Prezydent Donald Trump ogłosił wczoraj w Kongresie utworzenie biura ds. przemysłu okrętowego w Białym Domu.
"Aby wzmocnić naszą obronną bazę przemysłową, zamierzamy również wskrzesić amerykański przemysł stoczniowy, zarówno komercyjny jak i wojenny" - zapowiedział Trump podczas orędzia, wygłoszonego przed połączonymi izbami Kongresu, przy aplauzie Republikanów.
"W tym celu ogłaszam dziś wieczorem, że utworzymy nowe biuro przemysłu okrętowego w Białym Domu i zaoferujemy specjalne zachęty podatkowe, aby sprowadzić ten przemysł do Ameryki - tam, gdzie jest jego miejsce!” – podkreślił prezydent USA.
Jak mówił dalej: "Kiedyś produkowaliśmy tak wiele statków... Nie budujemy ich już zbyt dużo, ale będziemy to robić – już wkrótce, bardzo szybko i będzie to miało ogromny wpływ".
To pierwsza zapowiedź powołania takiego biura, którego funkcja historycznie mieściła się w Administracji Morskiej i Dowództwie Systemów Morskich (Naval Sea Systems Command - NAVSEA) Marynarki Wojennej. Donald Trump nie sprecyzował, jakiego rodzaju zachęty finansowe biuro będzie mogło zapewnić przemysłowi, nie podał też innych szczegółów na ten temat.
To odpowiedź na zapaść amerykańskich stoczni sektora wojskowego, które budują niezwykle drogo, terminy dostaw nowych okrętów są przekraczane, przedłużają się remonty jednostek będących w służbie, a dokumentacja projektowa nie zawsze jest dobrej jakości. Dotyczy to szczególnie stoczni państwowych - kontrolowanych przez rząd Stanów Zjednoczonych. Opóźnione dostawy i remonty okrętów wojennych osłabiają siłę bojową US Navy, a przez to bezpieczeństwo podatników amerykańskich, którzy finansują te programy.
Przemysł działający na rzecz US Navy stanął w obliczu ograniczeń łańcucha dostaw i niedoborów siły roboczej po latach konsolidacji i wpływu pandemii COVID-19, która spowodowała masowe przechodzenie na emeryturę wykwalifikowanych pracowników. W ciągu ostatnich kilku lat amerykański Kongres zapewnił miliardy dodatkowych funduszy na wzmocnienie bazy przemysłowej okrętów podwodnych, szczególnie mocno dotkniętej zakłóceniami w logistyce dostaw.
Ogłoszenie nowego biura stoczniowego jest częścią planu, który prezydent Trump scharakteryzował jako skupienie się na budowie "najpotężniejszej armii przyszłości". Obejmuje ona również budowę kompleksowego systemu obrony przeciwrakietowej dla Stanów Zjednoczonych, który jest obecnie nazywany Złotą Kopułą.
Zapowiedź Trumpa spotkała się z dużym poparciem amerykańskiego przemysłu okrętowego. Główne stowarzyszenie branżowe wezwało do zacieśnienia współpracy między przemysłem, a rządem w celu stworzenia spójnego sygnału na rzecz wykreowania popytu dla stoczni.
"Z zadowoleniem przyjmujemy utworzenie Biura Przemysłu Stoczniowego w Białym Domu i jesteśmy gotowi nie tylko na współpracę z nowym biurem, ale chcemy również odpowiedzieć na wezwanie do zaprojektowania i zbudowania amerykańskiej floty jednostek - komercyjnych i wojskowych" - powiedział Matthew Paxton, prezes Shipbuilders Council of America.
"W pełni wykorzystując już istniejące moce produkcyjne krajowych stoczni, potrafimy sprostać rosnącym wymaganiom w zakresie obrony narodowej, a także przywrócić konkurencyjność Ameryki i stworzyć tysiące wykwalifikowanych miejsc pracy" – podkreśla Paxton.
Już poprzedni Sekretarz Marynarki Wojennej, Carlos Del Toro, zwracał uwagę na opóźnienia w budowie i dostawach jednostek produkowanych w krajowych stoczniach, a także szukał zagranicznych inwestorów wśród południowokoreańskiej „Wielkiej Trójki” (Hanwha Ocean – dawniej Daewoo Shipbuilding & Marine Engineering - DSME oraz Hyundai Heavy Industries HHI i Samsung SHI), pokładając nadzieję w ich zaawansowanych technologiach.
Przewodniczący Komisji Sił Zbrojnych Senatu Stanów Zjednoczonych, Roger Wicker, wieloletni orędownik rozbudowy floty - ostrzegał niedawno, że "prawie każdy główny amerykański program budowy okrętów jest opóźniony i przekracza budżet, nieodwracalnie zbaczając z kursu”.
"Musimy ustabilizować programy budowy okrętów, przyjąć najlepsze praktyki komercyjne i zachęcić stocznie do rozwiązania problemów siły roboczej i produktywności w sposób oparty na współpracy, nie na walce" - stwierdził senator Wicker.
"I możemy szybko wprowadzić innowacje w zamówieniach dla marynarki wojennej, szczególnie w zakresie statków bezzałogowych" – mówił w ub. miesiącu, podczas przesłuchania zatwierdzającego Johna Phelana, kandydata prezydenta Trumpa na stanowisko Sekretarza Marynarki Wojennej USA.
Na początku tego roku urzędnicy z Biura Budżetowego Kongresu stwierdzili, że US Navy musiałaby wydawać ponad 40 miliardów dolarów rocznie przez 30 lat, aby zrealizować proponowane plany rozbudowy floty okrętów uderzeniowych.
Obecnie liczy ona 295 takich jednostek, a liczba ta ma spaść do 283 do 2027 roku z powodu planowego wycofywania ze służby. Zakłada się zwiększenie floty do 381 okrętów do 2054 roku.
Zapowiedziane przez Donalda Trumpa nowe biuro stoczniowe w Białym Domu byłoby bezpośrednim przeciwnikiem dla chińskiego przemysłu stoczniowego. Dzięki posiadaniu prężnego sektora komercyjnego, Chiny budują nowe, liczne, a także innowacyjne okręty wojenne w rekordowo krótkich terminach.
Przykładem - supernowoczesny lotniskowiec FUJIAN, który zakończył już próby morskie i wg Pentagonu na wejść do służby w pierwszej połowie br. Jest wyposażony w system katapult EMALS, mogący obsłużyć znacznie cięższe samoloty, co znacząco zwiększa możliwości bojowe tej jednostki. Podobnie jest z innymi typami okrętów wojennych.
GL, z mediów