Stepnica. Kryzys nie przeszkadza na razie Stepnicy w realizacji planów inwestycyjnych. W ub.r. 1,3 mln zł gmina zainwestowała w port rybacki. W tym roku dokończy jego modernizację. Potrzeba na ten cel około 1,2 mln zł.
W trakcie drugiego etapu modernizacji portu rybackiego w Stepnicy wybudowane zostaną nowe boksy rybackie, odnowie poddane będą nabrzeża i slip. Planuje się również zakup i montaż wyciągarki do łodzi. Dokończenie inwestycji w porcie rybackim jest dla gminy jednym z najbardziej kosztownych przedsięwzięć inwestycyjnych w tym roku. Więcej pochłonie jedynie rewitalizacja Kanału Młyńskiego i renowacja plaży miejskiej. Zadania te warte są około 4,5 mln zł. Obie inwestycje dofinansowane będą środkami zewnętrznymi. Renowacja plaży miejskiej i rewitalizacja Kanału Młyńskiego są na liście kluczowych projektów Regionalnego Programu Operacyjnego. Połowę środków niezbędnych do realizacji projektu zapewni UE, druga połowa pochodzić będzie z budżetu gminy.
W zakres tego przedsięwzięcia wchodzi m.in. wymiana piasku na stepnickiej plaży, budowa molo (dalsze 60 m), chodników, promenady z oświetleniem. Natomiast Kanał Młyński pełniący funkcję przystani zostanie pogłębiony, a jego brzegi umocnione palisadą. Powstanie także efektowny pasaż wzdłuż kanału z oświetleniem.
Inwestycje w porcie rybackim zostaną natomiast sfinansowane w 100 procentach ze środków zewnętrznych. 75 procent przeznaczy na ten cel Unia Europejska, a reszta pochodzić będzie z budżetu państwa. Projekt realizowany będzie w ramach unijnego programu przeznaczonego dla branży przetwórstwa ryb w Polsce. Zarządza nim Ministerstwo Rolnictwa i Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.
W Stepnicy jest 11 łodzi rybackich, na których pracuje zazwyczaj dwóch rybaków. Z rybołówstwa utrzymują się więc w Stepnicy dwadzieścia dwie rodziny. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę, że rybacy zatrudniają pracowników do wybierania ryb z sieci i sortowania, to będziemy musieli doliczyć kolejne 20 osób.
Sumując zeszłoroczne wydatki na port rybacki i planowane na ten otrzymamy kwotę około 2,5 mln złotych. Można więc powiedzieć, że miejsca pracy w rybołówstwie są jednymi z najdroższych w naszym regionie. Tyle tylko, że infrastruktura portowa pozostanie i przynosić będzie profity w następnych latach.
R.K. CIEPLIŃSKI
Rybołówstwo
Przystań dla pieniędzy
16 marca 2009 |
Źródło:
Opublikowano: 11 marca, 2009
Zapowiada się kolejna, turystyczna atrakcja w gminie Rewal. Wczasowicze i mieszkańcy będą mogli się zobaczyć jak przed wiekami żyli i pracowali miejscowi rybacy.
Układ budynków w skansenie, został tak zaprojektowany, aby zwiedzanie odbywało się tematycznie z podziałem na część gospodarską i rybacką.
Tuż obok latarni morskiej w Niechorzu, ma powstać etnograficzny skansen. Gotowa jest już wstępna koncepcja budowy Skansenu Wsi Pomorskiej. Będzie to pierwsza tego typu budowla w regionie. Podobne znajdują się w okolicach Ustki i na Półwyspie Helskim. Na ponad 5 tys. metrów kwadratowych powierzchni ma stanąć 12 historycznych budynków.
W obronie wspomnień
Pierwsze starania o odtworzenie w tym miejscu lokalnej historii, podjęto w 2003 roku. Wówczas to uchwalono plan zagospodarowania przestrzennego dla tej części miejscowości.
Kolejnym krokiem było przekazanie w dzierżawę Stowarzyszeniu Miłośników Tradycji Rybołówstwa Bałtyckiego w Niechorzu gruntu, na którym ma stanąć skansen. W gminnym budżecie znalazło się także 25 tys. zł na pierwsze prace projektowe przy ul. Klifowej, w sąsiedztwie historycznej latarni morskiej.
- Niechorze to dawna wieś rybacka - mówił Henryk Gmyrek, prezes stowarzyszenia. - Choć obecnie dominuje tu turystyka, nie możemy zapomnieć o historycznej przeszłości. Dlatego tak bardzo zależy nam na pokazaniu pierwotnego charakteru miejscowości.
Lokalna inicjatywa, znalazła duże poparcie wśród naukowców. Do pracy włączyli się akademicy z Politechniki Szczecińskiej, Biura Dokumentacji Zabytków i Regionalnego Ośrodka Badań i Dokumentacji Zabytków.
Dzwonnica, piekarnia i ustęp
Merytoryczne wsparcie okazało się niezbędne. Do skansenu trafić mają bowiem historyczne zbudowania z całego regionu. Według koncepcji, mają być wydzielone dwie części: rybacka i rolniczo-gospodarska.
Główne wejście do skansenu miałoby prowadzić przez chatę rybacką z Karsiboru. Na placu, wokół charakterystycznej rybackiej zabudowy, wyznaczono miejsce na ekspozycję dawnego, rybackiego sprzętu. W części rybackiej stanąć ma też studnia z Ładzina.
W kolejnych chatach znajdą się: gospoda, pomieszczenia na sale muzealne i konferencyjne. Naturalną granicę, pomiędzy częścią rybacką a gospodarczą, będzie wyznaczać zabytkowa dzwonnica ze Strzyżewa.
Przewidziano także miejsce na wiatrak, ogródek, piec chlebowy i wędzarnię. Projektanci pomyśleli również o odtworzeniu ryglowego ustępu.
Będą uczyć i zarabiać
Oprócz działalności wystawienniczej i archiwizacyjnej Muzeum Rybołówstwa Morskiego, na terenie skansenu mają być prowadzone zajęcia dydaktyczne i kulturalne. Obiekt, na wzór skansenu w Wolinie, ma tętnić życiem przez cały rok. Niewykluczone, że dodatkowe źródło utrzymania znajdzie w nim trzech ostatnich rybaków z Niechorza.
- Chcielibyśmy wziąć ich pod swoje skrzydła, aby w okresach przejściowych, kiedy nie ma połowów, poprowadzili na przykład pokaz wędzenia ryb czy opowiedzieli turystom o historii miejscowego rybołówstwa - mówi Szymon Jędrzejewski, sołtys Niechorza.
Projektanci skansenu także przewidują, że skansen częściowo będzie musiał sam się finansować. Dlatego już teraz wiadomo, że oprócz funkcji muzealno-ekspozycyjnej, niezbędne będzie przeznaczenie części budynków pod działalność komercyjną, zgodną jednak z charakterem całego kompleksu.
Agnieszka Grabarska
nieważne,ważne że kolesie z PO gładko przeżerają pieniądze głupich unijnych roboli!
[link usunięty]. pl/FileRepozytory/FileRepozyto ryShowImage.aspx?item_id=35978
Konrad Niklewicz
2009-03-17, ostatnia aktualizacja 2009-03-16 23:27
Wszystko zgodnie z prawem. Tak w samorządzie pomorskim tłumaczą sytuację, w której instytucja wybrana do zarządzania dotacjami UE sama startuje do konkursu o pieniądze i... go wygrywa. A potem sama się rozlicza.
ZOBACZ TAKŻE
Kto nam da pieniądze z Unii? Sami sobie
Konflikt interesów bije po oczach, ale to Platformie, która samodzielnie rządzi na Pomorzu, nie przeszkadza. Bo na wszystko ma bumagę od audytorów i kontrolerów.
Tyle że nie chodzi o łamanie prawa. Ta "dotacyjna samoobsługa" jest zapewne tak samo zgodna z prawem jak wybór firmy Work Service senatora PO Tomasza Misiaka do obsługi kontraktu stoczniowego, bez przetargu.I tu, i tam wszystko jest niby lege artis.
Za to publiczne zaufanie szlag trafia. Co mają myśleć niezależne instytucje czy przedsiębiorcy, którym każe się startować w konkursie o dotację, gdy do rywalizacji staje organizator konkursu? Mają wierzyć, że wnioski zostaną ocenione sprawiedliwie? Wolne żarty.
Lepiej było dać unijne pieniądze Agencji wprost, nie mydląc oczu innymi instytucjom i nie organizując pozornych konkursów.
Pieniądze unijne to szansa na wyciągnięcie Polski z kryzysu. Ale tylko uczciwe i przejrzyste zasady wyboru projektów zapewnią ich dobrą jakość i zmobilizują lokalne społeczności.
Takich dwuznacznych sytuacji na styku gospodarki i polityki wyłazi na jaw coraz więcej - i na szczeblu centralnym, i lokalnym. Władze Platformy powinny już słyszeć nie dzwonki alarmowe, ale katedralne dzwony. Na trwogę bijące.
Źródło: Gazeta Wyborcza
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.