Wciąż nic nie wiadomo o losie dwójki rybaków z Rewala, którzy wypłynęli łódką lub pontonem w morze w poniedziałek rano. Szukają ich koledzy rybacy, statek ratownicy SAR z Kołobrzegu i Dziwnowa a także strażacy z Niechorza oraz Straż Graniczna.
Jak dowiedział się nieoficjalnie Kurier, mężczyźni wypłynęli około 6.00 ściągnąć sieci łosiowe. Nie wiadomo dlaczego nie popłynęli kutrem, a małą łódką. Do tej pory nie znaleziono żadnego śladu, który mógłby pomóc w wyjaśnieniu, co się wydarzyło.
– Nie wiemy dlaczego popłynęli taką małą łódeczką, być może przy wciąganiu sieci nabrali wody i doszło do wywrotki. Szanse przeżycia w tak lodowatej wodzie są znikome. Człowiek wytrzymuje w niej od 3 – 4 minut – mówią ratownicy.
Mimo, że tzw. łososiówki zarzuca się niedaleko brzegu, jeśli doszło do zatopienia łodzi, mężczyźni mieli niewielkie szanse, by dopłynąć do brzegu. Do tej pory znaleziono wyłącznie kawałek sieci z innej łodzi oraz fragment rury refulacyjnej. Poszukiwania prawdopodobnie zostaną odwołane jeszcze przez zmrokiem.
mada
Rybołówstwo
Rybacy zaginęli na morzu
18 stycznia 2011 |
Źródło: