Ponowny proces w sprawie pozwu zbiorowego akcjonariuszy Stoczni Szczecińskiej Porta Holding rozpoczął się w środę Sądzie Okręgowym w Szczecinie. Blisko 2,2 tys. akcjonariuszy domaga się od Skarbu Państwa odszkodowań za utratę wartości akcji spółki.
W maju ub. r. szczeciński sąd apelacyjny uchylił wyrok sądu okręgowego, który oddalił pozew zbiorowy akcjonariuszy spółki. Według sądu apelacyjnego, w pierwszej instancji zaniechano "dokonania pogłębionej analizy sposobu wykonywania przez państwo kompetencji publiczno-prawnych w stosunku do spółki Stocznia Szczecińska Porta Holding SA", a także błędnie poprzestano wówczas na stwierdzeniu, iż nie udowodniono bezprawności działania państwa (poza kwestią zatrzymania i tymczasowego aresztowania członków zarządu).
"Sprawa, co nie dość dokładnie uczynił sąd pierwszej instancji, wymaga oceny zachowania poszczególnych funkcjonariuszy publicznych w kontekście przepisów o charakterze publiczno-prawnym w tym przede wszystkim regulacji konstytucyjnej oraz przepisów administracyjno-prawnych" – powiedział w maju ub. r. sędzia Sądu Apelacyjnego w Szczecinie Krzysztof Górski.
Na ponowną rozprawę w charakterze świadków wezwani zostali m.in. były premier Leszek Miller (który nie stawił się w środę w związku ze zwolnieniem lekarskim), były minister skarbu państwa Wiesław Kaczmarek, a także były minister gospodarki Jacek Piechota.
Piechota mówił m.in. o wniosku skierowanym do ówczesnego premiera Leszka Millera, w którym zarząd zwracał się o udzielenie przez Skarb Państwa gwarancji. Jak powiedział, wiarygodność danych przedstawianych przez zarząd stoczni została wówczas "zakwestionowana przez konsorcjum banków”. "Konsorcjum banków oceniło jednoznacznie, że dane są przedstawiane niewiarygodnie, trzeba przeprowadzić całą analizę sytuacji ekonomicznej stoczni, aby można było podjąć decyzję o tym, czy w ogóle podmiot jest do uratowania" – zaznaczył Piechota. Powiedział, że wobec krytycznego stanowiska banków, "nie było mowy o możliwości udzielenia gwarancji".
Jeden z przedstawicieli rady nadzorczej zeznał, że stocznia w 2001 roku była jeszcze "w dość dobrej kondycji", choć problemy zaczęły się wcześniej.
"Ogólna sytuacja na rynku światowym zmusiła do tego, że stocznia musiała się modernizować. Poszła w nową produkcję chemikaliowców i stąd się wzięły kłopoty finansowe" – powiedział mężczyzna. Dodał, że spółka cały czas prowadziła inwestycje, wymienił m.in. nową pochylnię i bazę paliwową w Świnoujściu.
Przedstawiciele rady nadzorczej podkreślali, że spółka funkcjonowała dobrze, miała też zapewnione kontrakty produkcyjne na najbliższe lata.
"Gdyby dano nam więcej czasu, to praktycznie baza paliwowa pozwoliłaby całemu holdingowi funkcjonować normalnie. My tylko potrzebowaliśmy czasu i tego (…), żeby Skarb Państwa nam nie przeszkadzał, nie szkodził" – powiedział prezes rady nadzorczej spółki Leszek Pacholski.
We wrześniu 2017 r. szczeciński sąd okręgowy oddalił pozew zbiorowy blisko 2,2 tys. akcjonariuszy Stoczni Szczecińskiej Porta Holding, którzy domagali się odszkodowań za utratę wartości akcji spółki będącej w upadłości. Roszczenie opiewało na ok. 35 mln zł. Sąd uznał wtedy, że brak jest podstaw do stwierdzenia odpowiedzialności Skarbu Państwa za utratę wartości akcji Stoczni Szczecińskiej Porta Holding.
Stocznia Szczecińska Porta Holding SA w październiku 2001 r. utraciła płynność finansową, a w marcu 2002 r. wstrzymała produkcję. W lipcu 2002 r. sąd ogłosił upadłość Porty Holding.
W 2002 r. członkowie zarządu Porty Holding zostali aresztowani. Śledztwo prowadziła poznańska prokuratura apelacyjna, która oskarżyła ich o narażenie spółki na szkody w wysokości ponad 63 mln zł. W 2008 r. siedmiu członków b. zarządu stoczni zostało uniewinnionych. Prokuratura złożyła apelację od tego wyroku. W maju 2010 r. byli prezesi prawomocnie zostali uznani za niewinnych. Prokuratura złożyła kasację, jednak Sąd Najwyższy ją oddalił.
W 2011 r. czterem członkom zarządu Porty Holding szczeciński sąd przyznał odszkodowania za zaległe wynagrodzenia, wcześniejsze rozwiązanie z nimi umów oraz ekwiwalent za niewykorzystany urlop, plus odsetki. Natomiast w 2013 r. szczeciński sąd przyznał pięciu prezesom byłej stoczni szczecińskiej po ponad 200 tys. zł zadośćuczynienia i odszkodowania za wcześniejsze niesłuszne aresztowania.
autorka: Elżbieta Bielecka