wcześniej na zbyt wysokim poziomie" - zaznaczył.

"Na rynku frachtowym sytuacja jest zła, ale jednocześnie rynki rosną. Być może jest to bardzo dobry okres dla armatorów. Mamy do czynienia z wielkimi wzrostami indeksów giełdowych czyli inwestorzy ze sfery finansowej przenoszą się do sfery inwestycyjnej. Za chwilę będzie to owocować zwiększonym obrotem towarowym. Pozostaje jeszcze kwestia uregulowania stosunków między Chinami a USA, co wypływa mocno na rynek. Kiedy to się ułoży możemy mieć do czynienia ze wzrostem koniunktury już w lecie tego roku" – przewiduje Brzezicki.

W godzinach popołudniowych Zachodniopomorski Zespół Parlamentarny spotka się w Urzędzie Wojewódzkim w Szczecinie, by rozmawiać o sytuacji w PŻM z udziałem zarządcy komisarycznego firmy. W spotkaniu z parlamentarzystami nie weźmie udziału wojewoda zachodniopomorski ani jego zastępcy, którzy nie otrzymali zaproszenia. To pierwsza tego typu sytuacja – zaznaczył wicewojewoda Marek Subocz.

Państwowe przedsiębiorstwo PŻM jest największym polskim armatorem, posiadającym łącznie w grupie kapitałowej ponad 60 statków. Na ich pokładach pracuje około 2,6 tys. marynarzy, zaś kadra pracująca na lądzie to 250 osób. 

mzb/ skr/

+7 NO NO
Ostro pojechał....No ale widać że chęci są....teraz tylko czekamy na wyniki !!!
POWODZENIA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
03 marzec 2017 : 13:58 mlody | Zgłoś
+10 Stek bzdur
Niech przyjrzą się co sie stało w PRO. Przyszła dobra zmiana i obcięła 20% załogom morskim. Efekt taki ze na dzień dobry spierdzieliło 1/3 załogi. Zostali emeryci i ludzie co chcą złapać doświadczenie. Mówienie ze załogi nie maja gdzie uciec jest aktem chamstwa.
04 marzec 2017 : 06:09 Fox | Zgłoś
+6 Śmieszne
Pracowałem w PŻM-ie i u "zachodnich" armatorów, pensje u nich wyższe, jedzenie na statkach lepsze, brak problemów z podmianą załogi, zawsze mieliśmy zatrudnienie. Armatorzy działają na tym samym rynku przewozowym więc dziwi mnie trudna sytuacja u rodzimego armatora. Czyżby niegospodarność?
04 marzec 2017 : 07:53 Derhin | Zgłoś
+7 Wieżowiec
U zachodnich armatorów do obsługi nawet 300 statkowej floty administracja to max, ale to naprawdę max, i to u tych dużych 50 osób. W SBM-ie do obsługi 50 statków zatrudniono 300 członków klanów, którym wybudowano 22 piętrowy wieżowiec. A jakie koszty pracy ? Niektórzy zarabiali nawet po 8 milionów :-))))))). 1,5 mld na tą patologie. Nóż sie w kieszeni otwiera. To już nie ma na co pieniędzy w tym mieście wydawać !!!
04 marzec 2017 : 12:35 Płatnik | Zgłoś
+4 tytuł
Ach ta narośl pracownicza. A nie może firma funkcjonować bez narośli?
04 marzec 2017 : 13:45 imię | Zgłoś
+3 Pis uratuje firme
Tak jak uratowal polska Alme, sprzedal Lewiatana Eurocash , Rozkradaja w spolkach kase , dobija to co jest PRO dobijaja , PZM tez poleci
05 marzec 2017 : 06:58 Bono | Zgłoś
+2 Sprawiedliwość...
50 statków a w cudownym dziale mustrowania ile osób pracuje? 20? Czy jeszcze więcej? Teraz dopiero łapówki idą żeby pojechać na statek:-) żniwa dla nierobów mustrujacych. Sami rozkradli firmę i w końcu córeczki synusie i wszyscy znajomi , którym mamusia lub tatuś załatwili pracę wylecą na zbity pysk! W końcu!!! Sprawiedliwość jednak istnieje, doczekaliśmy się! Serdeczne pozdrowienia od byłych pracowników, których tak nieznosilyscie... dla Pani Wandy, Małgosi i reszty już niedługo bezrobotnych!
06 marzec 2017 : 00:08 Unity | Zgłoś

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Zaloguj się

1 1 1 1

Źródło:

Waluta Kupno Sprzedaż
USD 3.8558 3.9336
EUR 4.209 4.294
CHF 4.312 4.3992
GBP 5.0101 5.1113

Newsletter