Niemiecki gigant przemysłowy Thyssenkrupp poinformował w poniedziałek 25 bm., że planuje zlikwidować około pięciu tysięcy miejsc pracy w swojej spółce zależnej Thyssenkrupp Steel Europe do 2030 r. oraz zlecić outsourcing kolejnych sześciu tysięcy miejsc pracy, ponieważ nie może sprostać agresywnej azjatyckiej konkurencji – podała agencja AFP.
Cięcia w zatrudnieniu mają dotyczyć zarówno osób pracujących „w produkcji, jak i w administracji”, natomiast dalsza redukcja płac, miałaby nastąpić poprzez „outsourcing do zewnętrznych dostawców usług lub sprzedaż działalności biznesowej” – oświadczyła niemiecka spółka w wydanym w poniedziałek oświadczeniu.
Obecnie około 27 tys. osób jest zatrudnionych w zakładach stalowych, które zostały dotknięte wysokimi kosztami produkcji i ostrą konkurencją ze strony azjatyckich rywali. Koncern zapowiedział, iż redukując zatrudnienie, obniży swoje moce produkcyjne do około dziewięciu milionów ton z obecnych 11,5 miliona ton.
Spółka Thyssenkrupp Steel będzie się również starała sprzedać swoje udziały w hucie Hüttenwerke Krupp Mannesmann w zachodnioniemieckim mieście Duisburg, gdzie ma swoją siedzibę. Jeśli nie uda się znaleźć nabywcy udziałów, firma zapowiedziała, iż „przeprowadzi rozmowy z pozostałymi udziałowcami na temat wspólnie uzgodnionych, akceptowalnych scenariuszy zamknięcia” zakładu produkcji stali. Co więcej, zamknięte ma być również centrum przetwórcze w Kreuztal-Eichen w zachodnich Niemczech.
Jakie są powody planów masowych zwolnień?
Są nimi zmiany strukturalne na rynku stali w Europie, nadwyżki mocy produkcyjnych, rosnący tani import, szczególnie z Azji, a także kosztowne przechodzenie na tzw. zieloną stal, produkowaną bez śladu węglowego.
Do tej pory Thyssenkrupp Steel koncentrował się głównie na produkcji stali węglowej, nierdzewnej. W 2021 r. podjął pierwsze próby zastosowania nowych technologii produkcji, redukując bilans CO2 o 70 proc. na tonę stali, co zostało potwierdzone certyfikatem DNV.
W kolejnych latach Thyssenkrupp Steel zaczął oferować tzw. "bluemint Steel" od 50 tys. ton tego certyfikowanego produktu stalowego, aż do 500 tys. ton w roku 2024 r. Po zakończeniu rozbudowy zakładu wielkie piece miały zostać zastąpione przez tzw. instalacje redukcji bezpośredniej, w których do produkcji zielonej stali zamiast węgla wykorzystywany jest wodór.
Modernizacja okazała się jednak bardzo kosztowna, dodatkowo obniżając konkurencyjność niemieckiej spółki w obliczu taniego importu stali z Azji.
"Grupa musiała zareagować na zmianę warunków rynkowych poprzez ukierunkowane dostosowanie zdolności produkcyjnych i redukcję kosztów” - stwierdził w oświadczeniu rzecznik zarządu stalowej spółki zależnej Thyssenkrupp, Dennis Grimm. Jak dodał firma chciała „stworzyć długoterminowe perspektywy dla jak największej liczby naszych pracowników”.
Związki zawodowe stwierdziły, że decyzja Thyssenkrupp Steel o zmniejszeniu liczby pracowników o kilka tysięcy to „przekroczenie czerwonej linii”.
"Każdy, kto chce zwolnić ponad 11 tysięcy pracowników i zamknąć zakład, musi spodziewać się zaciekłego oporu” - stwierdził w oświadczeniu Knut Giesler, lider związku IG Metall w regionie Nadrenii Północnej-Westfalii.
Grupa Thyssenkrupp od dawna dąży do wydzielenia ze swojej struktury spółki Thyssenkrupp Steel Europe, będącej największym producentem stali w Niemczech. Na początku tego roku wykonała kluczowy krok, sprzedając 20 procent udziałów grupie EP, należącej do czeskiego miliardera Daniela Kretinsky'ego.
Rozmowy z tym inwestorem są kontynuowane, a docelowo ma on posiadać 50 proc. udziałów w Thyssenkrupp Steel. Plan restrukturyzacji został uzgodniony z EP Group. Według niemieckiej spółki dokument dotyczący kluczowych punktów zmian ma zostać „dopracowany” w nadchodzących tygodniach w porozumieniu z organami nadzorczymi i przedstawicielami pracowników. Grupa Thyssenkrupp i Grupa EP, która ma przejąć stalową spółkę zależną, „popierają tę koncepcję”.
Do grupy Thyssenkrupp należy m.in. stocznia TKMS (thyssenkrupp Marine Systems), będąca jednym z największych w Europie producentów okrętów.
GL, z mediów