Rybacy zatrudnieni na kutrach, które w tym roku nie mogą łowić dorsza powinni otrzymać osobne, wydzielone kwoty rekompensat. Wcześniej urzędnicy z Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi zakładali jedną kwotę wypłacaną tylko armatorowi. To on decydował o wysokości odszkodowania przekazanego swoim pracownikom.
Teraz te kwoty będzie miał narzucone z góry. Większość środowiska rybackiego jest zadowolona z tego rozwiązania, bo jak twierdzą w przeszłości byli armatorzy, którzy nie wypłacali swojej załodze pełnej kwoty odszkodowania.
Problem rozdziału odszkodowania pomiędzy rybaków i armatorów pojawił się podczas ostatniego spotkania tzw. komitetu monitorującego, który analizuje rozdział pieniędzy unijnych. Po burzliwej dyskusji Stephanos Samaras, dyrektor Generalnej Dyrekcji do Spraw Morskich i Rybołówstwa Komisji Europejskiej jednoznacznie stwierdził, że z zaproponowanych rekompensat należy wskazać kwoty, jakie będą przysługiwały osobom pracującym na statku rybackim w okresie nieprowadzenia połowów.
- Oznacza to, że armator musi otrzymać pieniądze, które w czasie zakazu połowu pozwolą mu utrzymać całą firmę włącznie z pełną załogą zatrudnioną na kutrze - mówi Bogdan Waniewski, członek komitetu sterującego i prezes Stowarzyszenia Armatorów Rybackich z Kołobrzegu. - Oczywiście z zaznaczeniem, że będą to pieniądze dla osób, pływających i poławiających ryby.
Wcześniej przepisy te były niejednoznaczne.
Jak się okazuje już pod koniec ubiegłego roku, kiedy zaczęła się wypłata wcześniejszych odszkodowań zaczęły do naszej redakcji docierać sygnały o ograniczonych wypłatach odszkodowań dla rybaków.
- Od samego początku zapewniano nas, że każdy zatrudniony rybak dostanie osobne pieniądze z odszkodowania - mówi Andrzej K. rybak z Ustki (nazwisko do wiadomości redakcji). - Prawda okazała się jednak całkiem odmienna. To armator otrzymuje nasze pieniądze i dowolnie nimi dysponuje. Mój pracodawca powiedział, że nie należy mi się żadne odszkodowanie. Nie zobaczyłem nawet jednej złotówki. Co gorsza w Agencji Modernizacji i Restrukturyzacji Rolnictwa również powiedziano mi, że rekompensaty przeznaczone na załogę są własnością armatora i może je dowolnie przeznaczyć. A przecież bez nas, rybaków armatorzy nie mają szans na funkcjonowanie.
Teraz sytuacja ma się zmienić.
- Po sygnałach środowisk rybackich faktycznie chcemy doprowadzić do tego, aby odszkodowanie było podzielone na dwie części - mówi Janusz Wrona, z departamentu Rybołówstwa w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi. - Jak na razie sondujemy zarobki na kutrach aby wyodrębnić kwotę odszkodowania dla rybaka. Decyzja zapadnie za kilka tygodni. Zmiana będzie jednak dotyczyła tylko nowych odszkodowań, a nie tych już wypłaconych. Poza tym będą to pieniądze wydzielone z przyznanej już kwoty. Odszkodowania na pewno nie będą zwiększane.
Według nowego projektu armator kutra o długości od 8 do 12 metrów może liczyć na odszkodowanie w wysokości 165 tys. zł, a właściciel największego kutra powyżej 25 metrów na około 210 tys. zł. W to będą wliczone (i wyodrębnione) pieniądze dla rybaków.
Hubert Bierndgarski
Rybołówstwo
Rybacy dostaną osobne odszkodowania za zakaz połowu dorszy
11 marca 2009 |
Źródło:
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.