W sobotę 20 bm. izraelskie lotnictwo wykonało zmasowany atak na jemeński port Al-Hudajda. W odpowiedzi rebelianci Huti wystrzelili dziś rano kilka rakiet w kierunku Izraela. Iran ostrzegł Izrael przez ryzykiem rozpętania regionalnej wojny.
W sobotę izraelskie samoloty bojowe zbombardowały kilka celów w Jemenie kontrolowanych przez rebeliantów, m.in. port Al-Hudajda (Al Hudaydah) nad Morzem Czerwonym. Według mediów kontrolowanych przez Huti, naloty miały intensywny charakter. W porcie wybuchł duży pożar, atak wymusił przerwy w dostawach prądu. Zginęło sześć osób, a 80 zostało rannych - poinformowała w niedzielę agencja Reutera, powołując się na źródła medyczne w tym kraju. Ucierpiała elektrownia i magazyny paliw.
Nalot na rebeliantów Huti w Jemenie był jedną z najbardziej złożonych operacji izraelskiego lotnictwa w historii. Jak podała armia Izraela, operacja ta została nazwana "Outstretched arm" (dosłownie - wyciągnięte ramię - red.). Nigdy wcześniej nie atakowano tak odległych celów, dystans wynosił 1800 km, a w uderzeniu brało udział kilkadziesiąt samolotów, w tym tankowce powietrzne i maszyny zwiadowcze.
"W operacji wzięło udział ponad 20 myśliwców, w tym typu F-35 i F-15, oraz samoloty cysterny i maszyny rozpoznawcze” - napisał portal Times of Israel.
The Al Hudaydah Port in Yemen is still burning. This is the main port which Iran is using to transfer weapons to the Houthis. The Houthis have attacked Israel more than 200 times since the October 7 massacre. pic.twitter.com/Emp2xvfe7A
— Israel ישראל (@Israel) July 21, 2024
Dystans, który musiały przebyć myśliwce, by zbombardować cel - jemeński port Al-Hudajda, jest większy niż ten, który dzieli izraelskie bazy lotnicze od Teheranu.
"Generalne plany tego typu ataku były tworzone od miesięcy, ale ostatecznie operację przygotowano w rekordowo szybkim tempie” - dodał dziennik Israel Hajom.
Media saudyjskie przekazały, że w sobotnim nalocie brało udział również lotnictwo USA i Wielkiej Brytanii, jednak izraelski portal Walla zdementował później tę informację, zaznaczając, że była to wyłącznie izraelska operacja.
"Atak był pierwszym w historii nalotem lotnictwa izraelskiego na cele w Jemenie” - dodał portal Times of Israel.
Nalot był odpowiedzią na "przeprowadzone w ostatnich miesiącach setki ataków Huti na Izrael" - podkreślono w komunikacie izraelskiej armii. W piątek nad ranem (19 bm.) dron Huti uderzył w budynek mieszkalny w Tel Awiwie, zginęła jedna osoba, 10 zostało rannych.
W odwecie za atak na port, jemeńscy rebelianci Huti wystrzelili w niedzielę rano (21 bm.) w izraelski kurort Eilat kilka pocisków balistycznych. Wcześniej tego dnia Izrael poinformował o przechwyceniu rakiety wystrzelonej w kierunku kraju z Jemenu. Izraelskie wojsko oświadczyło, że rakieta ziemia-ziemia została przechwycona poza izraelską przestrzenią powietrzną. W położonym na południu Izraela mieście portowym Eilat uruchomiono system alarmowy w obawie przed uderzeniem odłamków. Miasto już kilkakrotnie było wcześniej ostrzeliwane przez jemeńskich rebeliantów.
Komentując ostrzał Jemenu władze w Iranie - kraju wspierającym szyickich rebeliantów Huti - ostrzegły Izrael przed ryzykiem "rozpętania regionalnej wojny". Wspierani przez Iran Huti są jedną ze stron trwającej od blisko 10 lat wojny domowej w Jemenie. Kontrolują zachodnią część tego państwa, w której mieszka połowa jego mieszkańców.
Po wybuchu wojny w Strefie Gazy jesienią 2023 r. Huti zaczęli ostrzeliwać statki przepływające przez Morze Czerwone, deklarując, że ataki są aktem solidarności z Hamasem, a ich celem jest Izrael i jego wymiana handlowa. Wysłali też ponad 220 pocisków na Izrael, ale dotychczas żaden z tych ostrzałów nie przyniósł ofiar.
Ataki zakłóciły żeglugę na jednym z najważniejszych morskich szlaków handlowych świata. W odpowiedzi, cele Huti od początku roku są bombardowane przez wojska amerykańskie i brytyjskie.
"Sobotni nalot na port w Al-Hudajdzie miał ograniczyć zdolności militarne i zasoby ekonomiczne Huti, ponieważ port ten jest głównym punktem transferowym irańskiej broni dla tej grupy" - poinformowała izraelska armia.
Huti zapowiedzieli, że odpowiedzą na atak, a izraelskie wojsko potwierdziło, że liczy się z możliwością dalszej wymiany ciosów z tym przeciwnikiem. Zarówno Huti, jak i Hamas oraz regularnie ostrzeliwujący północ Izraela libański Hezbollah są częścią kierowanej przez Iran i wymierzonej w Izrael osi.
GL