Ustanowiony w 1984 roku podczas Światowej Konferencji ds. Rybołówstwa Światowy Dzień Rybołówstwa ma przypominać, że zasoby ryb i owoców morza, mimo że odnawialne, są ograniczone. Nieodpowiedzialne korzystanie z tych zasobów –poławianie większej ilości ryb niż jest w stanie się odrodzić – może doprowadzić do wyginięcia wielu gatunków, a co za tym idzie do zaniku rybołówstwa. Ekolodzy z WWF komentują w ten sposób decyzję Komisji Europejskiej dotyczącą wstępnych limitów połowowych przygotowanych na 2015 rok.
Po wielu latach stabilnych połowów dorsza bałtyckiego naukowcy z Międzynarodowej Rady Badań Morza przedstawili dane świadczące o spadku mas osobniczych dorsza ze stada wschodniego i zaproponowali znaczącą redukcję kwot połowowych na rok 2015.
- Dotychczas wszelkie dane naukowe pokazywały, że sytuacja bałtyckich populacji ryb, w tym dorsza, poprawia się – mówi Piotr Prędki z Fundacji WWF Polska. – Niestety ostatnie doniesienia naukowców z Międzynarodowej Rady Badań Morza (ICES) wskazują na znaczący spadek mas osobniczych dorsza bałtyckiego. Ogólna biomasa stada nie zmienia się, natomiast poszczególne osobniki stają się mniejsze i mniej atrakcyjne zarówno dla rybaków jak i przetwórców.
Sytuacja jest niepokojąca, a przyczyny słabnącej kondycji poszczególnych osobników dorszy nie są do końca znane. Naukowcy wskazują na wiele potencjalnych powodów takich jak: brak pożywienia co wynika z przemieszczenia się stad śledzia i szprota na północ, osłabienie osobników przez pasożyty czy błędne podejście do zarządzania rybołówstwem, które spowodowało na przestrzeni ostatnich lat zmiany ewolucyjne u ryb, które, aby przeżyć ograniczyły tempo wzrostu osobniczego.
Sytuacja dorsza jest niepokojąca i wymaga pilnej reakcji – dodaje Prędki. – Naukowcy ze wszystkich państw nadbałtyckich powinni podjąć skoordynowane działania w celu poznania przyczyn złej kondycji dorsza. Do tego czasu wszelkie decyzje dotyczące wysokości kwot połowowych powinny być podejmowane w sposób ostrożny, tak, aby nie pogorszyć sytuacji zarówno wschodniego stada dorsza jak i rybaków poławiających te ryby.
WWF zwraca także uwagę, że wszelkie badania naukowe powinny być prowadzone we współpracy z rybakami, gdyż to oni najlepiej znają łowiska i jako pierwsi są w stanie zaobserwować niekorzystne zmiany w ekosystemie. Zwiększenie roli rybaków w procesie zbierania danych naukowych pozwoliłoby jeszcze dokładniej ocenić stan poszczególnych populacji poławianych komercyjnie ryb i podejmować z wyprzedzeniem decyzje o sposobie ich eksploatacji.
Hubert Bierndgarski
fot. H. Bierndgarski
[link usunięty]
[link usunięty]
http://www.portalmorski.pl/morze-inne/ryby-akwakultura/33842-chude-dorsze-katastrofa-ekologiczna-rybacy-chca-pomocy-publicznej
Opowiadając dziś publicznie głupoty można narobić problemów sobie i swoim zielonym kolegom, sprawa jest prosta i opowiadanie, że unijni naukowcy w XXI wieku nie znają prostych mechanizmów biologicznych jest bez sensu. Dorsz zaczął ginąć w momencie zlikwidowania stref ekonomicznych na Bałtyku w 2004 roku przez co paszowce uzyskały nieograniczony dostęp do zasobów. Może się Pan też dowiedzieć w Unii Europejskiej, że paszowce nie były w ogóle kontrolowane, kwestią czasu było więc tylko kiedy nastąpi biologiczne przełowienie pokarmu dorsza i innych organizmów morskich, które już wyginęły lub znajdują się w stadium biologicznej degradacji. Winę za ten stan rzeczy ponosi wyłącznie Unia Europejska , która poprzez wadliwą politykę rybacką doprowadziła Bałtyk do stanu katastrofy ekologicznej a nadmorskie społeczności rybackie do bankructwa i dlatego ta sama Unia niedługo za to zapłaci, i uzyskanie tych pieniędzy jest dziś głównym zadaniem bałtyckich rybaków ze wszystkich unijnych krajów.
Dlaczego kosztem wszystkich rybaków i konsumentów ryb bałtyckich mają się dorabiać hodowcy łososi ze Skandynawii???
Bałtyk – najsłodsze morze świata, unikatowy ekosystem w skali globalnej to skarb polskiej przyrody. Działalność Człowieka Roku 2007 Krzysztofa Skóry pozwala nam cieszyć się tym skarbem i zachęca do działań w celu zachowania jego piękna. "
Faktem jest też to,że przy tej ilośći zrzeszeń czy grup temu podobnych działających w każdym porcie nigdy ten rybak łowiący na nety nie będzie brany pod uwagę zwłaszcza z tych małych łodzi rybackich!!!
Wystarczy popatrzeć na to kto zostaje prezesami tych zrzeszeń,nie będę wymieniał z nazwiska bo wszyscy ich przecież znamy.
Patrzą niestety na siebie i swoje interesy to przykre tym bardziej,że są wybierani przeważnie przez NAS SAMYCH!!!
pozdrawiam wszystkich
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.