Wrak promu Sewol, który zatonął dwa lata temu z ponad 300 osobami na pokładzie, zostanie podjęty z południowo-wschodnich wybrzeży Korei Południowej prawdopodobnie wraz z końcem lipca.
Oczekuje się, że działania, które poprowadzi chińskie konsorcjum Shanghai Salvage, rozpoczną się w przyszłym miesiącu i ukończone zostaną przed końcem lipca, w zależności od towarzyszących warunków pogodowych.
Według najnowszych doniesień, statek nie zostanie pocięty na części, a do akcji włączone zostaną dwa dźwigi o unosie 10 000 ton. Koszt oszacowano na 139 mln dolarów.
Prom Sewol zatonął 16 kwietnia 2014 roku u południowo-wschodnich wybrzeży Korei Południowej. Według południowokoreańskiego ministerstwa administracji państwowej i bezpieczeństwa w chwili katastrofy na pokładzie przebywało 30 członków załogi, 325 uczniów, 15 nauczycieli i 89 innych pasażerów. Byli to uczniowie szkół średnich z Inczhonu, którzy płynęli w ramach szkolnej wycieczki z Inczhonu na położoną w Cieśninie Koreańskiej wyspę Czedżu.
Kapitan promu, Lee Joon-Seok 27 kwietnia ubiegłego roku został uznany za winnego zabójstwa i skazany na dożywocie przez sąd w Gwangju. Decyzja ta była znacznie surowsza od tej, którą ogłosił sąd pierwszej instancji w listopadzie 2014 roku. Stwierdzono wówczas, że nie dopełnił on obowiązków służbowych i został skazany na 36 lat pozbawienia wolności. Prokuratura jednak wniosła kasację od wyroku. Pozostali członkowie załogi (14) otrzymało wyroki od 18 miesięcy do 12 lat pozbawienia wolności.
W katastrofie zginęło ponad 300 osób, z czego 250 to uczniowie wycieczki szkolnej.
AL