Sudańskie ministerstwo sprawiedliwości ogłosiło w czwartek, że podpisało w Waszyngtonie ugodę z rodzinami amerykańskich marynarzy, którzy zginęli w 2000 r. podczas ataku terrorystycznego Al-Kaidy na okręt USS Cole w Jemenie.
"W ramach wysiłków rządu tymczasowego, mających na celu usunięcie Sudanu z listy państw wspierających terroryzm, 7 lutego podpisano umowę z rodzinami ofiar (ataku na) USS Cole” - oświadczyło ministerstwo. Nie podano szczegółów porozumienia i nie określono, jaka kwota odszkodowania zostanie przekazana bliskim ofiar.
Resort sprecyzował, że umowa „wyjaśnia, iż rząd Sudanu nie był odpowiedzialny za żaden atak terrorystyczny i że zawarł tę umowę jedynie w celu (...) spełnienia warunków, postawionych przez administrację USA w celu usunięcia Sudanu z listy państw wspierających terroryzm".
Do ataku na amerykański niszczyciel USS Cole doszło 12 października 2000 roku. Do okrętu zacumowanego w porcie w Adenie podpłynęła mała łódź wyładowana materiałami wybuchowymi z dwoma zamachowcami na pokładzie. Uderzając w kadłub USS Cole, łódź doprowadziła do eksplozji; zginęło 17 marynarzy, a ponad 30 odniosło rany.
Po zamachu amerykański wymiar sprawiedliwości orzekł, że dwaj zamachowcy-samobójcy przeszli szkolenie na terytorium Sudanu, i obarczył ten kraj odpowiedzialnością za śmierć amerykańskich marynarzy. Chartum konsekwentnie temu zaprzeczał, mimo to został przez Waszyngton oskarżony o wspieranie ekstremistycznych grup islamistycznych.
Sudan na czarnej liście Departamentu Stanu USA znajduje się od 1993 roku. Krajem tym rządził wówczas Omar el-Baszir, obalony w kwietniu ub.r. po niemal 30 latach sprawowania autorytarnych rządów. W 1997 roku Waszyngton nałożył na Chartum sankcje gospodarcze, które zostały zniesione po 20 latach.
Na początku stycznia ub.r. prezydent USA Donald Trump poinformował, że amerykańscy żołnierze zlikwidowali jednego z przywódców Al-Kaidy, Dżamala al-Badawiego, uznawanego za organizatora ataku na USS Cole.
Czytaj także:
Trump: nasz okręt strącił irańskiego drona w cieśninie Ormuz
Trump: państwa importujące ropę powinny same chronić swoje tankowce