Ruszają przygotowania do pogłębienia Odry. To efekt Polsko-Niemieckiego porozumienia o Odrze Granicznej podpisanego w Warszawie.
Nasz kraj na uregulowanie rzeki wyda co najmniej półtora miliarda złotych. W czwartek o szczegółach inwestycji rozmawiali uczestnicy spotkania zrzeszeni w ruchu "Unia Rzeczna Odra" razem z Radą Interesantów Portu Szczecin.
- Nieżeglowna Odra powoduje, że port w Szczecinie jest omijany przez ładunki - mówił Rafał Zahorski z Rady Interesantów Portu Szczecin. - Idą one przez porty niemieckie. Ładunki ze Skandynawii są w tej chwili transportowane statkami do Bremen i Hamburga i dopiero przez tereny Niemiec barkami, samochodami oraz koleją trafiają na południe Europy. Tymczasem najkrótszą drogą jest droga przez port w Szczecinie.
- Dzięki umowie, strona niemiecka dołoży się do inwestycji związanych z regulacją rzeki - mówił Andrzej Kreft z Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Szczecinie. - Jeżeli chodzi o jezioro Dąbie, to RZGW pogłębi zbiornik, a strona niemiecka współfinansuje inwestycje.
Po zakończeniu prac Odra będzie ważnym szlakiem żeglugowym. - Te barki, które są w tej chwili użytkowane, będą w pełni wykorzystane. Będzie można płynąć do Wrocławia i dalej - podkreśla Kreft.
Prace na rzece mają być wykonane do 2028 roku.
Aby umowa polsko-niemiecka zaczęła obowiązywać, musi ją ratyfikować polski parlament - poseł Platformy Obywatelskiej Arkadiusz Litwiński zapewnił, że stanie się to w ciągu dwóch tygodni.
Wynika z tego, że Niemcy dołożą się tylko do tej części inwestycji, która pozwoli na lepszy dostęp ich portów rzecznych w pobliżu Berlina. Wyższa część Odry ich nie interesuje. Tam może dołożą się Czesi, którzy są bardzo zainteresowani tranzytem Skandynawskim i dostępnością do portu w Szczecinie oraz do Niemiec.
Nie neguję, że przyczyni się to wzrostu konkurencyjności i przeładunków realizowanych przez porty Szczecin/Świnoujście.
Ale to wszystko oznacza, że Wisła zostanie zepchnięta na margines i cała centralna i wschodnia część Polski znowu zostanie zmarginalizowana. Oczywiście w zakresie transportu rzecznego. Ciekawe dlaczego przez wiele stuleci różni władcy polscy (a nawet niemieccy - podczas zaborów) rozumieli potrzebę kosztownych inwestycji w transport śródlądowy w centralnej i wschodniej części obecnego terytorium Polski. Natomiast obecnie "miłościwie nam panujące" kolejne rządy jakoś nie chcą zauważyć lub nie potrafią zrozumieć tego problemu. Jak również jego powagi. Brakuje nam człowieka z wizją na miarę inżyniera Kwiatkowskiego, który potrafi ogarnąć ten problem całościowo i będzie potrafił znaleźć odpowiednie - jak to się mówi - "zaplecze polityczne" i zrozumienie do poparcia jego planów i problemu inwestycji potrzebnych do przywrócenia Wisły, Bugu, Narwi, Sanu, Noteci, Warty itd. do stanu chociażby sprzed II wojny światowej. Zamiast tego cieszymy się ze "wspólnych inwestycji", które tylko częściowo leżą w naszym interesie narodowym.
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.