Nie ma szczęścia wybudowane za unijne pieniądze Lokalne Centrum Pierwszej Sprzedaży Ryb w Darłowie. Obiekt stoi pusty, ryb nikt tu jeszcze nie widział, a zamontowane w nim urządzenia straciły już gwarancję. Władze Darłowa w przyszłym tygodniu wybierają się do Ministerstwa Rolnictwa, by osobiście porozmawiać o tym, jakie są szanse na to, by centrum wreszcie zaczęło działać.
Chłodnia, myjka tunelowa i wytwórnia lodu łuskowego – urządzenia w LCPSR w Darłowie lśnią czystością, ale gwarancję już straciły. Na szczęście są sprawne i w każdej chwili gotowe do rozruchu. W styczniu ub.r. – po kilku latach ślimaczącej się i przerywanej inwestycji – budowa centrum została zakończona. Nad całością pieczę miało Ministerstwo Rolnictwa, które zadbało także o odpowiednie wyposażenie obiektu. Jesienią ub. roku darłowskie centrum otrzymało zgodę na użytkowanie. Zostało też przekazane miastu, by samorząd – po uzgodnieniach – przekazał je wybranej grupie rybackiej… z listy ministerstwa.
Darłowo doszło do porozumienia z Krajową Izbą Producentów Ryb z Ustki i gotowe jest podpisać stosowne porozumienie w tej sprawie. KIPR stawia jednak warunki. Przejmie obiekt, ale po uzyskaniu zgody i pieniędzy na dobudowanie, przy już istniejących obiektach, Centrum Przeładunku Ryb Pelagicznych. Według krajowej izby darłowska placówka w obecnym kształcie nie jest w stanie pozyskać tyle dorsza i flądry, by działalność była opłacalna. Natomiast „pelagiczne” śledzie i szproty, których odłowy nie przekraczają podobno nawet połowy przyznanych Polsce limitów, byłyby w stanie ją zapewnić.
– KIPR na swoją inwestycję potrzebuje 15 milionów złotych, my – 8 milionów zł na budowę drogi dojazdowej do portu i ponad 20 mln zł na budowę nowego basenu rybackiego, który pomieściłby większe niż nasze kutry mające dostarczyć do Darłowa od 25 do 30 tysięcy ton ryb – wylicza burmistrz Arkadiusz Klimowicz. – Jeśli uzyskamy polityczną zgodę na naszą propozycję, samorząd Darłowa jest jeszcze w stanie utrzymywać przez rok lokalne centrum sprzedaży.
Między innymi w tym celu burmistrz Klimowicz oraz przedstawiciele KIPR i Morskiego Instytutu Rybackiego w Gdyni jadą we wtorek (16 bm.) do Ministerstwa Rolnictwa. Chcą tam przedstawić naukowe opracowanie gdyńskiego MIR-u pokazujące, że oba centra (dorsza i „pelagiczne”) mogą działać w symbiozie. Głównie chodzi tu o pieniądze z Programu Rybackiego Rybak 2007-2013.
(mił)
Rybołówstwo
Z dorsza nie wyżyją
12 lutego 2010 |
Źródło:
SZYKUJE SIĘ RYBNA AFERA MIĘDZYNARODOWA.
Prawie puste wiaderko z dorszami przez błąd Unii Europejskiej
Rybacy denerwują się na Unię Europejską. Wszystkiemu winne dorsze, a raczej - ograniczenia w ich połowach. Zdaniem rzecznika praw obywatelskich UE, który reprezentuje rybaków, Unia Europejska obniża dopuszczalne kwoty połowowów dorsza nie tylko w trosce o przetrwanie tych ryb. Robi to także przez pomyłkę.
Ku utrapieniu rybaków, Komisja Europejska obniża dopuszczalne kwoty połowowe dorsza przez pomyłkę - wytknął w piątek rzecznik praw obywatelskich UE Nikoforos Diamanduros.
Rzecznika zaalarmowali szkoccy rybacy, którym w 2007 roku KE zmniejszyła o 10 proc. liczbę dni, kiedy można wychodzić w morze na połów (dni połowowe). Skarga rybaków głosi, że urzędnikom KE po prostu pomyliły się rubryki w tabeli i zamiast 282, wpisali 252, czyli tyle, ile dni połowowych przyznano rybakom na Morzu Północnym. Problem polega jednak na tym, że Szkocja otoczona jest wodą z trzech stron (także m.in. Morzem Celtyckim czy Morzem Szkockim, ma także szereg wód wewnętrznych), a tam ograniczenia powinny być mniejsze.
Unia się nie przyznaje
Śledztwo rzecznika potwierdziło, że chodzi o administracyjną pomyłkę, za którą zapłacili szkoccy rybacy. Komisja Europejska nie przyznaje się jednak do błędu. I przypomina, że rozporządzenie ze sporną tabelką o połowach dorsza przedyskutowali i zatwierdzili ministrowie ds. rybołówstwa krajów członkowskich i stało się ono unijnym prawem.
Diamanduros jest pewny swoich racji i zażądał od Komisji Europejskiej naprawienia błędu, którego skutki boleśnie i zupełnie niezasłużenie odczuwają szkoccy rybacy do dziś, bowiem liczbę dni połowowych ustala się rokrocznie w odniesieniu do lat poprzednich. TVN
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.