Zatonął prawie dwa tygodnie temu, dzisiaj rozpoczęło się jego wydobycie. W gdyńskiej marinie trwa akcja podnoszenia z dna jachtu Knudel. Każdy może ją wesprzeć. Ruszyła zbiórka środków na pokrycie kosztów wydobycia jachtu i jego remontu. Przyczyną zatonięcia Knudla było rozszczelnienie kadłuba.
W gdyńskiej marinie rozpoczęła się dziś akcja wydobycia jachtu Knudel. To skomplikowana operacja, dlatego potrwa kilka dni i będzie przebiegać w kilku etapach.
– Najpierw musimy podnieść i wyprostować jacht. W tym celu nurkowie zejdą pod wodę, żeby na obu burtach umieścić dwie poduszki powietrzne o wyporności 20 ton. Najpierw prostowana będzie lewa strona, potem prawa. Dzięki temu wypionujemy jednostkę. Potem będziemy ewentualnie podnosić go trochę do góry, do linii wodnej. Kolejnym krokiem będzie odpompowanie wody i uzyskanie pływalności jednostki. Wtedy jacht zostanie przeciągnięty do innego pirsu i łatanie – opowiada Adam Wojciechowski, współwłaściciel jachtu Knudel.
Jacht był zacumowany w Basenie Żeglarskim w gdyńskiej marinie. W środę, 17 stycznia, Knudel nagle zatonął. Znane są już przyczyny zdarzenia. Doszło do rozszczelnienia kadłuba, przez co jacht zaczął nabierać wody. Jak mówi jeden z właścicieli jednostki, wszystko przez nieszczęśliwy zbieg okoliczności.
– Tego wieczoru był sztorm. Jacht był zacumowany do falochronu. Zabezpieczały go jeszcze odbijacze umieszczone na kei. I właśnie między lewą burtę a falochron wpłynęła prawdopodobnie bryła lodu lub inny przedmiot. Silny wiatr dopychał 30-tonowy jacht do falochronu. Opierał się on i uderzał właśnie w ten pływający przedmiot. Niestety tak nieszczęśliwie, że powstała dziura na łączeniu planek, czyli desek, z których zbudowany jest kadłub. Rozszczelnienie było na tyle duże, że pompy nie nadążały wypompowywać wody, albo uległy awarii – mówi Adam Wojciechowski, współwłaściciel jachtu Knudel.
Żeby akcja podnoszenia mogła być realizowana, wcześniej trzeba było wykonać podwodny rekonesans. Odbył się on w środę, 24 stycznia.
– Zeszliśmy pod wodę i wykonaliśmy pełną dokumentację fotograficzną. Sprawdziliśmy, jak jednostka jest ułożona na dnie, jak wygląda dno i gdzie ewentualnie możemy podczepić balony, czy pasy; gdzie i jak je przełożyć. To wszystko trzeba wykonać, żeby wybrać metodę wydobycia – mówi Henryk Dzierga, kierownik prac podwodnych z firmy Uxo Marine.
Akcja wydobycia jachtu jest bardzo kosztowna. Właścicieli nie stać, żeby opłacić ją samodzielnie, z własnej kieszeni. Pomagają im przyjaciele żeglarze, jednak, to wciąż za mało. Dlatego ruszyła zbiórka środków na pokrycie kosztów wydobycia jachtu i jego remontu. Właściciele chcą, żeby już w najbliższym sezonie ponownie pływał. Dlatego każdy może pomóc i wesprzeć akcję.
– Jednostka nie była ubezpieczona od tego typu sytuacji. Dlatego wszystkie koszty związane z wydobyciem i remontem ponoszę ja ze wspólnikiem. Słyszałem o inicjatywie zbiórki środków na pomoc dla nas i jestem bardzo wdzięczny kolegom żeglarzom za to, że w obliczu takiej tragedii zachowują się bardzo fajnie. Dodatkowo dziś uruchomiliśmy też zbiórkę pieniędzy na ratowanie Knudla na portalu pomagam.pl – mówi Adam Wojciechowski, współwłaściciel jachtu Knudel.
Pomóc można wpłacając datki poprzez stronę pomagam.pl/knudel. Cel to 120 tysięcy złotych. Można też obserwować na jakim etapie jest akcja wydobycia jachtu. Powstał specjalny profil facebookowy, gdzie umieszczane będą zdjęcia z akcji. Dodatkowo właściciele będą też na nim informować o zebranych środkach i aktualnych rozliczeniach.
Knudel to 12-metrowy oldtimer, drewniany kecz gaflowy. Został zbudowany w latach pięćdziesiątych ubiegłego stulecia w Ustce jako kuter rybacki. Na jednostkę żaglową przebudowano go 40 lat później. Wcześniej właścicielem jachtu był, zmarły przed dwoma laty, Niemiec Hans-Peter Klages.
Gdynia.pl
Fot.: Archiwum prywatne; Agnieszka Wołowicz
Będzie katamaran aka poduszkowiec bocznościenny. Dopóki będzie dostarczane sprężone powietrze. Po zaniku czynnika nośnego - będzie jednostka submersible
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.