Morskie Siły Samoobrony (MSDF) Japonii poinformowały stronę chińską, że wpłynięcie japońskiego niszczyciela na chińskie wody terytorialne pomimo wielokrotnych ostrzeżeń chińskich służb, było nieumyślne - podała w poniedziałek agencja Kyodo, dodając, że kapitan został zwolniony za "poważne zaniedbanie".
Do incydentu doszło wczesnym rankiem 4 lipca, kiedy niszczyciel Suzutsuki, który został skierowany na obserwację manewrów chińskiej armii, znajdował się przez ok. 20 minut na wodach terytorialnych ChRL w odległości 12 mil morskich od wybrzeża prowincji Zhejiang.
Był to pierwszy przypadek wkroczenia japońskiej jednostki Sił Samoobrony na akwen należący do Chin od czasu utworzenia MSDF.
Źródła dyplomatyczne, na które powołuje się agencja Kyodo, ujawniły w niedzielę, że władze Japonii "nieoficjalnie" przekazały Chinom ustalenia ze śledztwa i informacje na temat zwolnienia za "poważne zaniedbanie" oficera, który objął dowództwo nad okrętem w maju. Tokio rozważa podjęcie środków dyscyplinarnych wobec innych członków załogi. W toku dochodzenia ujawniono także błędy w przekazywaniu informacji między personelem na służbie, gdy niszczyciel wpłynął na chińskie wody - podały źródła.
Tokio utrzymuje, że wpłynięcie Suzutsuki na chińskie wody terytorialne było zgodne z prawem, powołując się na prawo do nieszkodliwego przepłynięcia na mocy Konwencji Narodów Zjednoczonych o prawie morza. Pekin twierdzi jednak, że okręt MSDF nie spełnił wymogów prawa krajowego, które nakazuje obcym statkom ubieganie się o uprzednie pozwolenie na wpłynięcie na chińskie wody terytorialne.
W ubiegłym tygodniu chiński lotniskowiec Liaoning i dwa niszczyciele rakietowe po raz pierwszy wpłynęły na krótko do strefy przyległej Japonii, co wywołało protesty Tokio. Z kolei władze w Pekinie twierdzą, że rejs odbył się "zgodne z chińskim i międzynarodowym prawem".
Krzysztof Pawliszak