Z portu w Elblągu transportowana jest wielka turbina parowa. Jest przeznaczona dla odbiorcy w Stanach Zjednoczonych. Ładunek będzie płynąć przez Zalew Wiślany, cieśninę pilawską na Bałtyk, a potem przez ocean - zapowiadał dyr. portu Arkadiusz Zgliński.
150 tonowa turbina parowa została wyprodukowana przez General Electric w Elblągu.
Urządzenie będzie transportowane drogą morską. Jednostka, na której znajduje się turbina, to SW6118 - barko-ponton heavy-lift wypożyczony od Stoczni Wisła. Ma on 61,00 m długości, 18,00 m szerokości, 4,50 m wysokości bocznej, GT 1269 i 3000 ton nośności.
Zespół holowniczy w postaci barkopontonu SW6118 z pchaczami Tur i Wezyr dotrzeć miał do Gdyni w niedzielę rano.
Turbina zostanie przeładowana z barko-pontonu najprawdopodobniej na statek Parkgracht.
Turbina była już od jakiegoś czasu przygotowana do transportu, jednak musiała czekać na sprzyjające warunki. Z uwagi na wysoki poziom wody w rzece Elbląg, most w Nowakowie nie mógł być otwarty dla transportu wodnego. Stąd oczekiwanie na obniżenie poziomu wody.
Jak powiedział dyr. Zgliński, turbina ma płynąć do odbiorcy w Stanach Zjednoczonych. Z Elbląga transport miał wypłynąć na Zalew Wiślany, a następnie po przepłynięciu przez Cieśninę Pilawską na Zatokę Gdańską. Następnie z Gdyni po przeładunku popłynie w docelową podróż za ocean.
"To najlepszy dowód na to, że przekop Mierzei Wiślanej jest konieczny. Nowa droga wodna łącząca Zalew Wiślany z Zatoką Gdańską pozwoli zaoszczędzić czas i obniży koszty transportu" - wyjaśnił dyrektor Portu Elbląg, Arkadiusz Zgliński.
Obecnie, aby przepłynąć z Zalewu na Bałtyk, trzeba płynąć przez rosyjską cieśninę pilawską. Kanał skróci drogę morską.
Od prawie roku w miejscu planowanego kanału żeglugowego na Mierzei trwają prace, najpierw przygotowawcze, a obecnie - budowlane. Powstają tam m.in. nabrzeża, prowadzone są wykopy, powstaje sztuczna wyspa.
Na Mierzei nad kanałem powstaną dwa mosty obrotowe, umożliwiające ciągłe utrzymanie ruchu samochodowego, niezależnie od przepływających nową drogą wodną jednostek. Od początku jednym z założeń było zapewnienie priorytetu ruchu kołowego w rejonie kanału żeglugowego.
Jak przypomniał Urząd Morski w Gdyni, całkowita długość nowej drogi wodnej z Zatoki Gdańskiej przez Zalew Wiślany do Elbląga wyniesie blisko 23 kilometry. Samo przejście przez Zalew Wiślany wyniesie nieco ponad 10 kilometrów, po rzece Elbląg - także ponad 10 kilometrów, a pozostałe ok. 2,5 km to odcinek, na który złożą się śluza i port zewnętrzny oraz stanowisko postojowe. Kanał ma mieć 5 m głębokości.
Docelowo nowa droga wodna między Zatoką Gdańską a Zalewem Wiślanym ma umożliwić wpływanie do portu w Elblągu jednostek o długości do 100 metrów oraz do 20 metrów szerokości. Budowa kanału na Mierzei Wiślanej ma zakończyć się w 2022 r. Inwestorem jest Urząd Morski w Gdyni.
Agnieszka Libudzka
Fot.: Stocznia Wisła
Czyli mają osiągnąć wielkość, którą można bez trudu przewieźć obecnie - uruchamiając wahadło dwu par małych (500T) barek śródlądowych (spokojnie przewiozą również dowolne elbląskie "nadgabaryty").
Barek, które mogą ruszyć czynną i istniejącą od setek lat drogą wodna przez Szkarpawę i Wisłę Martwą - choćby dziś, bez żadnych inwestycji...
eeeh...
BTW - na przystosowanie istniejącej drogi śródlądowej do ruchu barek 1000T wystarczyłoby ~1/4 kwoty, którą pochłonie "przekop" z okolicami... Ale nie - lepiej pielęgnować fantazje o "porcie morskim" - w powiatowym mieście, położonym kilkadziesiąt kilometrów od morza... I lepiej wydać ciężką kasę na "drogę morską" do tego zmyślonego "portu morskiego". Drogę, na której samo tylko dopuszczalne zanurzenie (4,5m!) wykluczy 99% morskiego tonażu handlowego...
A potem pewnie zdziwić się, że znów ktoś powtarza "polnische wirtshaft"...?
Byłeś w Elblągu?
Wiesz, gdzie jest miejsce produkcji/załadunku opisywanej w artykule turbiny?
Wiesz, że aby dopłynąć w Elblągu do miejsca, gdzie produkuje się turbiny - trzeba przejść pod dwoma mostami stałymi, o prześwicie zaledwie 8,5m?
Masz świadomość, że tam, gdzie w Elblągu produkuje się turbiny, jest przy nabrzeżu ledwo 2m głębokości?
Plany dotyczące "morskiej" drogi wodnej do Elbląga w żaden sposób nie uwzględniają sytuacji, w której w wyniku działania wiatru poziom wód w Zalewie i rzece Elbląg znacząco opadnie. Mimo, ze wszyscy wiedzą, że opada regularnie, na wiele dni, czasami nawet niemal o 1m... W takiej sytuacji maksymalne zanurzenie zawijających do Elbląga statków "morskich" wyniesie nie zakładane 4,5m (co samo w sobie jest wartością śmiesznie małą) - tylko... 3,5m.
I to jest najweselsze!
No i - ile takich cudaków znalazłeś na świecie? Trzy? Cztery?
:) :) :)
Jasssne...
Najpierw kilka lat powtarzania w mediach, że CAŁOŚĆ nie ma kosztować więcej, niż 0.8 mld...
Aż tu za "I etap" - umowa na 1 mld bez paru groszy.... Już z resztą aneksowana (pierwszy, ale nie ostatni raz...)
Po wielu miesiącach ściemniania, że "II etap" będzie kosztować 0,3mld - okazuje się, że najniższa oferta (od konsorcjum-krzaka) to 0,5mld.
O trzecim, przypadkowo najbardziej kosztownym etapie - chwilowo cisza.
Na koniec wszyscy będą zdziwieni, że w tzw "porcie morskim" w Elblągu nie ma nawet... bocznicy kolejowej. Ale co tam - zrobi się wtedy kolejny przetarg!
Cóż - jeśli wierzysz w księgowość magiczną - to napisz jeszcze sześć razy "około 2 mld ma kosztować całość".
Za kilka lat razem się z tego pośmiejemy ;)
ps. Ty sam powinieneś trafić do sanatorium dla czubów
Lepiej wydać kasę na taką inwestycję , bo jak przyjdzie PO to i tak ukradło by ta kasę i nic by nie było
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.