Po 44 latach mosiężny lew z pokładu statku Bembridge wrócił na swoje miejsce. Do szczecińskiego statku-muzeum przywiózł go w poniedziałek brytyjski kolekcjoner Mark Stanford.
Stanford osobiście przyjechał do Szczecina by przekazać swoją kolekcję. Poza mosiężnym lwem, na statek trafiły też mundury brytyjskich pilotów portowych.
- Wiele lat temu przyjaciele sprezentowali mi te wszystkie mundury. Jeden z darczyńców to Ken Wallet, który ściągnął lwa przy sprzedaży statku. Wdowa po Kenie przekazała go mi, a ja przywiozłem go do Szczecina - mówi Mark Stanford.
Stanford przekazał eksponaty za darmo. Przed laty pływał na pilotówkach i jak sam przyznał, ma sentyment do Bembridge'a. Dzięki darczyńcy statek ma już dwa lwy - mówi Rafał Zahorski z firmy Magemar.
- Na statku Bembridge były trzy takie lwy. Każdy z nich był umiejscowiony na szczycie flagsztoków - rufowego i dziobowego oraz na uchwycie do dzwonu. Jest oryginalny i w ciągu tygodnia wróci na swoje miejsce - tłumaczy Zahorski.
Wśród eksponatów przekazanych przez Marka Stanforda jest też zabytkowy kompas i flaga brytyjska.
Bembridge był zwodowany w 1938 roku. Podczas wojny brał udział w operacji D-Day podczas inwazji na Normandię. Teraz można go zwiedzać, bo statek-muzeum cumuje w basenie wschodnim szczecińskiego portu.