Iran pomaga jemeńskim rebeliantom z ruchu Huti w namierzaniu atakowanych przez nich statków handlowych przepływających przez Morze Czerwone - podał w piątek "Wall Street Journal". Teheran ma tego dokonywać, przekazując dane na temat jednostek handlowych zbierane przez okręt rozpoznawczy.
Według "WSJ", który powołuje się na przedstawicieli zachodnich służb, okręt kontrolowany przez irańskie siły paramilitarne na Morzu Czarnym przesyła informacje na temat statków przepływających w tym rejonie jemeńskiej bojówce. Bojownicy Huti pod pozorem obrony Palestyńczyków przeprowadzili w ostatnich tygodniach serię ataków z użyciem dronów i rakiet na statki handlowe, często niemające żadnych związków z Izraelem.
"Huti nie mają technologii radarowej, by namierzać te statki. Potrzebują pomocy Iranu. Bez niej rakiety po prostu spadałyby do wody" - powiedział jeden z cytowanych oficjeli.
Rzecznik jemeńskiej grupy zaprzeczył, by potrzebowała ona pomocy Iranu, "jak gdyby było to najsilniejsze mocarstwo świata".
W materiale "WSJ" nie wskazano konkretnego okrętu lub statku, który mógłby pełnić omawiane funkcje szpiegowskie, ale jedenym takich statków teoretycznie mógłby być Shahid Roudaki - wielozadaniowy okręt przebudowany z towarowego statku ro-ro (na zdjęciu).
Według Izraela współpraca Iranu z rebeliantami pokazuje konieczność bardziej zdecydowanej presji na Teheran. Ale jak pisze "WSJ", administracja USA przekazała Izraelowi, by pozwolił, aby to siły USA zajęły się odpowiedzią na ataki Huti zamiast podejmowania działań, które mogłyby rozszerzyć konflikt na Bliskim Wschodzie.
USA ogłosiły w tym tygodniu operację Prosperity Guardian, która służyć ma ochronie statków przepływających przez Morze Czerwone, jeden z kluczowych szlaków handlowych. Do operacji przyłączyły się marynarki wojenne szeregu państw zachodnich i krajów z regionu, choć niektóre - mówi się o Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonych Emiratach Arabskich - nie robią tego publicznie.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński
Fot.: media irańskie