W lipcu ubiegłego roku pod prawidłowo zamykającą się kładką na Motławie w Gdańsku przepłynął statek Danuta. Kapitan statku Żeglugi Gdańskiej zignorował czerwone światło i popłynął w kierunku przystani przy Długim Pobrzeżu. Teraz, jak podaje Informacyjna Agencja Radiowa, postawiono zarzuty w tej sprawie.
Zarzuty usłyszał nie tylko kapitan statku Danuta, ale także operator kładki. Według śledczych, te dwie osoby naruszyły zasady bezpieczeństwa w ruchu wodnym. Kapitan poruszał się z niedozwoloną prędkością sześciu węzłów (zamiast maksymalnie czterech), przez co nie zdołał zmniejszyć prędkości przed prawidłowo opuszczaną kładką i przepłynął bezpośrednio pod nią, zaś operator kładki nie zareagował i nie zatrzymał jej zamykania, mimo że widział zbliżający się z dużą prędkością statek – podaje Informacyjna Agencja Radiowa.
Podejrzani usłyszeli zarzuty sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu wodnym, zagrażającej życiu lub zdrowiu osób przebywających na pokładzie wycieczkowej jednostki i mieniu dużych rozmiarów za co grozi nawet do 8 lat pozbawienia wolności.
AL