Nie milkną echa wypadku w Stoczni Remontowej "Nauta", w wyniku którego 27 kwietnia br. przechylił się dok ze statkiem Hordafor V. W niektórych mediach, oprócz bieżących informacji o sytuacji w stoczni, pojawiają się także różne opinie i wypowiedzi na temat domniemanych przyczyn zdarzenia. Tymczasem Gdańska Stocznia "Remontowa" SA skierowała do "Nauty" wysokiej klasy fachowców od dokowania, którzy pomagają tamtejszym służbom w kryzysowej sytuacji.
- Ustalenie przyczyny tego bardzo nietypowego wypadku będzie niezwykle trudne i pracochłonne - mówi w rozmowie z Portalem Morskim kpt. ż.w. Zbigniew Sulatycki, przewodniczący Konwentu Morskiego. Jak podkreśla, wypadki morskie z udziałem statków w żegludze niestety się zdarzają, jednak przechylenie się i podtopienie doku ze statkiem znajdującym się w środku jest bardzo rzadko spotykane.
W składzie zespołu ekspertów powołanego do zbadania przyczyn wypadku oraz opracowania metody podniesienia doku i statku znajdą się najlepsi fachowcy, m. in. z Norwegii.
Kpt. Sulatycki podkreśla, że można brać pod uwagę setki możliwych scenariuszy dotyczących przebiegu zdarzenia. Każdy z nich będzie bardzo wnikliwie zbadany z wykorzystaniem najnowszej dostępnej na świecie wiedzy z zakresu technik operacji dokowych. Dlatego snucie w mediach spekulacji na temat możliwych przyczyn wypadku przed zakończeniem prac ww. zespołu ekspertów jest przedwczesne i przyczynia się wyłącznie do dezinformacji.
- W imieniu Konwentu Morskiego apeluję do wszystkich o rozsądek i powstrzymanie się od rozpowszechniania niesprawdzonych i nieuprawnionych sądów na temat przyczyn wypadku - podkreśla kpt. Sulatycki. - Wprowadzając informacyjny chaos mogą one wyłącznie zaszkodzić zarówno stoczni, jak i armatorowi statku oraz towarzystwu klasyfikacyjnemu.
Jak mówi, sama operacja podniesienia doku i statku będzie wymagała zaplanowania i przeprowadzenia z chirurgiczną precyzją. Jak już informowaliśmy, na zlecenie Stoczni Remontowej "Nauta" zostały wynajęte firmy z Holandii i Niemiec specjalizujące się w tego typu wypadkach. Wśród nich jest m.in. firma, która brała udział przy podnoszeniu wycieczkowca Costa Concordia.
Jak dowiedział się Portal Morski, w dniu feralnego zdarzenia w Stoczni Remontowej "Nauta", Gdańska Stocznia "Remontowa" SA po uzyskaniu informacji o tym co się stało, natychmiast skierowała do Gdyni bezpośrednio na miejsce wypadku swoich najlepszych specjalistów od dokowania. Pomagają oni tamtejszym służbom stoczniowym, ponadto będą także uczestniczyć w pracach zespołów mających opracować metodę bezpiecznego podniesienia doku i norweskiego statku.
GL
Fot.: Grzegorz Bulwa/Port Gdynia SA
Stanisław Karczewski – marszałek Senatu RP, Adam Kwiatkowski – szef Kancelarii Prezydenta RP, ministrowie -gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marek Gróbarczyk , kultury i dziedzictwa narodowego, wicepremier Piotr Gliński, środowiska Jan Szyszko oraz wiceministrowie - obrony narodowej Bartosz Kownacki i finansów Marian Banaś. Spośród parlamentarzystów obecni byli także Waldemar Kraska, Dorota Arciszewska-Mielewczyk i Janusz Śniadek,
Szopka, Panie, szopka. A właściwie muł, d..a i kamieni kupa
wypowiedzą się "fachowo i specjalistycznie". Łączę się w bólu ze stoczniowcami i załogą Statku.
Doku nie uratuje się . Ale operacje z tym związane ,aby nauczyły następnych, ......
Zaprosić do współpracy największą konkurencje czyli Remontową to przejaw totalnego upadku i braku własnych kompetencji.
jeszcze bym rozumiał jeżeli trzeba ratować ludzi ale tu ludzie uratowali się sami - na szczęście.
Jaki interes ma GSR w pomaganiu Naucie ?????
W najlepszym interesie GSR-u jest aby Nauty nie było !!!!!!!
Jak tak to ma wyglądać to może trzeba Nautę oddać GSR-owi i po problemie.
A tak w ogóle to wiadomo, że przyczyna katastrof są ludzkie błędy, zaniechania i braki kompetencyjne.
Jakie to z pewnością trzeba ustalić, pytanie tylko czy zostaną wyciągnięte właściwe konsekwencje w stosunku do właściwych ludzi (Misiewiczów).
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.