Z posłem do Parlamentu Europejskiego Markiem Gróbarczykiem (Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy) rozmawia Dawid Nahajowski
Dlaczego dziesiątki ton dorszy gniją na dnie Bałtyku?
- Zgodnie z unijnym prawem, kiedy podczas połowu innego rodzaju ryb niż dorsze rybak złowi akurat właśnie dorsza, a nie posiada na niego limitu, wówczas musi wyrzucić taką rybę za burtę. Według zamysłu Komisji Europejskiej, wyrzucone ryby ujdą z życiem. W praktyce wygląda to jednak inaczej. Kiedy wyciągniemy rybę z głębokości trzydziestu metrów, to automatycznie jej pęcherz pławny ulega pęknięciu, przez co taka ryba zdycha. To samo dzieje się wówczas, kiedy tego rodzaju ryb złapie się za dużo, czy też wpłyną w sieć małe, poniżej wymiaru ochronnego. To właśnie one są odrzucane i gniją na dnie morza. Dlatego tak ekologiczne jest drobne rybołówstwo, ponieważ tych ryb za dużo nie można złapać. Zagrożenie płynie z dużych traulerów, właśnie takich jak szwedzkie. Trzeba odejść od przepisów, które nakazują likwidację przyłowów poprzez wyrzucanie zdechłych ryb za burtę. W tej kwestii Szwecja nie miała żadnego pomysłu, za to teraz ma pomysł, jak negatywnie ingerować w opinię o polskim rybołówstwie.
Czyli polskie rybołówstwo jest pod względem ekologii lepsze?
- Drobne rybołówstwo, rybołówstwo łodziowe - właśnie takie dominuje w Polsce i tego rodzaju jest preferowane przez Unię Europejską. Zostało to zapisane w Zielonej Księdze, przyszłej podstawie kreowania Wspólnej Polityki Rybackiej. Mam nadzieję, że nikt więcej nie będzie podważał takiego rybołówstwa.
Problem odrzutów dorszy na Morzu Bałtyckim to kwestia bardzo złożona...
- Od wielu lat lansowano hasło, że dorsze wyginęły na Bałtyku, z kolei w zeszłym roku Szwedzka Rada Rybołówstwa opublikowała raport mówiący o tym, że zasoby dorszy są w dobrej kondycji i w przeciągu paru lat limity powinny wzrosnąć o pięćset procent. Widać tutaj jedną wielką manipulację. Prawda jest taka, że w Polsce drobne rybołówstwo zanika na rzecz rybołówstwa duńskiego, szwedzkiego (najsilniejszej strony konkurencji, która zachowuje się bezpardonowo w stosunku do innych). Polityka, będąca pod dominacją Szwecji i Danii, doprowadziła do określania Polaków jako tych, którzy przyczyniają się poprzez niekontrolowane połowy do spadku zasobów dorszy w Bałtyku. Jednoznacznie wskazują zaś na siebie jako tych, którzy dbają o Bałtyk i są proekologiczni. Dla nas oczywiste jest, że to po prostu problem dzikiej konkurencji. Poprzez organizacje ekologiczne chce się zlikwidować polską konkurencję i przejąć nasze łowiska - żeby na naszych wodach mogli poławiać wszyscy.
Jakie możliwości działania ma w tej sferze rząd Donalda Tuska?
- Nie wierzę, aby ten serwilistyczny rząd w jakiś sposób mógł zareagować na taką sytuację. Paradoksalnie rząd czuje się winny tego, że polscy rybacy jeszcze pływają. Co roku ogranicza dostęp do morza, a "proekologiczni" Szwedzi podnoszą swoje limity, wprowadzają ustawy, które dopuszczają zwiększone połowy dorszy. Czy polski rząd ujmie się za polskimi rybakami? Nie sądzę. Według rybaków, największym problemem w Polsce dla rybołówstwa jest właśnie polski rząd.
Dziękuję za rozmowę.
Rybołówstwo
Dorsze zdychają przez absurdalne przepisy
02 lutego 2010 |
Źródło:
KTO JEST KŁUSOWNIKIEM A KTO DOBRYM RYBAKIEM?
Fot. youtube.com
Dorszem w polskich rybaków
Miał być film o ochronie populacji dorsza w Bałtyku, a wyszedł paszkwil na polskich rybaków - tak "Nasz Dziennik" opisuje film "For Cod's Sake!" ("Dla dobra dorsza"), który mogli - z inicjatywy Szwedów - obejrzeć europarlamentarzyści.
Dwóch mężczyzn, płynąc łodzią w poszukiwaniu dorszy, wyciąga je po pewnym czasie z sieci - opisuje akcję filmu "ND", podkreślając, że "przekaz jest oczywisty": "To właśnie oni są złodziejami tych ryb na Bałtyku, odpowiedzialnymi za wyginięcie gatunku".
Polskie niewolnice w Szwecji
Bulwersujący przykład wykorzystywania polskich imigrantek opisuje szwedzka... czytaj więcej »
Gazeta zauważa, że "dla kontrastu widzimy Polskie niewolnice w Szwecji
Bulwersujący przykład wykorzystywania polskich imigrantek opisuje szwedzka... czytaj więcej »ogromne szwedzkie kutry, na których
rybacy wyławiają kilkadziesiąt ton dorszy, a później wyrzucają ryby za burtę, 'uwalniając' je'".
"'Dobrz y' szwedzcy rybacy, respektując prawo Unii Europejskiej, wyrzucają ryby z powrotem do morza", podkreśla gazeta ostro podsumowując "dwulicowość grupy Zielonych, którzy pod pretekstem ochrony środowiska prowadzą bezwzględną walkę polityczną, 'wykańczając' konkurentów".
Szwedzcy zieloni atakują
To właśnie europosłanka z grupy Zielonych, Szwedka Izabella Lövin, członkini komisji rybołówstwa w PE, jest inicjatorką powstania obrazu zrealizowanego na potrzeby Fundacji Baltic Sea 2020.
Jak pisze "ND" film powstał w złej wierze, gdyż polscy rybacy przedstawieni na filmie byli przekonani, że filmuje ich ekipa szwedzkiej telewizji. Tymczasem za kamerą stali szwedzcy ekolodzy.
Dorsze jednoczą prawicę z lewicą
Dorsze losy mają lepsze
Komisja Europejska proponuje, by rybacy na Bałtyku - także polscy - mogli w... czytaj więcej »
Co na to polscy posłowie Dorsze losy mają lepsze
Komisja Europejska proponuje, by rybacy na Bałtyku - także polscy - mogli w... czytaj więcej »PE? Marek Gróbarczyk (Europejscy Konserwatyści i
Reformatorzy), wcześniej minister gospodarki morskiej w rządzie Prawa i Sprawiedliwości, a teraz członek komisji ds. rybołówstwa w PE, wystosował w tej sprawie protest do przewodniczącego PE Jerzego Buzka.
- Organizatorzy oznajmili mi, że film opisuje również przyszłość oraz trudną sytuację polskich rybaków. Pełen dobrej woli poszedłem go obejrzeć. To, co zobaczyłem, przerosło jednak moje wszelkie wyobrażenia - mówi "ND" Gróbarczyk i dodaje: - To jawna manipulacja i fałszywy obraz Polaków.
Film wzbudził też sprzeciw lewicowej europosłanki Lidii Geringer de Oedenberg, pisze gazeta. "Osobiście zgadzam się z opinią, iż emitowanie tego typu treści nie powinno mieć miejsca w budynkach Parlamentu Europejskiego, a postawione w filmie tezy należą do dyskusyjnych" - odpowiedziała Geringer de Oedenberg na protest Gróbarczyka, który zapowiada interpelację do komisarz ds. rybołówstwa Marii Damanaki.
mtom/sk/k
http:/ /[link usunięty] -europarlamencie-bija-wnbsppol akow-dorszem,wiadomosc.html
Ten film robi z Polaków kłusowników
W budynku Parlamentu Europejskiego lewicowi politycy wyświetlili film, który obraził polskich rybaków. W wyprodukowanym przez ekologów obrazie Polacy to kłusownicy, którzy bezwględnie odławiają zagrożonego wyginięciem dorsza.
Filmem zainteresowali się niektórzy z polskich europosłów. Kwestor Lidia Geringer de Oedenberg w specjalnym zaleceniu skierowanym do przewodniczącego PE Jerzego Buzka zaapelowała, by wszyscy jego dyrektorzy dokładnie analizowali, co dzieje się w budynku Parlamentu Europejskiego - donosi "Nasz Dziennik"
Deputowany Marek Gróbarczyk (Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy) wystosował w tej sprawie protest do przewodniczącego PE Jerzego Buzka. Gróbarczyk powiedział "Naszemu Dziennikowi", że film jest "jawną manipulacją" i "fałszuje obraz Polaków".
Pod płaszczykiem ekologii i ochrony populacji dorszy spreparowano ordynarny paszkwil na polskich rybaków. Dwóch mężczyzn, płynąc łodzią w poszukiwaniu dorszy, wyciąga je po pewnym czasie z sieci. Przekaz jest oczywisty. To właśnie ci rybacy są złodziejami tych ryb na Bałtyku, odpowiedzialnymi za wyginięcie gatunku. Dla kontrastu widzimy ogromne szwedzkie kutry, na których rybacy wyławiają kilkadziesiąt ton dorszy, a później wyrzucają ryby za burtę, "uwalniając" je. "Dobrzy" szwedzcy rybacy nie mają wszak innego wyjścia, respektując prawo Unii Europejskiej, wyrzucają ryby z powrotem do morza - czytamy w opisie "Naszego Dziennika".
Emisję filmu zorganizowali: Izabella Lövin (Zieloni), Carl Haglund (ALDE) oraz Katarina Veem z Baltic Sea 2020.
[link usunięty] ityka/article540049/Ten_film_r obi_z_Polakow_klusownikow.html
[link usunięty] /186305/Rosjanie-wyrzucali-odp ady-atomowe-do-Baltyku/
Sma cznego
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.