Bezpieczeństwo

Bałtyk to potencjalne pole konfliktu między NATO i Rosją, która postrzega to morze jako swoją strefę wpływu; kwestii bezpieczeństwa morskiego Polski nie należy zawężać do sił zbrojnych, ani do Bałtyku – mówili admirałowie Marynarki Wojennej, którzy wzięli udział w Forum Bezpieczeństwa Morskiego Państwa.

Dyrektor departamentu zwierzchnictwa nad siłami zbrojnymi BBN kadm. Jarosław Wypijewski zwrócił uwagę, że wejście Finlandii i Szwecji do NATO zwiększyło sojusznicze zdolności na Bałtyku, "jednak nie eliminuje zagrożenia i nie przekształca Morza Bałtyckiego w wewnętrzne morze NATO", a efektywniejsza współpraca państw nadbałtyckich zwiększy odporność na zagrożenia, "jednak z uwagi na rosyjską rację stanu, nigdy nie wyeliminuje ich w pełni".

Jak dodał, priorytety i interesy Rosji nie zmieniły się; zmieniły się warunki, a przyjęcie Finlandii i Szwecji do NATO, to dla Rosji raczej impuls do zwiększenia obecności w regionie Morza Bałtyckiego.

Wypijewski zwrócił uwagę, że kraje nadbałtyckie - osiem demokratycznych państw należących do NATO i jedna autorytarna Rosja – wytwarzają PKB wartości ok. 9 bln dolarów, z tego 7 bln USD pochodzi z krajów NATO.

Przypomniał, że Bałtyk jest jedną z najruchliwszych tras morskich na świecie – tędy przechodzi 15 proc. światowego ruchu towarowego - przybywa linii energetycznych, rurociągów, światłowodów, kabli komunikacyjnych, działają platformy wiertnicze, powstają farmy wiatrowe, a w zlewni tego akwenu żyje 90 mln ludzi. "Błędem byłoby uważać bezpieczeństwo na tym akwenie za coś oczywistego i zagwarantowanego" – przestrzegł.

Dodał, że Bałtyk to strefa ciągłej konfrontacji, a działalności gospodarczej zagrażają zakłócenia "wynikające z dążeń sąsiedniego kraju o agresywnym nastawieniu".

FOTORELACJA

Zwrócił uwagę, że Bałtyk jest przestrzenią sporną, strefą potencjalnego konfliktu zbrojnego. "Musimy założyć, że agresywne ambicje Rosji wobec NATO i zachodniej wspólnoty demokratycznej będą miały charakter długoterminowy. Świadczy o tym chociażby przestawienie gospodarki Rosji na tryb wojenny. Jest to dowód na determinację do niszczenia Ukrainy, ale w dalszej perspektywie może być również polem przejścia do eskalacji agresji i rozszerzenia konfliktu" – ocenił.

Jak dodał, rosyjskie stocznie budują nowe jednostki, w tym dwa okręty podwodne, które powstają w Petersburgu. "Lokowanie w tym miejscu rosyjskiego wojskowego przemysłu stoczniowego stawia alternatywę dla Władimira Putina: albo za wszelką cenę utrzyma tam zdolności albo istnieje zagrożenie, że je bezpowrotnie straci" – powiedział Wypijewski.

Podkreślił, że sankcje wprowadzone wobec Rosji w 2014 r. i zerwanie kontaktów handlowych z Ukrainą katastrofalnie wpłynęły na programy budowy i remontów rosyjskich okrętów. Zaznaczył, że brak części do silników wyprodukowanych w Ukrainie i pożary maszynowni na rosyjskich okrętach "wskazują, że Rosja za wszelką cenę będzie dążyła do utrzymania zdolności pozwalających na realizację zadań przez Flotę Bałtycką".

Jak dodał, "wszyscy chcemy, aby inwazja Putina na Ukrainę zakończyła się porażką", która opóźni odbudowę rosyjskiego potencjału okrętowego. Zastrzegł, że Moskwa nadal będzie podejmować wysiłki, aby osłabić Zachód i jego jedność. Według kadm. Wypijewskiego "Morze Bałtyckie może stanowić jedną z przestrzeni konfrontacji jako geostrategiczny cel o dużej wartości, dlatego należy je rozpatrywać jako potencjalne ognisko rosyjskiej agresji" z klasycznym użyciem siły lub zastosowaniem działań hybrydowych.

Zaznaczył, że taką aktywność Rosji już obecnie widać po zakłócaniu sygnału GPS, intensywnym mapowaniu infrastruktury podwodnej, uszkodzeniach rurociągów i kabli, cyberatakach na infrastrukturę energetyczną, stałym naruszaniu i sondowaniu przestrzeni powietrznej państw NATO, zintensyfikowanych operacjach wywiadowczych i groźbach użycia arsenału nuklearnego przeciwko Sojuszowi.

Według Wypijewskiego, Rosja postrzega Bałtyk jako swoją strefę wpływów, ponieważ chce zachować dostęp do Królewca. Przedstawiciel BBN przestrzegł, że działania Rosji będą tym agresywniejsze, im bardziej uzna ona, że Zachód nie w pełni zabezpiecza swoje interesy na Bałtyku. Rosja – jak dodał - jest gotowa testować jedność i zdecydowanie NATO poprzez ataki na infrastrukturę i naruszanie terytorium morskiego państw członkowskich, a w razie potrzeby ucieknie się do zakłócania unijnego handlu, "a nawet operacji wojskowych".

Jak powiedział Wypijewski, rosyjski potencjał wojskowy na Bałtyku jest na tyle duży, że może "stanowić siłę destrukcyjną na szlakach wodnych".

"W konflikcie z NATO nie można wykluczyć, że Rosja użyje całego spektrum zdolności takich jak siły desantowe, lotnictwo, drony i rakiety do uderzenia w cele morskie i przybrzeżne, miny" – wyliczał Wypijewski. Za niezbędne uznał wypracowanie wspólnego operacyjnego obrazu Bałtyku, obejmującego powierzchnię i głębię akwenu oraz przestrzeń powietrzną. Stwierdził, że świadomość sytuacyjna jest na dobrym poziomie, mimo różnic między systemami obrazowania, używanymi przez państwa Sojuszu i niejednakowych zdolności do wymiany informacji.

Podkreślił konieczność podnoszenia zdolności do obrony powietrznej, zdolnej zwalczać środki napadu dalekiego zasięgu, zagrażające – jak pokazuje wojna w Ukrainie – obiektom cywilnym i wojskowym. "Europejska tarcza powietrzna jest krokiem we właściwym kierunku, ale czy będzie miała siłę, aby obronić nasze krytyczne zasoby na Morzu Bałtyckim w obliczu konfliktu o dużej intensywności?" – pytał.

Zwrócił uwagę na zagrożenie, jakie stwarza użycie na dużą skalę min. Za krok w stronę większego bezpieczeństwa i lepszej koordynacji uznał zapowiedziany przez ministra obrony, wicepremiera Władysława Kosiniaka-Kamysza udział Polski w rotacyjnym – z Niemcami i Szwecją – dowodzeniu sojuszniczymi siłami na Bałtyku.

Rektor-komendant Akademii Marynarki Wojennej kadm. prof. Tomasz Szubrycht zaznaczył, że w ocenie stanu bezpieczeństwa i zagrożeń nie wystarczy odnosić się do samych sił zbrojnych, ponieważ współczesne wojny są totalne w tym znaczeniu, że "dotyczą każdej dziedziny naszego życia". "Wielu strategów od starożytności zauważało, że jednym z kluczowych warunków zwycięstwa jest potęga ekonomiczna. Bitwę można wygrać bagnetem, wojnę gospodarką" – dodał.

Wezwał, by bezpieczeństwa morskiego Polski nie zawężać do Morza Bałtyckiego, ponieważ rośnie znaczenie transportu gazu ziemnego drogą morską, na polską gospodarkę wypływają też wydarzenia na wodach otaczających Afrykę. Szubrycht, który należał do zespołu opracowującego Strategiczną Koncepcję Bezpieczeństwa Morskiego, zwrócił uwagę, że gdy dokument powstawał przed siedmiu laty, miał wielu przeciwników, zarzucających autorom megalomanię, a wiele instytucji i osób przyznaje się do współautorstwa.

Zaprezentowaną w 2017 strategię opracowało przy współudziale Akademii Marynarki Wojennej i Rady Budowy Okrętów.

Przewodniczący sejmowej komisji obrony Andrzej Grzyb (PSL-TD) zwrócił uwagę na problem zatopionej na dnie Bałtyku amunicji chemicznej, której rozmieszczenie prawdopodobnie znają budowniczowie Nord Stream, a Rosja może użyć zgromadzonych na dnie toksycznych substancji np. do tego, by blokować budowę farm wiatrowych. Dodał, że po rosyjskiej inwazji na Ukrainę "zupełnie inaczej patrzymy na bezpieczeństwo infrastruktury krytycznej" – energetycznej i telekomunikacyjnej w portach i na dnie morza.

Doroczne Forum Bezpieczeństwa Morskiego Państwa, którego dziewiąta edycja odbyła się w czwartek w Warszawie, jest organizowane przez Zarząd Targów Warszawskich. W konferencji uczestniczyli przedstawiciele wojska, w tym sił morskich: Wielkiej Brytanii i Litwy, i innych służb, dyplomaci, reprezentanci przemysłu. Do patronów honorowych Forum należą MON, Ministerstwo Infrastruktury i BBN.

Fot. Sławomir Lewandowski / PortalMorski.pl

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Zaloguj się

1 1 1 1

Źródło:

Waluta Kupno Sprzedaż
USD 4.0845 4.1671
EUR 4.2992 4.386
CHF 4.6143 4.7075
GBP 5.1641 5.2685

Newsletter