Polscy rybacy przeszkolili swoich kolegów z Niemiec, jak usuwać sieci widma z Bałtyku. Szkolenie było możliwe dzięki projektowi zainicjowanemu w 2011 roku przez organizację ekologiczną WWF Polska.
- Ryszard Malik i Władysław Wójtowicz to pierwsi, ale nie jedyni rybacy, którzy wzięli udział w naszej akcji wyławiania siec widm, w latach 2011-2013 – tłumaczy Piotr Prędki z WWF Polska. – Dzięki naszemu projektowi zdobyli wiedzę i doświadczenie, którymi mogą dzielić się z innymi rybakami, nie tylko w Polsce. Dlatego na zaproszenie niemieckiego oddziału WWF zostali zaproszeni do przeprowadzenia szkolenia wśród niemieckich rybaków, łowiących na wodach Bałtyku.
Szkolenie miało wymiar praktyczny i odbywało się na niemieckim kutrze. Trwało jeden dzień i osiągnęło swój cel – przygotowując niemieckich rybaków do przeprowadzenia akcji na morzu. WWF Niemcy planuje w najbliższym czasie przeprowadzić akcję oczyszczania niemieckich wód Bałtyku z sieci widm. Oprócz czyszczenia dna morskiego z kutrów, planowana jest również akcja wyciągania sieci widm z wraków statków, zatopionych wokół wyspy Rugii. Zatopione statki stanowią przeszkodę, na której rybacy mogą zaczepić i zerwać sieci rybackie. Dodatkowo na skutek prądów morskich gromadzą się na nich sieci zgubione w innych miejscach.
- To nie pierwszy przypadek współpracy z innym krajem w zakresie wyławiania sieci widm – dodaje Prędki. – Podobne działania zostały przeprowadzone we współpracy z WWF w wodach należących do Litwy. Wspólnie z litewskimi rybakami usunęliśmy od 2011 roku 27 ton sieci widm. Możemy śmiało powiedzieć, że wypracowaliśmy dobrą praktykę, z której mogą skorzystać wszystkie państwa położone w basenie Morza Bałtyckiego i nie tylko. Ma to wymiar środowiskowy, bo ogranicza ryzyko przyłowu ryb, ptaków i ssaków morskich, ale także ekonomiczny. Wyciągnięte sieci widma nie będą już łowiły ryb, które nigdy nie trafią na nasze stoły.
Jak wynika z przeprowadzonej na zlecenie WWF analizy, co roku w wodach Bałtyku na skutek zdarzeń losowych (sztormy, kolizje, zaczepy) rybacy gubią od 5500 do 10 000 sieci stawnych. Każda z tych sieci waży około 9,5 kg. Dodając do tego ilość sieci trałowych znajdujących się na około 3000 wraków statków stwierdzono, że tylko w polskiej strefie Bałtyku może zalegać aż 810 ton sieci. Chociaż nie mogą już z nich korzystać rybacy, sieci te łowią dalej. Ich łowność wynosi od 20% zdolności połowowej, przez pierwsze trzy miesiące od zagubienia, po czym zaczyna spadać i po 27 miesiącach utrzymuje się na poziomie 6%. Ta dodatkowa śmiertelność połowowa nie jest brana pod uwagę przy określaniu całkowitej śmiertelności połowowej danego stada co może negatywnie wpłynąć na jego stabilność.
WWF Poland
Z punkt widzenia ekologii, „połowy paszowe” są niebezpieczne dla bałtyckiego ekosystemu. Należy pamiętać, że Morze Bałtyckie jest unikatowym zbiornikiem wodnym, któremu nadano status „Szczególnie Wrażliwego Obszaru Morskiego” (PSSA(1)). Niemal zamknięty charakter, niski poziom zasolenia wody i stosunkowo mała głębokość sprawiają, że wrażliwość Bałtyku na wszelką działalność ludzką, w tym połowy, jest bardzo wysoka. Nie ulega wątpliwości, że połowy pelagiczne szprota i śledzia należą do typowej działalności rybackiej. Dodatkowo Polska już od wielu lat nie w pełni wykorzystuje swoje kwoty połowowe na szprota i śledzia w Bałtyku. Jednak skala i metody połowów z których ryby są przeznaczane na paszę, z całą pewnością powinny zostać ograniczone, zracjonalizowane i ściśle kontrolowane pod względem przyłowu młodego dorsza. Duże - często zbyt duże - jednostki rybackie nie powinny mieć prawa funkcjonowania na wrażliwym Morzu Bałtyckim. To wszystko powinno zostać podparte mądrym prawem, gwarantującym rybakom racjonalne wykorzystywanie bałtyckich zasobów rybnych oraz ochronę ekosystemu
R. Brzeziński
[link usunięty]
Tak wygląda perspektywa rybołówstwa w krajach, które mają coś do powiedzenia w EU !!!
[link usunięty]
Dokumenty przekazane zostały między innymi premierowi Leszkowi Millerowi z SLD, który zapowiedział, że skieruje sprawę do CBŚ i warszawskiej prokuratury. Rybacy proszą, aby tematem zająć się jak najszybciej, bo nałożone przez nich kary, za rzekome przekroczenie w 2007 roku limitu, wynoszą już kilkaset tysięcy złotych. Największa kara do zapłacenia to obecnie ponad 600 tysięcy złotych.
http://www.portalmorski.pl/morze-inne/ryby-akwakultura/37164-nie-bylo-przelowienia-dorszy-w-2007-roku
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.