Rybołówstwo
Słuzby kontrolne Unii Europejskiej przy braku reakcji polskiego rządu dyskryminują polskie rybołówstwo - alarmują Parlament Europejscy wysłannicy z Ustki.

Grupa polskich armatorów, w tym Grzegorz Halubek z Ustki, prezes Związku Rybaków Polskich, wzięła udział w wysłuchaniu publicznym w Parlamencie Europejskim w Brukseli.

Polacy podnieśli m.in., że są nagminnie kontrolowani przez unijne agencje. Zdaniem G. Hałubka, dyskryminowanie Polaków wyraźnie ilustrują liczby kontroli przeprowadzonych w okresie minionych dwóch lat. Jednostki polskiej floty, liczącej 877 kutrów i łodzi, były sprawdzane w tym okresie 2538 razy. Licząca 1568 jednostek flota szwedzka była natomiast kontrolowana tylko 77 razy, a fińska, licząca około 3.200 łodzi i kutrów - tylko 17 razy.

- Tłumaczenie, że kontrolują nas tak intensywnie, bo to my najczęściej naruszamy przepisy wspólnotowe odrzucam. Skąd wiadomo, że np. Finowie nie naruszają tych przepisów, skoro prawie w ogóle nie są kontrolowani? - wyjaśnia szef Związku Rybaków Polskich.

- Efekty tych działań też są widoczne gołym okiem. Polska ma już najmniejszą flotę rybacką na Bałtyku. Nawet o wiele mniejsza od Polski Litwa ma już więcej jednostek rybackich, niż my.


(mmb)
0 holu-ubek
zamknij sie wrescie pisouebecka miernoto bedzie mniej kontroli
19 marzec 2010 : 09:32 edzio | Zgłoś
0 Plocke - pajac Europy.
Plocke od dwóch lat kontroluje 100 % polskich wyładunków a Bruksela zwiększa kontrole polskich inspektorów, tak to jest panie ministrze , jak się raz dupy da to się później opędzić nie można.
19 marzec 2010 : 10:14 śmiech Brukseli | Zgłoś
0 Prymityw z grubej rury.
Inspektorzy jadą do Polski żeby nie było ich w Szwecji i Dani, rozpoczął się też sezon paszowy, lepiej tego nie widzieć co jest w tych ładowniach duńskich złodziei.
19 marzec 2010 : 10:29 proste | Zgłoś
0
kupie łódź rybacką z licencją do 8 metrów [mail usunięty]
19 marzec 2010 : 12:53 dorsz | Zgłoś
0 Czesław Hoc interpelacja poselska
Czesław Hoc w obronie polskich rybaków.
interpelacja poselska
w sprawie:

-drastycznej opieszałości połączonej z wielce lekceważącym stosunkiem administracji sektora rybołówstwa wobec rybaków, którzy złożyli wnioski w ramach rekompensat społeczno-gospodarczych w zakresie: utrata pracy



Uzasadnienie:


W grudniu 2009 roku, wielu rybaków złożyło w Zachodniopomorskim Oddziale Regionalnego Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w Szczecinie wnioski zgodnie, m.in. z ustawą z dnia 3 kwietnia 2009 roku o wspieraniu zrównoważonego rozwoju sektora rybackiego z udziałem Europejskiego Funduszu Rybackiego w ramach Środka 1.5 „Rekompensaty społeczno-gospodarcze w celu zarządzania krajową flota rybacką dla operacji realizowanych w zakresie: utrata miejsca pracy” w nadziei szybkiego uzyskania tak potrzebnych środków za utratę miejsca pracy na statku rybackim z powodu jego złomowania, by móc przetrwać trudny okres bez zatrudnienia i znaleźć nowe miejsce pracy. (w załączeniu - wniosek rybaka z Kołobrzegu złożonego w dniu 11 grudnia 2009r., inne są złożone w grudniu w dniu 14, 15).

Niestety, kolejny raz polska administracja sektora rybołówstwa z uporem godnej lepszej sprawy udowadnia, że jest w głównej mierze po to, by uprzykrzać życie wielu rybakom i niejednokrotnie naigrywać się z przepisów prawa, w mistrzowski sposób opanowując tzw. falandyzację prawa (vide- moje interpelacje, zapytania i oświadczenia poselskie, w tym jedna z obecnych interpelacji nr 13483 z dn. 15 grudnia 2009 roku w sprawie nieuprawnionej odmowy przyznawania rybakom pomocy finansowej w ramach rekompensat społeczno-gospodarczych na realizację operacji dotyczących wcześniejszych emerytur, na przykładzie rybaka z Kołobrzegu).

Nie poddając się złudnej nadziei zbawiennych skutków, podkreślę jednakże w tym miejscu art. 2 Konstytucji RP stanowiący, że Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej. Wyraża w niej tzw. zasadę ochrony zaufania obywatela do państwa, która nakazuje, aby organ państwowy, a także ustawodawca, traktował obywateli z zachowaniem pewnych reguł uczciwości.

Oto, w grudniu 2009 roku, rybacy z Kołobrzegu z powodu złomowania ich statków rybackich, składają wnioski o rekompensaty społeczno-gospodarcze stosownie do Rozporządzenia Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z dnia 26 czerwca 2009 r. w sprawie szczegółowych warunków i trybu przyznawania, wypłaty i zwracania pomocy finansowej na realizację środków objętych osią priorytetową 1 - Środki na rzecz dostosowania floty rybackiej, zawartą w programie operacyjnym "Zrównoważony rozwój sektora rybołówstwa i nadbrzeżnych obszarów rybackich 2007-2013".

Oczywiści e, rybacy, którzy złożyli owe wnioski spełniają wszelkie wymogi i kryteria ustalone w rozporządzeniu.
Ale w tymże rozporządzeniu są także takie zapisy, które dają urzędnikom nieograniczone pole manewru nękania i wręcz naigrywania się z rybaków, chyba, że …. chodzi o inne formy zachęcające tychże urzędników do sprawnego funkcjonowania!?
Oto § 40. 1. Wniosek o dofinansowanie rozpatruje się w terminie 3 miesięcy od dnia jego złożenia.
Jednakże, by arbitrem był tylko i jedynie urzędnik administracji, do rozporządzenia wprowadza się ustępy 2, 3 i 4, które de facto dają nieograniczoną władzę urzędnikowi. Mianowicie, można wstrzymać bieg terminu rozpatrywania wniosku o dofinansowanie do czasu wykonania przez wnioskodawcę czynności. Jakie mogą być te czynności? W zasadzie, nieograniczone, w zależności od pomysłowości urzędników:. „(…) uzyskanie dodatkowych wyjaśnień lub opinii innego podmiotu lub zajdą nowe okoliczności budzące wątpliwości co do możliwości przyznania pomocy”
I oczywiście, urzędnicy, niestety, skrupulatnie i obowiązkowo wykorzystują te dodatkowe możliwości dla pretekstu chociażby wstrzymania biegu terminu rozpatrywania wniosków!
A wystarczyłoby poprawić ew. niedociągnięcia bezpośrednio w trakcie osobistego zdawania wniosku w Oddziale Regionalnego ARiMR.

Dalej, § 50 tego Rozporządzenia. Wysokość stawek pomocy wyrażoną w euro przelicza się na złote zgodnie z obrachunkowym kursem wymiany publikowanym przez Komisję Europejską w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej z dnia:
1) 2 stycznia, w przypadku decyzji o przyznaniu pomocy wydanych albo umów o dofinansowanie zawartych w okresie od dnia 2 stycznia do dnia 30 czerwca.

I oto staje się rzecz niebywała, przerastająca zdolności urzędnicze całego zespołu OR ARiMR w Szczecinie. 02 stycznia 2010 roku był wolnym dniem od pracy, stąd w tym dniu nie został opublikowany kurs wymiany euro przez KE w Dzienniku Urzędowym. Został opublikowany w dniu 04 stycznia 2010 r. (w załączeniu!!!). Nie mogąc temu zaradzić, OR ARiMR w Szczecinie przedłuża rozpatrywanie wniosku z tego powodu i … wyznaczenia nowego terminu na załatwienie przedmiotowej sprawy do dnia 30 kwietnia 2010 roku (sic!) – w załączeniu kuriozalne uzasadnienie postanowienia Nr POST/01/OR16-61704-OR1601709/0 9/10 o wydłużeniu terminu rozpatrywania wniosku o dofinansowanie.
Zatem, każdy pretekst może być powodem do absurdalnych decyzji!




Szanowny Panie Ministrze!

Tak nie wolno! Nie można eksperymentować na wartościach społecznych i badać za pomocą grupy nieodpowiedzialnych urzędników wytrzymałość i cierpliwość ludzi morza, pracujących przecież tak ciężko i w warunkach szczególnie uciążliwych.
W mojej opinii, owe zapisy rozporządzeniu mogą tworzyć mechanizmy korupcjogenne, bo przecież kryteria wyrażenia bądź niewyrażenia zgody są bardzo ocenne, zależne od swobodnego uznania danego urzędnika!

Wszak, Ci rybacy nie mają aktualnie środków do życia! Tracą na kursie wymiany euro publikowanej przez Komisję Europejską w dzienniku UE (jeszcze w grudniu 2009 złoty polski - 4,34 euro, a obecnie 4,10 euro). Nieodpowiedzialni urzędnicy mogą przeciągać to do następnego ustalenia kursu wymiany euro, tj. w dniu 01 lipca 2010r., przecież w/w zapisy Rozporządzenie im to zezwalają!
Zatem, najpierw rybacy zachęcani i namawiani do złomowania statków rybackich, a obecnie upokarzani i oszukiwani!


Pytania:
1/Kiedy konkretnie rybacy z Kołobrzegu otrzymają rekompensaty społeczno-gospodarcze w zakresie utraty pracy na podstawie złożonych wniosków w grudniu 2009 roku?

2/Czy i kiedy Pan Minister spowoduje normalne funkcjonowanie OR ARiMR w Szczecinie traktującego ludzi morza z poszanowaniem ich prawa i z szacunkiem dla ich ciężkiej i ofiarnej pracy!?

3/Czy Pan Minister przewiduje zmiany w zapisach owego Rozporządzenia eliminujących uznaniowość urzędników ARiMR?
19 marzec 2010 : 17:00 Guest | Zgłoś
0 Czesław Hoc interpelacja poselska 2
interpelacja poselska

w sprawie:

-karygodnego zaniedbania polskiej administracji sektora rybołówstwa w kwestii polityki połowów śledzia na Bałtyku





Uzasadnieni e:

Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi poinformowało, że w dniu 5 marca br. zostanie wszczęta procedura związana z zamknięciem połowów śledzi stada zachodniego w obszarach ICES 22-24, tzw. „fishing stop”. Tak więc, wiosna 2010 po raz pierwszy w historii rybołówstwa bałtyckiego przejdzie do historii jako „wiosny bez śledzia” nie tylko na międzyzdrojskiej plaży. W roku 2010 w Polsce nie odbędą się "śledziowe żniwa".

Z jednej z gazet czytam taki tytuł: „Kutry już bez śledzi. Rybacy: tylko się modlić”.
Rybacy modlą się co dzień, by powrócić szczęśliwie i w zdrowiu. Modlić się powinien Pan Premier Donald Tusk. Obiecywał cuda. W tym przypadku nawet nie chodziło o cuda, po prostu o tradycyjną normalność. W tej kwestii, co dla rządu jest tylko i jedynie propagandą, to dla rybaka i jego rodziny oraz tych, którzy z nim kooperują jest walką o przetrwanie i o życie! O tym stale należy pamiętać!


W roku 2009 unijny limit na połów śledzia dla wszystkich polskich rybaków wyniósł 3,3 tys. ton. W roku bieżącym limit był mniejszy o 10 proc., dodatkowo uszczuplono go o 895 ton, co było skutkiem „przełowienia” limitów ubiegłorocznych. Pozostało więc do złowienia około 2 tys. ton. Kropla w stosunku do zapotrzebowania!

Ten super skromny limit połowowy został już odłowiony przez rybaków z Kołobrzegu i Darłowa (którzy nie wylosowali prawa do połowu dorsza) dysponujących większymi jednostkami połowowymi i mogących wyjść na połów wcześniej, już na początku marca. Stąd na „żniwa śledziowe” w okresie przełomu marca/kwietnia dla rybaków z zachodniej części już nie ma limitu.

Jednakże nie chodzi tutaj, że jedni rybacy byli szybsi a inni się opóźnili.

Clou sprawy jest karygodne zaniedbanie i brak jakiejkolwiek planowanej strategii rybołówstwa bałtyckiego polskiej administracji sektora rybołówstwa.

W okresie, gdy np. duńska Dyrekcja ds. Rybołówstwa z satysfakcją publikuje dane dotyczące zarobków brutto duńskich rybaków oraz połowów w styczniu 2010 roku, z dumą odnotowując wzrost całkowitych przychodów o 6% w porównaniu do stycznia 2009 r., znaczną wartość połowów w tym miesiącu rzędu 174 milionów dolarów. Słusznie się chwaląc wyładunkami o 35% większymi niż w styczniu 2009 roku i podając, że połowy przemysłowe w styczniu 2010 były znacznie wyższe niż rok temu. Z zadowoleniem też duńska administracja sektora rybołówstwa konstatuje, że zyskują wszyscy - duńska gospodarka i duński rybak. Stale ją monitorując i merytorycznie analizując dostosowuje odpowiednie działania w zależności od zmieniających się okoliczności zewnętrznych, w tym nawet zaskakujących działań Komisji Europejskiej.

Tymczasem polska administracja sektora rybołówstwa funkcjonuje i postępuje zgoła odmiennie. Restrykcje, rygor, a nawet nadgorliwość w przestrzeganiu zakazów i nakazów KE (niekiedy bzdurnych, a niekiedy wielce krzywdzących polskich rybaków, vide – moje wcześniejsze interpelacje, zapytania i oświadczenia poselskie dotyczące rybołówstwa bałtyckiego). Polityka tyleż błędna co niesprawiedliwa i bardzo krzywdząca polskiego rybaka. W konsekwencji prowadząca najpierw do marginalizacji polskiego rybołówstwa bałtyckiego- co już się dzieje, aż do całkowitej jego likwidacji!

Co gorsza, polska administracja rybołówstwa, zamiast czerpać wzorce z zachodnich sposobów działań, ponadto doskonali raczej starą rzymską antysolidarnościową zasadę „divide et impera” – „dziel i rządź”. Czyli najpierw skłóć, potem bądź wspaniałomyślnym rozjemcą i decydentem!
Tak też, należy postrzegać fatalny fakt zgody polskiej administracji rybołówstwa na dramatycznie niski limit połowów śledzia z jednoczesnym brakiem jego indywidualnego podziału do poszczególnych jednostek (z ewentualnym obrotem na rynku wtórnym), podobnie jak podział kwot połowowych w stosunku do dorsza.
Tak więc sprowadza się do stworzenia warunków „bratobójczej walki” lub – jak to sami określają rybacy – przydzielając tzw. limit olimpijski - ten wygrywa, kto jest szybszy! Tyle tylko, że to nie sport, a ten kto przegrywa, musi walczyć o przetrwanie. On, jego rodzina i ludzie, którzy z nim współpracują na wodzie i na lądzie!

Zatem, brak środków na aktualne prowadzenie działalności gospodarczej przez tych rybaków, a należy przygotować sprzęt i organizować pracę, dodatkowo w kwietniu dochodzi zakaz połowu dorsza na Zachodnim Bałtyku i sprzętu na flądrę, zakaz połowu sandacza i na sprzęt okoniowy w określonej strefie od brzegu, itp.
Tak więc, w tej beznadziei i braku konkretnej perspektywy jak ma przeżyć armator łodziowy, gdy na dodatek pozbawiono go połowu śledzia w tym okresie?!

Pytanie:

1/ Czy i w jaki sposób polska administracja sektora rybołówstwa zamierza naprawić swoje niedopatrzenie czy też zaniedbanie w opisywanej wyżej kwestii „wiosny bez śledzia”?
19 marzec 2010 : 17:02 Guest | Zgłoś
0 do 8 metrów
hołubek zamknij się bo nie wiemy o co ci chodzi łodki do 8 metrów nie dostaja odszkodowań a teraz jak kończy sie plan odszkodowan chcesz nas pograżyć lecz się chłopie popieraliśmy cie ale teraz po tym co wygadujesz jestes nikim
19 marzec 2010 : 18:27 xxx | Zgłoś
0
PLATFORMA TO ZŁODZIEJSKA GRANDA!!!!!!!!!
19 marzec 2010 : 19:50 NFP | Zgłoś
0 nfp
chłopie brak ci mózgu//////////skoro twierdzisz, że po to złodzieje...każdy sądzi po sobie, widac do łapek ci się wszystko klei..................przemysl zanim cokolwiek napiszesz..
19 marzec 2010 : 22:08 sprawiedliwy | Zgłoś
0 kupię limit
info. [mail usunięty]
20 marzec 2010 : 08:40 dorszowy | Zgłoś

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Zaloguj się

1 1 1 1

Źródło:

Waluta Kupno Sprzedaż
USD 4.0181 4.0993
EUR 4.2211 4.3063
CHF 4.4877 4.5783
GBP 5.1001 5.2031

Newsletter