Komisja Europejska zaproponowała w minioną środę 14 bm. nowe przepisy w zakresie ochrony środowiska, zgodnie z którymi armatorzy i firmy czarterujące statki, będą musieli płacić za emisję dwutlenku węgla i stosować niskoemisyjne paliwa, co doprowadzi do wzrostu kosztów transportu morskiego.
Unijny system handlu emisjami (EU Emissions Trading System - ETS) dla żeglugi oraz inicjatywa FuelEU Maritime zostały zaprezentowane w minioną środę jako część długo oczekiwanego pakietu polityk klimatycznych "Fit for 55". Chodzi o redukcję do 2030 roku emisji gazów cieplarnianych w UE o 55 proc. poniżej poziomu z 1990 roku.
- Wzmocnimy istniejący system i rozszerzymy ETS na sektor morski. Potrzebujemy tego, bo wystarczy wziąć pod uwagę, że jeden tylko statek wycieczkowy emituje tyle CO2 dziennie, co 80 tys. samochodów - powiedziała na konferencji prasowej przewodnicząca KE Ursula von der Leyen.
Urzędnicy Komisji Europejskiej twierdzą, że propozycje te mają na celu zachęcenie do szerszego stosowania czystych technologii i przejścia z paliw kopalnych na paliwa nisko- lub zeroemisyjne.
- Wykorzystanie paliw kopalnych w żegludze nadal stanowi 99 procent. Do 2035 r. chcemy zmniejszyć o 13 proc. intensywność emisji gazów cieplarnianych z energii zużywanej na statkach – podkreśla Adina Valean, komisarz UE ds. transportu.
Proponowane przez KE zasady będą dotyczyły przedsiębiorstw żeglugowych, posiadających statki o tonażu brutto 5000 jednostek lub większej, zawijające do portów UE. Do celów egzekwowania przepisów, przedsiębiorstwo żeglugowe definiuje się jako właściciela statku (armatora), zarządcę lub czarterującego statek bez załogi (bareboat), który przyjął odpowiedzialność za eksploatację statku, zgodnie z międzynarodowym kodeksem zarządzania bezpieczną eksploatacją statków i zapobieganiem zanieczyszczeniu, znanym również jako kodeks ISM.
- Implikacje kosztowe dla żeglugi będą sporym wyzwaniem. Mamy jednak ten sam cel, co Komisja Europejska: żegluga musi się zdekarbonizować, im szybciej tym lepiej - stwierdził prezes Niemieckiego Stowarzyszenia Armatorów Alfred Hartmann.
Firmy żeglugowe mają odpowiadać za wszystkie emisje dwutlenku węgla pomiędzy portami UE oraz za 50 proc. emisji w przypadku statków zawijających do tych portów lub z nich wypływających. W okresie przejściowym KE zaproponowała, że firmy te będą odpowiedzialne tylko za 20 proc. swoich emisji w 2023 r., 45 proc. w 2024 r. i 70 proc w 2025 r. a docelowo w 2026 r. - za 100 proc. emisji.
Mimo sprzeciwu Parlamentu Europejskiego i niektórych armatorów, KE nie zdecydowała się na utworzenie specjalnego funduszu, z którego można by było finansować innowacje na rzecz dekarbonizacji żeglugi. Zostanie ona włączona do już istniejącego systemu EU ETS.
- Zamiast niestabilnego systemu handlu emisjami, który wiązałby się ze znacznymi obciążeniami administracyjnymi dla mniejszych przedsiębiorstw żeglugowych, w którym mogłyby one uczestniczyć, wolelibyśmy stałą opłatę za tonę paliwa, ponieważ zapewniłoby to stabilność cen, a tym samym umożliwiłoby przedsiębiorstwom planowanie z wyprzedzeniem – podkreśła Alfred Hartmann.
Niezależnie od tego, proponowana inicjatywa FuelEU Maritime wymaga większego wykorzystania alternatywnych, niskoemisyjnych paliw już od 2025 r., aby pomóc w szybszym obniżeniu emisji.
Nowe przepisy wprowadzają maksymalny limit intensywności emisji gazów cieplarnianych z energii zużywanej przez statki w portach UE, który będzie stopniowo obniżany w oparciu o cele pięcioletnie od 2025 do 2050 roku.
Jednak wspomniany wcześniej Hartmann uważa, iż to raczej dostawcy paliw, a nie firmy żeglugowe, powinni być odpowiedzialni za takie standardy paliwowe. Według niego, proponowane zasady są "jak konieczność sprawdzenia jakości paliwa na stacji benzynowej przed napełnieniem samochodu".
Z kolei zielony lobbysta organizacji Transport & Environment stwierdził, że inicjatywa KE zwiększy wykorzystanie LNG oraz "niezrównoważonych biopaliw" w transporcie morskim.
- UE zacznie zmuszać zanieczyszczających do płacenia, ale poprzez popychanie ich w kierunkju używania gazu i biopaliw, a więc lekarstwo będzie gorsze od choroby - wskazuje dyrektor wykonawczy grupy William Todts i dodaje: - Potrzebujemy prawa, które będzie promować prawdziwie zielone e-paliwa, takie jak amoniak.
Oczekuje się, że rządy krajowe UE i Parlament Europejski spędzą miesiące, a nawet lata, negocjując ostateczne formy nowych przepisów ze względu na ich kontrowersyjną wymowę.
Frans Timmermans z KE jest zdania, że szczegóły propozycji zielonego ładu mogą ulec zmianie po negocjacjach z krajami członkowskimi, nawet jeśli ogólne cele nie ulegną zmianie.
- Jeśli komuś nie podobają się części pakietu, może zaproponować alternatywne rozwiązania, które dadzą ten sam efekt - powiedział Timmermans.
Równolegle, w środę, Wielka Brytania odnowiła swoje zobowiązania do rozwoju niskoemisyjnej żeglugi w ramach krajowego projektu dekarbonizacji wszystkich środków transportu krajowego do 2050 roku. Brytyjski sekretarz ds. transportu Grant Shapps powiedział, że kraj rozważy, jak wykorzystać swoje "mocne strony w sektorze morskim do wspierania wzrostu w zakresie zielonych technologii i przemysłu stoczniowego".
GL, z mediów