Prawo, polityka

Wiceprezes Towarzystwa Azji i Pacyfiku dr Marceli Burdelski w rozmowie z PAP dobrze ocenił rozwój polsko-chińskiej współpracy gospodarczej i politycznej. Podkreślił jednocześnie wiele braków po stronie naszego kraju.

Według Burdelskiego dla Polski problematyczna pozostaje skala działania z Chinami. "Partnerem jest gigant - najnowsze dane wskazują, że ludność (Chin) liczy 1 miliard 460 milionów ludzi - a nam ze względu na proporcje łatwiej odnaleźć się w wymianie handlowej z Koreą Płd., wówczas szybciej dochodzimy do wspólnego rozwiązania" - mówi w rozmowie z PAP.

"Polska kieruje się gospodarką wolnorynkową i demokracją parlamentarną, a Chiny wciąż uznają kierowniczą rolę partii komunistycznej i zasady modernizacji ustalone przez Deng Xiaopinga. Gdybyśmy wzorem Henry'ego Kissingera, wyznawcy realizmu politycznego, przygotowali sobie listę kwestii zbieżnych i rozbieżnych z Chinami, a zaczynali rozmowy od tych drugich, wskazując na przykład na to, co nam się nie podoba w ich postrzeganiu Tybetu czy dalajlamy, wówczas takie negocjacje szybko by się skończyły" - przekonuje dr Burdelski i dodaje, że w stosunkach międzynarodowych trzeba stawiać na siłę oddziaływania.

"Chiny chcą coś z Polską osiągnąć i to jest widoczne" - twierdzi Burdelski, który jest także przewodniczącym Rady Klasy Konfucjusza w Kolegium Jagiellońskim w Toruniu. Jako jeden z podstawowych problemów w dotychczasowych relacjach obu krajów wskazuje zmiany rządów w Polsce.

"Wcześniej PiS stosował retorykę antykomunistyczną, prezydent Lech Kaczyński zbojkotował wizytę na otwarciu igrzysk w Pekinie w 2008 r., w listopadzie tego samego roku przyjechał do Polski dalajlama, następnie skrócono oficjalną wizytę prezydenta w Korei Płd. w grudniu 2008 r. - to zamroziło relacje z Chinami" - wylicza Burdelski, dodając, że dopiero wizyta prezydenta Bronisława Komorowskiego w Chinach pod koniec 2011 r., podczas której podpisano pakt o partnerstwie strategicznym oraz rozwój działań różnymi kanałami doprowadził do tego, że w momencie zmiany władzy politycznej w Polsce w 2015 r. stwierdzono, że trzeba kontynuować strategiczny dialog z Pekinem i szukać nowych szans gospodarczych, pomijając różnice wynikające z wartości politycznych.

Burdelski przypomina, że prezydent Andrzej Duda został zaproszony na pekińską defiladę z okazji Dnia Zwycięstwa na 3 września 2015 r., jednak ze względu na potencjalne kontrowersje z tym związane zdecydowano, że lepiej będzie, jeżeli prezydent pojedzie na odbywający się w listopadzie 2015 r. szczyt inicjatywy "16+1". Zgodnie z dotychczasową zasadą brali w nim udział szefowie rządów, dlatego pojawienie się polskiego prezydenta zostało bardzo pozytywnie odebrane przez stronę chińską.

Obecnie mamy pogłębione partnerstwo z Chinami, a premier Beata Szydło podczas majowego forum inicjatywy Pasa i Szlaku jako jedyna przedstawicielka kraju z UE podpisała końcową deklarację szczytu - przypomina Burdelski. "Osiągnęliśmy do tej pory dużo" - mówi o stosunkach handlowych Polski i Chin, przypominając, że choć obecnie bilans handlowy oznacza polski eksport o wartości 2 mld euro do Chin i dziesięciokrotnie większy import na poziomie 20 mld euro, jednak podczas wizyty prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego w 1997 r. polski eksport do Chin wynosił jedynie 58 mln euro.

W rozmowie z PAP Burdelski zwraca też uwagę, że żaden transport drogą lądową nie zastąpi połączeń morskich. "Kontenerowiec gigant Hong Kong, który zabiera na pokład 23 tys. kontenerów, przypłynął niedawno do Gdańska, a dla porównania pociąg towarowy z Chin przejeżdżający przez nasze dworce zabiera 22 kontenery" - mówi Burdelski. "Nie mamy infrastruktury drogowej, autostrady są zapchane, TIR-y nie wchodzą w grę, potrzeba nowych linii cargo, żeby towary mogły być zabierane na południe" - opowiada, dodając, że także warszawskie lotnisko Okęcie wyczerpało swoje możliwości przepustowości. "Terminal 3 na pekińskim lotnisku jest już jednym z największych na świecie, a Chińczycy perspektywicznie budują kolejny, jeszcze większy" - opowiada.

Rozmówca PAP zwraca także uwagę, iż problemem w relacjach z Chinami może być też nie do końca przemyślany charakter nowej organizacji odpowiedzialnej za polskie inwestycje za granicą. Polska Agencja Inwestycji i Handlu (PAIH), która zastąpiła Polską Agencję Informacji i Inwestycji Zagranicznych (PAIiIZ) zmienia charakter dotychczasowych Wydziałów Promocji Handlu i Inwestycji (WPHI) z instytucji o charakterze dyplomatycznym w biura oparte na urzędnikach mających większe pojęcie o biznesie - wyjaśnia Burdelski.

"To dobra idea, ale w państwie typu Chiny może być z tym problem, bo tam od wieków liczy się tylko urzędnik rządowy i przedstawiciel państwa. Jeżeli szef takiego urzędu nie będzie miał paszportu dyplomatycznego i nie będzie reprezentował państwa, mogą pojawić się utrudnienia dyplomatyczne dotyczące licencji, pozwoleń" - tłumaczy.

Burdelski podkreśla też rozwój chińskich inwestycji w Polsce, które obecnie można szacować na ok. 650 mln dolarów, a jeszcze cztery lata temu sięgały poziomu 200 mln dolarów.

Ekspert nawiązuje też do czterech priorytetów polskiej polityki wobec Chin: szans wynikających z przebiegu lądowej części Pasa i Szlaku przez Polskę i roli portów morskich Gdańska, Szczecina i Świnoujścia jako punktów w morskiej części tej inicjatywy; pozycji Polski jako współzałożyciela nowego chińskiego Azjatyckiego Banku Inwestycji Infrastrukturalnych (AIIB), w ramach którego można występować o środki na przedsięwzięcia Nowego Jedwabnego Szlaku - Burdelski przypomina, że na razie nie wystąpiliśmy z wnioskiem o żaden grant; jako trzeci element wymienia współpracę regionalną, która także wymaga wsparcia nie tylko na poziomie międzyrządowym, ale przede wszystkim podczas dalszej implementacji na szczeblu samorządowym; oraz jako czwarty element strategii udział Polski w organizacji "16+1" skupiającej państwa Europy Środkowej i Wschodniej oraz Chiny. Burdelski podkreśla, że spotkanie w Warszawie w ramach "16+1", do którego doszło w 2012 r., spotkało się od razu z krytyką Komisji Europejskie, która odbierała nową organizację jako próbę konkurencyjnego działania wobec struktur unijnych.

W piątek Sejm uchwalił ustawę o PAIH, do niektórych z zadań agencji należeć mają: promocja polskiego eksportu oraz branż, wspieranie napływu do naszego kraju bezpośrednich inwestycji zagranicznych oraz naszych inwestycji za granicą. PAIH pod obecną nazwą działa od początku lutego, wówczas zastąpiła PAIiIZ. Przyjęta w piątek ustawa przewiduje, że sieć nowych zagranicznych biur handlowych, podległych agencji, powstanie w miejscu WPHI, które mają zostać zlikwidowane w ciągu trzech lat od dnia, w którym ustawa wejdzie w życie. W pierwszej kolejności nowe biura PAIH otwierane są tam, gdzie WPHI nie funkcjonują.

Rafał Tomański 

rto/ kar/

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Zaloguj się

1 1 1 1

Źródło:

Waluta Kupno Sprzedaż
USD 4.0733 4.1555
EUR 4.2804 4.3668
CHF 4.5979 4.6907
GBP 5.1268 5.2304

Newsletter