Pomimo globalnego spadku cen ropy, a co za tym idzie cen paliw statkowych Maersk nie zamierza rezygnować ze slow staemingu i pływać ze zwiększonymi prędkościami.
Jak oznajmił w zachodniej prasie branżowej Nils S. Andersen, szef Grupy Maersk, biorąc pod uwagę fakt posiadania dużej liczby kontenerowców przez Maersk Line, nie konieczności zwiększenia ich prędkości operacyjnych.
Niskie ceny bunkru dają szansę mniejszym armatorom na „przyspieszenie”, które poskutkuje zwiększeniem ich możliwości przewozowych. Duzi armatorzy wraz z wprowadzeniem w życie kilka lat temu zasady slow steamingu zapotrzebowanie na dodatkowy wolumen przewozowy pokryli nowymi jednostkami, dzięki czemu są oni w stanie utrzymać odpowiednią częstotliwość połączeń.
Według Andersena w ostatecznym rozrachunku podniesienie prędkości operacyjnej przez jakiegokolwiek armatora skończy się wzrostem jego kosztów operacyjnych i zmniejszeniem dochodu. Jego zdaniem niższe ceny bunkru efektywnie przełożą się na spadek stawek frachtowych.