W poniedziałek, 10 lutego w trakcie operacji przesuwania budowanego przez przedsiębiorstwo Baltic Operator Sp. z o.o. pierwszego z dwóch nowych patrolowców przeznaczonych dla Straży Granicznej Finlandii (Rajavartiolaitos) doszło do wypadku. Nurkowie z PC Divers przez kilka dni wyławiali zatopione konstrukcje.
Jak przekazał Urząd Morski w Gdyni, podczas przejścia technicznego nastąpiło niekontrolowane zsunięcie kadłuba statku z pontonu, co przyczyniło się do częściowego zatopienia pontonu Carrier 8. Na szczęście, kadłub patrolowca posiadał pływalność, stąd utrzymał się na wodzie i z pomocą pchaczy Nosorożec G-01 i Nosorożec G-02 został bezpiecznie doprowadzony do nabrzeża.
Jak się jednak okazało, z pontonu Carrier 8 wraz z kadłubem patrolowca zsunęła się również ponad 40 tonowa konstrukcja, składająca się z wieży i dwóch kontenerów. Dodatkowo do wody wpadło kilkanaście mniejszych elementów m.in. ważące kilka ton kilbloki, powodując zagrożenie w żegludze.
Wydobycie z kanału portowego elementów znajdujących się wczesniej na pontonie zlecono firmie PC Divers, zajmującej się podwodnymi operacjami. W akcji wzięło udział 8 specjalistów z PC Divers, pięciu nurków w wodzie i trzech na łodzi. Nurkowie najpierw przeprowadzili podwodny rekonesans, sprawdzając rozlokowanie i stan elementów do podczepienia pod wodą i wydobycia przez żuraw pływający Conrad Consul o maksymalnym udźwigu 400 ton, należący do Marine Projects.
– Naszym zadaniem było wyciągnięcie wszystkich wielkogabarytowych elementów, które spadły do wody z pontonu Carrier 8. W miejscu, w którym doszło do wypadku głębokość kanału to 12-13 metrów i na takiej głębokości zlokalizowaliśmy większość rzeczy, która wraz z kadłubem patrolowca zsunęła się do portowego kanału. Największym zagrożeniem dla żeglugi była około 12 metrowa wieża i dwa kontenery, które już zostały wydobyte i zabezpieczone pierwszego dnia. Aby nie podnosić niepotrzebnie kilkunastu ton wody, które w wyniku uszkodzeń dostało się do konstrukcji wieży, konieczne było wypalenie pod wodą otworów, aby woda mogła podczas unoszenia wypłynąć. Drugiej dnia rozpoczęliśmy wydobywanie mniejszych elementów. Ostatnim etapem będzie przeskanowanie dna portowego kanału, aby mieć pewność, że statki w tym miejscu mogą bezpiecznie pływać – mówi nurek Krzysztof Mierzecki z PC Divers.
Jak dodaje, zimowa aura sprzyjała nurkowaniu w portowym kanale.
– Zimą widoczność jest bardzo dobra, tym bardziej, że mamy do czynienia z wodą stojącą i nie odnotowaliśmy w ostatnich tygodniach opadów deszcz więc nie ma wody dopływającej. Ponadto na dobre warunki pod wodą wpływa też mróz, bo zmniejszone jest życie roślinne w okresie zimowym i woda jest bardziej przejrzysta. Mamy do czynienia z widocznością w granicach 5-6 metrów, co jak na warunki portowe w Polsce jest bardzo dobrym zjawiskiem – podkreśla Krzysztof Mierzecki.
W piątek 14 bm. wieczorem przeprowadzono skanowanie dna, które potwierdziło wydobycie elementów i wykonanie prac zleconych przez szwedzkiego armatora, do którego należy Carrier 8. Na dnie ujawniono wprawdzie porośniętą belkę, jednak nie pochodzi ona z ww. pontonu. W sobotę 15 bm. rano PC Divers wystawiło atest potwierdzający, że tor wodny może być dopuszczony do eksploatacji.
LEW, Fot. Sławomir Lewandowski / PortalMorski.pl
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.