Decyzja o budowie Nord Stream 2 była największym błędem kanclerz Angeli Merkel - powiedział w niedzielę podczas konferencji na temat przyszłości Unii Europejskiej lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk.
"Z punktu widzenia interesów Unii Europejskiej Nord Stream 2 jest projektem złym" - wskazał były przewodniczący Rady Europejskiej dodając, że ustępująca w grudniu br. z funkcji kanclerza Niemiec Angela Merkel była bezradna wobec siły lobbingu rodzimych przedsiębiorców. "Przyznała to podczas jednej z naszych rozmów" - powiedział. Zaznaczył też, że ciągła gotowość RFN do współpracy energetycznej z Rosją jest jednym z problemów Niemiec i "jednym z największych błędów Merkel".
"Robiłem wszystko, żeby uniezależnić Unię od dostaw gazu z Rosji, m.in. przez powołanie unii energetycznej, czyli wspólnotowego mechanizm zakupu gazu" - przypomniał były premier. Wskazał jednak, że wiele państw członkowskich nie było zainteresowanych "stworzeniem wspólnego oporu wobec budowy Nord Stream 2". Wśród krajów, które nie miały nic przeciwko projektowi - jak wyliczył - była m.in Holandia, Austria i Węgry, a swoją neutralność podkreślały m.in. Czechy.
Zapytany o kwestię sporu z Czechami w sprawie kopalni w Turowie powiedział, że rozwiązaniem byłoby wybudowanie wodociągu dla czeskich miejscowości, które borykają się obecnie z problemem braku wody." Byłoby to tańsze niż koszty, które już musimy ponieść" - wskazał.
Nord Stream 2 to gazociąg z Rosji do Niemiec, poprowadzony po dnie Bałtyku. Omija m.in. Polskę i Białoruś, a także Ukrainę. W ostatnich dniach niemiecki regulator, czyli Federalna Agencja ds. Sieci (Bundesnetzagentur), podjął decyzję o zawieszeniu certyfikacji Nord Stream. Jak napisał na Twitterze rzecznik prasowy ministra koordynatora polskich służb specjalnych Stanisław Żaryn, "Decyzja ta była sygnalizowana przez stronę niemiecką rosyjskiemu podmiotowi. Ma ona charakter stricte proceduralny i nie oznacza zmiany polityki dot. niemiecko-rosyjskiego gazociągu".
W lutym br. Czechy wniosły skargę do Trybunału Sprawiedliwości UE (TSUE) przeciwko Polsce w sprawie kopalni węgla brunatnego Turów. Wnioskowały też o nakazanie - w ramach środka tymczasowego - wstrzymania wydobycia w kopalni. Skargę skierowano w związku z rozbudową kopalni, która - jak twierdzi Praga - zagraża dostępowi do wody mieszkańców okolicznych gmin. Skarżą się oni także na hałas i pył związany z wydobyciem węgla brunatnego.
W maju TSUE, w odpowiedzi na wniosek Czech, nakazał natychmiastowe wstrzymanie wydobycia węgla w Turowie. Polski rząd ogłosił, że kopalnia nadal będzie pracować i rozpoczął rozmowy ze stroną czeską. 20 września unijny Trybunał postanowił, że Polska ma płacić Komisji Europejskiej karę 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie środków tymczasowych i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni.