Inne

W piątek 30 listopada w Gdańsku odbyła się debata "Młode Miasto. Wspólne Dziedzictwo, Wspólna Przyszłość". Spotkanie odbywało się w formule „Złotego Trójkąta”, w której tradycyjnie biorą udział przedstawiciele władz samorządowych, środowiska naukowe i przedstawiciele biznesu. Jej organizatorami byli Pracodawcy Pomorza, Politechnika Gdańska oraz Gdańska Agencja Rozwoju Gospodarczego. 

Debata dotyczyła przyszłości zabudowy terenów po dawnej Stoczni Gdańskiej, które w ścisłym centrum obejmują obszar 73 ha, a które od 20 lat stanowią własność prywatnych inwestorów. Szeroko zakrojone plany inwestycyjne zakładają stworzenie tam nowej dzielnicy Gdańska. Obszar ma stać się wizytówką miasta dzięki rewitalizacji dawnych hal stoczniowych, a także nowym budynkom hotelowym, biurowym i mieszkalnym. Inwestorzy planują tam stworzenie nowych nabrzeży, przestrzeni publicznych i innej zróżnicowanej w swoich funkcjach zabudowy.

W debacie wzięli udział przedstawiciele władz samorządowych, w tym Marszałek Województwa Pomorskiego Mieczysław Struk i Prezydent Miasta Gdańska Paweł Adamowicz, przedstawiciele środowisk konserwatorskich, w tym dyrektor Narodowego Instytutu Dziedzictwa Bartosz Skaldawski i Pomorska Wojewódzka Konserwator Zabytków Agnieszka Kowalska. Stronę naukową reprezentowali urbaniści, ekonomiści i architekci, w tym również członkowie Rady Ochrony Zabytków. Po stronie biznesu oprócz właścicieli terenów na Młodym Mieście zasiedli eksperci rynku ekonomicznego, przedstawiciele Gdańskiej Agencji Rozwoju Gospodarczego, instytucji odpowiedzialnej za przyciąganie do Gdańska inwestorów. Spotkaniu przysłuchiwało się ponad 230 osób, wśród których byli senatorowie, posłowie na Sejm RP oraz posłowie do Parlamentu Europejskiego. Spotkanie moderował Prezydent Pracodawców Pomorza dr Zbigniew Canowiecki.

Debatę otworzyły prezentacje środowiska naukowego. Kierownik Katedry Urbanistyki i Planowania Przestrzennego Politechniki Gdańskiej prof. Piotr Lorens, podkreślał olbrzymi potencjał rozwoju społecznego i kreacji nowej tkanki miejskiej w centrum miasta: Musimy mieć świadomość, że tereny Młodego Miasta są obszarowo większe niż obszar Głównego Miasta w Gdańsku więc należy je rozpatrywać kontekście całej metropolii, a nie samego Gdańska. Należy mieć również świadomość, że jeżeli kompromis dotyczący zabudowy tych terenów nie zostanie osiągnięty, to możemy mieć do czynienia z podobną sytuacją jak w Glasgow, gdzie większość terenów postoczniowych stanowi teren pusty, na którym pozostały 3 obiekty miejskie i obecnie jest to obszar niebezpieczny i mało atrakcyjny dla wszystkich.

Prof. Krystyna Dziworska, z Katedry Inwestycji i Nieruchomości Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Gdańskiego zaprezentowała korzyści jakie mogą przynieść inwestycje na terenie Młodego Miasta. Kierowany przez prof. Dziworską zespół opracował analizę, z której wynika, że na dawnych terenach stoczniowych może zostać wykreowanych 55 tys. nowych miejsc pracy, co dałoby osobom zatrudnionym na tych terenach miesięczne wynagrodzenia na poziomie 250 mln zł. Miasto Gdańsk, dzięki inwestycjom mogłoby zyskać przychody z tytułu podatków w kwocie 20 mln zł rocznie, a skala inwestycji w publiczną infrastrukturę, towarzyszących rozwojowi Młodego Miasta mogłaby zamknąć się na poziomie 500 mln zł.

Bartosz Skaldawski, dyrektor Narodowego Instytutu Dziedzictwa odczytał list prof. Magdaleny Gawin, Generalnego Konserwatora Zabytków, skierowany do uczestników spotkania. W liście p. Gawin podkreśliła, że teren dawnej Stoczni Gdańskiej powinien zostać zagospodarowany w godny i stosowny sposób, nie uwłaczający temu miejscu: To wyjątkowe miejsce nie tylko w skali regionu. Naszym obowiązkiem jest zachowanie tego materialnego świadectwa, jako gwaranta pamięci, a wpis na Światową Listę Dziedzictwa UNESCO upowszechni tę pamięć na arenie międzynarodowej. Nie oznacza to całkowitego zakazu inwestycji na tym terenie, ale zrównoważony rozwój, będący efektem wspólnie wypracowanego planu zarządzania. Powinno to być miejsce tętniące życiem z lokalami usługowymi, mieszkaniami, pracowniami artystycznymi, przyciągające mieszkańców i turystów swoim unikalnym charakterem.

Krzysztof Sobolewski, prezes zarządu spółki Shipyard City Gdańsk odczytał deklarację inwestorów Młodego Miasta, podpisaną przez Stocznię Cesarska Development, Shipyard City Gdańsk, Inopa, RWS, Echo Investment, Cavatina w sprawie formy zabudowy dawnych terenów stoczniowych. Właściciele terenów zadeklarowali m.in.: 

• zachowanie zabytkowych budynków i budowli architektury stoczniowej poprzez jej odpowiednią adaptację do nowych funkcji współtworzących powstającą tkankę miejską;

• wdrożenie najwyższych standardów postępowania w całym procesie inwestycyjnym;

• prowadzenie ciągłego dialogu ze środowiskiem konserwatorskim, naukowym, urbanistycznym oraz mieszkańcami;

• prowadzenie inwestycji w duchu idei zrównoważonego rozwoju i odpowiedzialnego biznesu;

• koordynowanie spójnego planowania przestrzennego.

Pomorska Wojewódzka Konserwator Zabytków, pytała czy Gdańsk potrzebuje, aby dawna Stocznia Gdańska była zabytkiem. W jej opinii należy zachować nie tylko dziedzictwo niematerialne ruchu Solidarności, który na terenie stoczni się narodził, ale również krajobraz kulturowy, infrastrukturę i zabytki ruchome. Podkreślała, że w jej opinii trudno jest mierzyć ze sobą wartości z policzalnymi danymi, stanowiącymi korzyści inwestorów i miasta. Potrzebujemy czasu na wypracowanie rozwiązania, które pozwoli oba te interesy pogodzić, aby nie utracić wartości, które są niepoliczalne. Z mojego punktu widzenia istotne jest sprawne dokończenie wpisów do rejestru, ponieważ dopiero po tym możliwe będzie dalsze prowadzenie rozmów w sprawie dalszej, docelowej zabudowy. Po wpisie będzie możliwe zapanowanie służb konserwatorskich nad oryginalną materią zachowaną na tych terenach.

- Chciałbym przypomnieć, że na tych terenach obowiązują przepisy prawa – mówił Prezydent Gdańska, Paweł Adamowicz. - Na tym obszarze obowiązują plany zagospodarowania przestrzennego, które stanowią obowiązujące wytyczne. Przed uchwaleniem wszystkie uzyskały uzgodnienia konserwatorskie. Zgodnie z nimi na terenie Młodego Miasta może być wybudowane co najmniej 1 400 000 m. kw. powierzchni użytkowej, w tym co najmniej 20% powierzchni mieszkaniowej, a więc może tu powstać około 5 tyś nowych mieszkań. List p. Gawin odczytuję nie inaczej jak informację o tym, że wszystkie inwestycje zostaną zamrożone, ponieważ priorytetem jest wniosek o wpis na listę UNESCO. Wszyscy zgodzimy się, że połączenie nowoczesnej zabudowy z zachowaniem dziedzictwa materialnego jest możliwe, tylko wymaga otwarcia i odwagi. Koniunktura w gospodarce pewnie już powoli się kończy. Nowe powierzchnie biurowe to są nowe miejsca pracy, które w Gdańsku są wypełniane przez nowych mieszkańców miasta, którzy tutaj przyjeżdżają ze wszystkich miast Polski i też z zagranicy. Gdańsk traci szansę w tym momencie historii pozyskania nowych mieszkańców. Tego się już nie odzyska. Należy sobie odpowiedzieć na pytanie jaka jest odpowiedzialność decydentów za takie działania. Inwestorzy kupowali te tereny w dobrej wierze, a dzisiaj niewiele mogą zrobić, ponieważ proces jest zamrożony przez postępowania konserwatorskie. 

- Strona konserwatorska jest w pełni świadoma, że dla zabytków najgorszym rozwiązaniem jest brak użytkownika i funkcjonalności – mówił dyr. Skaldawski. - W związku z tym stojąc na straży zabytków i chcąc je zachować dla następnych pokoleń dobrze wiemy jak istotne jest, aby przywracać im życie. Nie zgadzam się więc, że inwestycje przez wniosek do UNESCO zostaną wstrzymane. Musimy się zastanowić jak te inwestycje prowadzić aby zachować dziedzictwo dla przyszłych pokoleń.

W imieniu inwestorów wniosek do UNESCO ocenił Krzysztof Sobolewski z Shipyard City Gdańsk: Bardzo źle się stało, że strona konserwatorska nie zwróciła się do inwestorów w sprawie współpracy w tym procesie: Jesteśmy po to, aby temu procesowi pomóc i go sfinansować. Strona rządowa jakby nie chciała skorzystać z sytuacji, w której inwestorzy są gotowi do działania, mają zapewnione finansowanie również na to, żeby uratować dziedzictwo materialne, niematerialne, ale równocześnie, aby dzielnica w centrum miasta mogła się rozwinąć. W dalszej części debaty podkreślił, że to, o co zabiegają inwestorzy, to jest rozmowa merytoryczna na etapie wpisu do rejestru zabytków: Państwo decydują w zaciszy gabinetów jaki będzie charakter ochrony. Inwestorowi, za którym stoi Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego nie pozostaje nic innego jak te decyzje zaskarżyć. Praktyka wskazuje, że jeżeli te decyzje nie są wspólnie wypracowane, to nie uwzględniają praktycznych uwarunkowań. Jeszcze raz proszę stronę konserwatorską: spotkajcie się z nami przed dokonaniem wpisu i uzgodnijmy wspólnie zakres ochrony.

Eksperci rynku nieruchomości przywoływali dobre doświadczenia, które pozwoliły uruchomić szerokie procesy inwestycyjne. Mirosław Proppe, ekspert rynku nieruchomości i przekształceń: Do procesu rewitalizacji w Łodzi włączone zostały wszystkie zainteresowane strony: urbaniści, architekci, specjaliści ds. transportu miejskiego, ochrony środowiska, ale również mieszkańcy miasta, którzy mówili jak chcieliby żyć. Zaowocowało to tym, że wielki projekt rewitalizacji miasta osiągnął niebywały sukces i dzisiaj to pofabryczne miasto ma prawo organizacji „zielonego EXPO”. W podobnym tonie wypowiadał się prof. Andrzej Kadłuczka z Politechniki Krakowskiej: Wspólne dziedzictwo nie musi być barierą rozwoju, a wręcz jego fundamentem. Granice wyznaczające obszar chroniony to nie są tereny otoczone zasiekami z drutu kolczastego. Różnica polega wyłącznie na podniesieniu poziomu muzealizacji przestrzeni publicznej. W Gdańsku brakuje wypracowanego modelu współpracy, który tak dobrze zadziałał w Łodzi. Nie widzę przeszkód, aby na etapie procedowania wpisu na listę UNESCO inwestycje postępowały. Tym bardziej, ze terminy sugerowane przez Narodowy Instytut Dziedzictwa są zaplanowane zbyt optymistycznie.

Głos zabrał również Gerard Schuurman, Dyrektor Projektu ze Stocznia Cesarska Development: Potrzebujemy decyzji w sprawie przedstawionego przez nas Masterplanu w przeciągu dwóch miesięcy. Ruszamy z remontem budynku Dyrekcji Stoczni Gdańskiej w przyszłym roku. Będzie to projekt rewitalizacji, który z pewnością nie przyniesie nam zysku, podobnie jak przekazanie jednego z budynków na potrzeby działalności Muzeum Sztuki Współczesnej NOMUS. Teraz jest czas na uzgadnianie szczegółów działania. Czujemy się zainspirowani dokonaniami ruchu Solidarności na terenach stoczniowych i chcemy, aby powróciła tu społeczność. Ostatecznie to nie my chronimy dziedzictwo, nie konserwatorzy, ale mieszkańcy i przyszli przedsiębiorcy na tych terenach będą dbać o tę spuściznę. Forum współpracy nad przyszłością Młodego Miasta powinno być również o nich poszerzone.

Na kluczowy wpływ terenów Młodego Miasta na rozwój obszaru metropolitalnego wskazał Marszałek Województwa Pomorskiego Mieczysław Struk: W strategii Województwa do 2030 roku tereny te mają status strategiczny dla funkcji metropolitalnych. W dokumencie tym planowaliśmy nadanie tym terenom statusu „parku kulturowego”, co pozwala na większą elastyczność w ochronie niż wpis do rejestru zabytków. Nie można w nieskończoność odwlekać podjęcia potrzebnych decyzji. Województwo będzie wspierać rozwój Młodego Miasta, w którym dziedzictwo będzie harmonijnie współistnieć z nowymi ikonami architektury. Zgodnie z jedną z sentencji, umieszczoną na jednym z najważniejszych budynków w Gdańsku, na złotej bramie: „Zgodą małe miasta rosną, niezgodą wielkie upadają”.

rel (Ultra Relations)

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Zaloguj się

1 1 1 1
Waluta Kupno Sprzedaż
USD 4.0845 4.1671
EUR 4.2992 4.386
CHF 4.6143 4.7075
GBP 5.1641 5.2685

Newsletter