- Czy mógłby pan zatem przedstawić ten własny spis?
- Specjalnie zrobiłem to tak, aby samego zestawienia nie odrywać od kryteriów, cytatów wypowiedzi i komentarza. Jest to podsumowanie kilkumiesięcznej publicznej dyskusji, omówienie kryteriów oraz szerokie wyjaśnienie, dlaczego kilka nazwisk z niej usunąłem. Pierwszą roboczą listę oraz kilka wypowiedzi i polemik można zaleźć na stronie: www.kulinski.navsim.pl/art.php?id=1899&page=0. Ostatnie wydanie robocze listy jest na stronie: www.sailnews.pl/content/view/1704/9/. Niebawem całość będzie gotowa. Portalmorski.pl oczywiście otrzyma kopię pełnego tekstu z prośbą o jego publikację (lista ukaże się wkrótce na naszym portalu - red.).
- Jakie kryteria zadecydowały o tym, że te akurat, a nie inne nazwiska znalazły się na pańskiej liście?
- Właściwie to jest tylko jedno kryterium. Samotny żeglarz opłynął świat. Koniec kryteriów. Dla Teligi, jego poprzedników i jego następców przez czterdzieści lat to wystarczało. Niestety, w ostatnich latach dwie polskie żeglarki, kapitanowie PZŻ, zapomniały nie tylko co oznacza opłynąć świat, ale także co oznacza non-stop i co oznacza solo. Lista zestawia rejsy różnych kategorii, od pionierskich wyczynów, poprzez te o charakterze sportowym, a także turystyczno-rekreacyjnym. Dlatego definicje tych terminów („opłynąć dookoła /zamknąć krąg”, „non-stop” i „solo”) zliberalizowałem do granic, ale są one przestrzegane. W przeciwnym razie nie byłoby wiadomo, czy gramy w piłkę ręczną czy w piłkę nożną. Byłaby to lista Armińskiego. Tak wiec, aby opłynąć świat jacht musi pokonać wszystkie południki, przekroczyć równik i zamknąć pętlę dookoła ziemi, po pokonaniu dystansu co najmniej 21,600 mil morskich, czyli obwodu ziemi po równiku. Podobnie lista wyjaśnia, że „non-stop” oznacza bez wchodzenia do portu, a „samotnie czyli solo” oznacza, że tylko jedna osoba żegluje. Smutne to, ale po rejsach mantry Asi i mantry Ani wyjaśnianie tych oczywistych terminów stało się konieczne.
- Kwestionuje pan rejsy Joanny Pajkowskiej i Marty Sziłajtis-Obiegło. Dlaczego?
- Nie tylko te dwa rejsy kwestionowałem. Z pierwszego brudnopisu poddanego pod publiczną dyskusję w styczniu tego roku, usunąłem po weryfikacji szczegółów cztery rejsy. Mam prawo powiedzieć, że usunęli je dyskutanci swoimi informacjami. Nie ma wątpliwości, że Sziłajtis-Obiegło oszukiwała. Roszczenia Pajkowskiej to żeglarska paranoja.
- Czy może pan w dwu zdaniach wyjaśnić o co chodzi?
- Sziłajtis-Obiegło przez 370 mil morskich, teoretycznie najtrudniejszego odcinka, w czasie rejsu solo miała na pokładzie drugą osobę. Czy po przyłapaniu na gorącym uczynku, ten odcinek powtórzyła czy nie, jest bez większego znaczenia. Zaliczenie tego rejsu to tak, jakby poprosić biegacza, aby jeszcze raz przebiegł dystans, tym razem bez używania środków dopingujących. Co do rejsu Pajkowskiej. Załóżmy, że jacht wyruszył z Gdańska. Przekroczył Kanał Panamski, zatrzymał się na kilka dni w Australii i dopłynął do Cape Town. Gdyby zgodzić się z teoriami Armińskiego i Pajkowskiej, ten jacht już opłynął świat, ponieważ w okolicy Przylądka Dobrej Nadziei przekroczył południk startu – mety (19 stopni E), a także, pomimo przystanków w Panamie i Australii zrobił to non- stop. Nie dajmy się zwariować!
- Gdyby nie zaliczyć rejsu Pajkowskiej, pan byłby pierwszy w konkursie Rejs Roku?
- Niekoniecznie. Pajkowska płynęła bardzo dobrze. To doświadczona żeglarka. Zatrzymała się tylko dwa razy, ja chyba ponad piętnaście, ale ja opłynąłem świat zgodnie z żeglarskimi standardami, a ona Wielkiej Pętli nie zamknęła wcale. Nie znaczy to, że mnie się należała pierwsza nagroda. Pierwsza nagroda nie musi być za rejs dookoła świata. Już dawno podkreślałem, że ja otrzymałem więcej wyróżnień niż się spodziewałem, ponieważ na nic nie liczyłem. Rozdanych nagród nie podważam, ale w uzasadnieniu jury jest błąd. Nie wiem czy to pomyłka jury, czy jury w którym zasiadał sam Armiński, miało błędne informacje. Faktem jest, że dzisiaj tą decyzją jury podpiera się Armński, a redakcja „Żagli”, jak sama przyznała, „nie ma śmiałości” do tego tematu.