Sąd w Moskwie przedłużył w środę do 24 lipca areszt dla 24 marynarzy Ukrainy zatrzymanych w listopadzie w rejonie Cieśniny Kerczeńskiej. Sąd odrzucił wniosek obrony, która uważa marynarzy za jeńców wojennych, by w sprawie aresztu wypowiedział się sąd wojskowy.
Rozprawa odbywała się w środę za zamkniętymi drzwiami na prośbę prokuratora, który powoływał się na utajnienie śledztwa i względy bezpieczeństwa. Tak jak podczas poprzednich posiedzeń sądowych marynarze byli podzieleni na czteroosobowe grupy i sąd wydawał decyzje w sprawie każdej z tych grup. Dziennikarze oraz krewni marynarzy - kilkadziesiąt osób - zostali wpuszczeni na salę rozpraw dopiero na ogłoszenie postanowienia.
Przed budynkiem sądu jednoosobową pikietę prowadził aktywista trzymający plakat z napisem: "Wolność dla ukraińskich marynarzy".
Dla prasy wypowiedziała się ukraińska rzeczniczka praw człowieka Ludmyła Denysowa. Przekazała, że marynarze czują się dobrze. Zapewniła też, że "w różnych formatach" trwa dialog w sprawie umożliwienia ich powrotu do kraju.
Marynarze, członkowie załóg trzech niewielkich ukraińskich okrętów wojennych, są oskarżeni o nielegalne przekroczenie granicy Rosji. Śledztwo we wszczętej przez Rosję sprawie karnej przedłużono do 25 sierpnia.
Sąd odrzucił w środę prośbę adwokatów, by wniosek Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) o przedłużenie aresztu został rozpatrzony przez sąd wojskowy. Władze Ukrainy i sami marynarze mówią o tym, że zatrzymani mają status jeńców wojennych. Opinię tę poparli rosyjscy obrońcy praw człowieka ze Stowarzyszenia Memoriał, którzy ponadto uznali marynarzy za więźniów politycznych.
W przeddzień środowej rozprawy Ukraina ogłosiła, że zwróciła się do Międzynarodowego Trybunału Prawa Morza o podjęcie działań, które zmuszą Rosję do uwolnienia załóg przejętych okrętów. W reakcji MSZ Rosji oceniło, że "incydent kerczeński" nie podlega jurysdykcji trybunału i że nie może on ingerować w prowadzone w Rosji postępowanie karne.
Pod koniec listopada 2018 roku siły rosyjskie ostrzelały i przejęły trzy okręty, które próbowały przepłynąć z Morza Czarnego na Morze Azowskie przez łączącą te akweny Cieśninę Kerczeńską. Rosja oskarżyła władze Ukrainy o celowe sprowokowanie incydentu i zapewniła, że okręty nielegalnie przekroczyły jej granicę w rejonie, gdzie przebiegała ona jeszcze przed anektowaniem Krymu.
Z Moskwy Anna Wróbel