W sobotę rano, 15 lipca 36 jachtów wystartowało w najdłuższych regatach morskich - SailBook Cup 2017. Po oficjalnym rozpoczęciu, przy słonecznej i bezwietrznej pogodzie, uczestnicy obrali kurs w kierunku północy. Niestety nie wszyscy ukończyli I etap wyścigu.
Dwie jednostki Feeling oraz Santa Pasta zaraz na początku regat musiały zrezygnować z próby zdobycia szwedzkiej wyspy, finalnie 34 jachty mierzyły się z lipcowym Bałtykiem. A ten zaprezentował się z niemal każdej swojej strony. Pierwszy etap, to bardzo zmienne warunki - uczestnicy mogli zasmakować zarówno spokojnej, delikatnej żeglugi, zupełnej ciszy, a także wiatru do 33 węzłów w szkwałach. Dzięki temu każdy jacht miał chwilę "dla siebie". Jednostki lekkie nadrabiały przy słabych wiatrach, zaś te cięższe, potrzebujące większej siły wiatru, wiodły prym pod koniec wyścigu, gdy Bałtyk pokazał na co może być go stać.
Wielką niespodzianką jest wygrana rosyjskiego jachtu Blagodarnost II, który o ponad 1,5h wyprzedził na mecie Globe. Kolejne jednostki stopniowo docierały do szwedzkiej mariny. Visby, jak przez ostatnie lata, przywitało ich ciężkimi warunkami, wymagającymi wiele uwagi i skupienia podczas cumowania.
Wczoraj, punktualnie o godz. 12 rozpoczął się II etap najdłuższych bałtyckich regat. Na linii startu stawiło się 29 jednostek. Przed nimi kilkadziesiąt godzin żeglugi w iście spokojnych i urlopowych warunkach. Teraz uczestników czekają poszukiwania sprzyjających podmuchów wiatru, aby ominąć prawą burtą wyspę Gotska Sandon i jak najszybciej dostać się do Sopotu, gdzie na zwycięzcę czeka już puchar Sailbook Cup 2017.
rel (SailBook Cup 2017)
Fot.: A. Latarska