Brak jasnych i klarownych kryteriów podziału kwot połowowych oraz brak konsultacji ze stroną społeczną - to główne zarzuty, jakie związki rybackie stawiają wobec rządowego projektu ustawy o rybołówstwie. W ich ocenie, taka luka w zapisach ustawy może rodzić selektywność i uznaniowość w przyznawaniu tych kwot. Dokument został już przyjęty przez Radę Ministrów i mimo apelu rybaków o zaprzestanie prac legislacyjnych pierwsze czytanie noweli odbędzie się w Sejmie jeszcze w tym tygodniu.
Jak przekonuje Departament Rybołówstwa w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi, dokument wprowadza przepisy odnoszące się do "racjonalnego zarządzania zdolnością połowową polskiej floty rybackiej oraz dostosowania do przepisów unijnych". Zasadniczą zmianą, jaką wprowadza projekt ustawy, jest nowy tryb przyznawania kwot połowowych: zakłada się, że ich podział będzie dotyczył wszystkich armatorów statków rybackich, a kwota połowowa będzie podzielona na równe części pomiędzy wszystkimi wnioskodawcami. W ujęciu autorów projektu mowa tu o tzw. indywidualnych rocznych kwotach połowowych.
Według projektu, kwoty te będą przyznawane zgodnie z odpowiednim rozporządzeniem ministra ds. rybołówstwa, które ma określić zasadę i tryb występowania o zezwolenia i wysokość kwot. Jednocześnie dokument nie podaje żadnych ram czasowych określających moment przydziału zezwoleń. Nie ma też jasnych kryteriów, według których miałyby być one przydzielane. Dotychczas tzw. ogólna kwota połowowa (obecnie jest to rocznie 16 tys. ton dorsza minus 2,4 tys., które oddajemy za rzekome przełowienie w latach poprzednich) była rozdzielana przez resort rolnictwa według elastycznych zasad konsultowanych ze środowiskiem rybackim. Mimo zapewnień ministerstwa, że kwoty zostaną rozdzielone "zgodnie z zapotrzebowaniem, a wszystkie wnioski zostaną rozpatrzone", rybacy są coraz bardziej zaniepokojeni.
- Ustawa określa te kwoty bezterminowo, niezależnie od tego, jak w tym względzie zmieni się prawodawstwo Unii Europejskiej. Nie wiadomo, do kiedy i na podstawie jakiego kryterium będą rozdzielane. Powstaje więc obawa przed uznaniowym i selektywnym ich rozdzielaniem - komentują rybacy. - Najpewniej zapis taki znajdzie się w jakimś rozporządzeniu, trudno mi sobie wyobrazić, by kwestię tę zupełnie pominięto - łagodzi dr Zbigniew Karnicki z Morskiego Instytutu Rybackiego w Gdyni.
Sytuacja polskiej floty rybackiej jest bardzo trudna. Obecnie dorsza poławia tylko około 1/3 całej floty. To efekt działań resortu rolnictwa, który w roku ubiegłym wprowadził w życie nowy system połowu dorsza polegający na typowaniu kutrów do połowu tej ryby drogą losowania. W praktyce oznacza to, że w trzyletnim okresie każdy kuter powyżej 8 metrów długości tylko w ciągu jednego roku może łowić tę rybę, a za dwa pozostałe lata przestoju otrzymuje rekompensatę za część utraconych zysków (w roku 2009 było to od 40 do 50 proc. wartości limitu połowowego).
Część kutrów nie ma teraz załóg. Jeżeli bowiem statek przez dwa lata bezczynnie stoi w porcie, nie wychodząc na łowiska, przestaje być miejscem pracy. Flota rybacka w 2008 roku liczyła 458 dużych kutrów, w 2009 już tylko 301 jednostek. Załogi z kutrów odchodzą w poszukiwaniu innego źródła dochodu, zmieniają zajęcie i zawód. Część rybaków porzuca wcześniejszą specjalność i przestawia się na wędkarstwo morskie czy pływanie z wycieczkami. Zmniejszenie kwoty dotychczasowej rekompensaty jeszcze tę sytuację pogorszy.
W efekcie działa tylko jedna trzecia floty, pozostała część cumuje przy nadbrzeżu lub łowi inny, mniej opłacalny gatunek ryby. - Na Bałtyku jest dużo kutrów, a limity unijne są zbyt niskie. Taki nieracjonalny i bezterminowy podział dodatkowo utrudni naszą sytuację finansową. Zgodnie z nowymi ustaleniami, środki UE dotychczas przyznawane tylko dla pewnej części floty będą musiały zostać rozdzielone na wszystkie kutry. To koniec polskiego rybołówstwa - deklarują rybacy.
29 stycznia br. dokument przyjęła Rada Ministrów. W ubiegłym tygodniu został on skierowany do prac sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. - Zdziwiło mnie to, że kiedy otrzymałem druk tej ustawy, nie była do niego dołączona opinia Biura Analiz Sejmowych - mówi Zbigniew Babalski (PiS), który zaprezentuje projekt na rozpoczynającym się dziś posiedzeniu Sejmu. Rybacy chcą, by plan ustawy o rybołówstwie, w ogóle niekonsultowany ze stroną społeczną, nie był procedowany.
W maju 2009 roku związki rybackie i naukowe wystosowały w tej sprawie specjalne pismo do ministra rolnictwa Marka Sawickiego, w styczniu tego roku wystąpiły do premiera Donalda Tuska z apelem o zaprzestanie prac nad ustawą. Do dziś nie doczekały się żadnej oficjalnej odpowiedzi. - Powinniśmy poczekać ze zmianą ustawy, aż nastąpią zmiany w prawie UE. W 2012 roku przewidziane jest opracowanie nowej ustawy unijnej, która ma zmienić podział limitów na kutry: projektowane są kwoty połowowe najwyżej na osiem lat - wtedy nasza ustawa będzie sprzeczna z prawem UE. A legislacja pociągnie za sobą bezzasadny wydatek pieniędzy publicznych. Bez określenia ostatecznego kształtu Wspólnej Polityki Rybackiej nie ma sensu tworzenie ustaw, których zasadność może zmienić nowa polityka UE - twierdzi Piotr Necel, prezes Zrzeszenia Rybaków Morskich, jeden z sygnatariuszy pisma.
Anna Ambroziak
Rybołówstwo
Połowy będą dla wszystkich?
17 lutego 2010 |
Źródło:
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.