Kilkuset migrantów zeszło w niedzielę na ląd we włoskich portach z trzech statków, które otrzymały zgodę rządu na zawinięcie do nich. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, które zapowiedziało wcześniej zaostrzenie polityki migracyjnej, zastrzegło, że wpuszczenie tych jednostek z powodów humanitarnych nie oznacza zmiany kursu władz Włoch.
Do portu w Bari w Apulii zawinęła jednostka NGO Humanity 1, pływająca pod niemiecką banderą. Z pokładu zeszło 261 migrantów pochodzących z 22 krajów, głównie z Kamerunu, Wybrzeża Kości Słoniowej, Egiptu i Syrii. Jest wśród nich 40 kobiet, także ciężarnych i troje niemowląt. Media informują, że niektórzy migranci mają na ciele ślady tortur. Wiele ran opatrzyła im załoga statku podczas rejsu.
Wszyscy rozbitkowie zabrani w tych dniach z łodzi i pontonów na Morzu Śródziemnym trafią do różnych ośrodków pobytu w całych Włoszech.
Do portu w Reggio Calabria wpłynął pod eskortą Straży Przybrzeżnej kuter z około 400 migrantami. Połowa z nich pozostanie w tym mieście, a reszta trafi do Mesyny na Sycylii.
248 migrantów, głównie z Afryki subsaharyjskiej przybyło do portu Salerno w Kampanii na pokładzie statku Geo Barents czarterowanego przez organizację Lekarze Bez Granic. Jest wśród nich 84 nieletnich. Opiekę nad przybyłymi zapewni zespół lekarzy, psychologów i tłumaczy.
Po wydaniu zgody na wpuszczenie statków do włoskich portów MSW w Rzymie oświadczyło, że działania organizacji pozarządowych są "często ryzykowne i prowokacyjne i sprzyjają w wielu przypadkach przedostawaniu się do Włoch migrantów ekonomicznych, którzy nie mają żadnego prawa wjazdu i pozostania".
Resort spraw wewnętrznych ogłosił, że opracowuje normy, by "zagwarantować bezpieczeństwo granic i ukrócić handel ludźmi, który wzbogaca przemytników i nie tylko".
Z Rzymu Sylwia Wysocka
Fot.: SOS Humanity