Od 23 lutego br. Lee Ho-jin (57 lat) i jego 26-letnia córka Ah-reum maszerują, zatrzymując się co kilka kroków, aby wykonać pełny pokłon.
To ojciec i siostra Lee Seung-Hyeon, uczennicy klasy ósmej z Danwon High School w Ansan, która straciła życie wraz z setkami innych pasażerów w kwietniu 2014 roku w katastrofie promu Sewol.
Ojciec z córką przyjęli system, w którym jedno z nich ciągnie wózek z modelem przedstawiającym prom Sewol, podczas gdy drugie składa ukłon co trzy przebyte kroki. Ta praktyka buddyzmu tybetańskiego, znana w języku koreańskim jako sambo ilbae, polegająca na kłanianiu się co trzy kroki, bardzo różni się od zwykłego chodzenia.
W lipcu i sierpniu ubiegłego roku, ojciec i córka brali udział w marszu na 800 kilometrów z Danwon High School do portu Paengmok i z powrotem do Daejeon, na mszę odprawioną podczas wizyty papieża Franciszka. Po ukończeniu marszu, Lee Ho-jin został ochrzczony osobiście przez papieża.
520-kilometrowy marsz sambo ilbae rozpoczął się na molo w porcie w Jindo Paengmok, niedaleko gdzie zatonął prom Sewol, a zakończy się na placu Gwanghwamun w centrum Seulu.
Przez około sto dni wędrowcy będą składać pokłony ku czci ofiar Sewol – trzy tysiące dziennie. Początkowo mieli nadzieję osiągnąć Gwanghwamun w pierwszą rocznicę zatonięcia, 16 kwietnia, ale zajmie im to więcej czasu i dotrą do celu najprawdopodobniej w czerwcu.
„Chcę wykonać 300 000 pełnych ukłonów przed mieszkańcami Korei Południowej”, powiedział Lee Ho-jin, ocierając pot z czoła. „Oni otrzymują pokłony, a potem mam nadzieję, że przypominają sobie ofiary Sewol zanim zostaną one zapomniane”.
The Hankyoreh/ magazyn-aow.pl