Ambasador Rosji w Waszyngtonie Anatolij Antonow oświadczył, że Ukraina nie przeprowadziłaby ataku na gazociąg Nord Stream bez cichej zgody Stanów Zjednoczonych, i zapowiedział ukaranie sprawców.
Dziennik „Wall Street Journal” podał w czwartek, że generał Walerij Załużny zatwierdził atak na Nord Stream, mimo że CIA ostrzegło prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, by odstąpił od tych planów.
„(Amerykanie) próbują przerzucić odpowiedzialność na swoje ukraińskie marionetki – napisał Antonow w oświadczeniu. – Podejmiemy wysiłki, by ustalić tożsamość sprawców ataku i ukarzemy ich”.
Antonow określił postawę USA jako „niejawne legitymizowanie terroryzmu”.
„WSJ” poinformował, że Zełenski początkowo zatwierdził plan wysadzenia w powietrze gazociągów Nord Stream, ale gdy CIA dowiedziała się o tym, poprosiła go o przerwanie operacji. Zełenski nakazał wówczas wstrzymanie działań, ale Załużny, który kierował operacją, mimo to je kontynuował.
Amerykański dziennik powołał się na czterech zastrzegających sobie anonimowość wysokiej rangi urzędników ukraińskich.
26 września skandynawscy sejsmolodzy odebrali sygnały wskazujące na podwodne trzęsienie ziemi lub erupcję wulkanu w pobliżu duńskiej wyspy Bornholm. Było to spowodowane trzema potężnymi eksplozjami i największym w historii uwolnieniem gazu ziemnego, odpowiadającym rocznej emisji CO2 w Danii.
Według "WSJ" ukraińska operacja kosztowała około 300 tys. dolarów. Wziął w niej udział mały wynajęty jacht z sześcioosobową załogą, w tym wyszkolonymi nurkami cywilnymi.