Od połowy listopada obowiązuje zakaz połowu śledzia w Bałtyku. Kutry stoją w porcie. Rybacy i przetwórcy są przerażeni.
- Problem jest naprawdę poważny - przyznaje Bogdan Waniewski, rybak z Dziwnowa. - Zwłaszcza dla rybaków z Międzyzdrojów, Świnoujścia czy Dziwnowa. - Bo rybacy z tych portów przede wszystkim łowili śledzia. A teraz najlepszy okres do połowów, do przetwórstwa ryb. Dorsz limitowany, szprota zaczyna brakować, śledzia zakazano.
Praktycznie oprócz płaskich ryb, nie ma co łowić.
Nasz rozmówca twierdzi, że problem nie wynika tyle ze zmniejszonych limitów połowowych.
- Uważam, że restrukturyzacja naszej floty została przeprowadzona w sposób nieodpowiedzialny - wyjaśnia Waniewski. - Zlikwidowano jedną trzecią jednostek. I limity zostały dostosowane do mniejszej floty. Tymczasem w miejsce zezłomowanych zaczęto rejestrować nowe jednostki, przydzielając im kwoty połowowe. I mamy problem. Osobną kwestia, to niejasny klucz przydziału kwot połowowych. Trudno mi zrozumieć przydział dlaczego największy kuter w Kołobrzegu może wyłowić 24 tony, a mniejsza łódź - 150 ton...
Marcin Mojsiewicz, prezes Organizacji Producentów Ryb z kołobrzegu przyznaje, że w związku z zakazem połowu śledzia znaczna część kutrów stoi w portach. Nie łowią też szprota (śledź jest domieszką przy połowie tej ryby).
Zdaniem prezesa, do połowu śledzia przystosowanych jest co najmniej 150 kutrów z floty, która liczy obecnie około 740 jednostek.
- Zakaz połowu śledzia to dramat nie tylko dla rybaków - zauważa Mojsiewicz. - Ponieważ branżą przetwórstwa ryb nie ma surowca. Na dłuższą metę taka sytuacja oznaczać może likwidację kolejnych jednostek.
Sezon był przed świętami
Przed świętami Bożego Narodzenia śledź cieszy się szczególnym wzięciem. Dla rybaków i przetwórców to był po prostu okres żniw. I nagle sie skończyło.
Rynek jednak nie znosi próżni. Przetwórcy będą zmuszeni szukać surowca gdzie indziej.
Zaczną kupować między innymi śledzia norweskiego. Ten jednak zawsze był droższy, a teraz jego cena dodatkowo wzrośnie, bo ryby jst mniej. Dla rybaków to nie ma znaczenia, bo oni łowić nie mogą. Ale dla Kowalskiego - owszem. Przetwory z droższego śledzia będą naturalnie droższe, co odbije się na kieszeni klientów. Ale i na wielkości sprzedaży.
Na pewno odczują to sklepy rybne, które przy swojej wielkości sprzedaży mają niewielki margines regulowania cen. Mogą się wybronić najwyżej wielkie markety. Ich pozycja negocjacji z hurtowymi dostawcami jest bowiem zupełnie inna niż sklepikarzy.
Rybołówstwo
Zachodniopomorskie. Zakazali połowów śledzia, kutry stoją
25 listopada 2011 |
Źródło:

PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.