Inspektorzy szwedzkiego urzędu ds. transportu (Transportverket) badają przyczynę wypadku polskiego promu Jan Śniadecki, do jakiego doszło w czwartek po południu. Statek uderzył w betonowe nabrzeże, poważnie uszkadzając dziób statku. Nikomu nic się nie stało.
Według cytowanego przez lokalną gazetę "Ystads Allehanda" inspektora Pekki Piirainena z Transportverket "coś mogło wydarzyć się na promie w drodze do portu". "Podejrzewam jednak, że wpływając statek miał zbyt dużą prędkość" - ocenił Piirainen. Jeden ze świadków zdarzenia, Joel Larsson, przekazał gazecie, że "statek był bliski uderzenia w inny znajdujący się w pobliżu prom".
Jednostka Jan Śniadecki, kursująca na trasie Świnoujście-Ystad, została wyłączona z użytkowania. W piątek statek przechodzi przegląd z udziałem szwedzkich inspektorów oraz wstępny remont na miejscu w Ystad. Następnie przejdzie naprawę w suchym doku w stoczni.
Według przedstawiciela polskiego armatora Unity Line Arkadiusza Skierkowskiego wyłączenie promu z użytkowania nie będzie miało większego wpływu na ruch promowy. "To nasz najmniejszy prom, na który załadować można maksymalnie 60 ciężarówek. Nadal mamy w użyciu sześć innych promów pływających między Świnoujściem a Ystad oraz Trelleborgiem" - powiedział Skierkowski.
Ze Sztokholmu Daniel Zyśk
Barka śródlądowa, pływająca pod banderą polską, przełamała się podczas załadunku i zatonęła. Jej portem macierzystym był Szczecin.
Nawa 9 (dawna: Undine, Transbode 25) zatonęła w Hamburgu, niedaleko mostu Norderelbbrücke. Trzech marynarzy, będących wówczas na pokładzie jednostki zdołało się uratować, skacząc do wody. Według doniesień medialnych doszło do wycieku paliwa.
Barkę charakteryzuje, według danych podanych na stronie FleetMoon, długość 80 m, szerokość 8 m oraz nośność 920 t. Zbudowano ją w 1914 roku.
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.