Należący do DFDS prom Princess Seaways został uszkodzony. W kadłubie statku pojawił się niewielki otwór. Głównym winowajcą jest wiatr, który wciąż daje się we znaki w wielu miejscach w Europie.
Sztorm Gorm, który wieje w Europie, spowodował już niemałe szkody. Wiejący z olbrzymią siłą wiatr ma też duży wpływ na żeglugę promową. Ze względów bezpieczeństwa wielu armatorów odwoływało w ostatnich dniach swoje rejsy. Złe warunki atmosferyczne doprowadziły też do uszkodzenia należącego do DFDS promu Princess Seaways.
Do incydentu doszło w minioną niedzielę. Przy należącym do duńskiego przewoźnika statku, który na co dzień obsługuje trasę Newcastle-Amsterdam, z powodu silnego wiatru doszło do zerwania cumy. W rezultacie utracono kontrolę nad jednostką, która uderzyła w pirs w pobliżu portu North Shields. Princess Seaways miała powrócić na właściwe miejsce dzięki zaangażowaniu do akcji niewielkiej łodzi holowniczej. Te działania okazały się jednak bezskuteczne.
- Zajęło jeszcze trochę czasu zanim udało się odzyskać kontrolę nad statkiem, który uderzył w pirs, w wyniku czego powstała niewielka dziura w kadłubie - powiedział Gert Jakbsen z DFDS.
Kiedy doszło do zdarzenia i nieplanowanego "uwolnienia" promu, miał on już spore opóźnienie. Świadkowie twierdzą, że zerwaniu liny cumowniczej towarzyszył potężny hałas. Całą sytuacja wyglądała bardzo poważnie. Na szczęście w wyniku incydentu nikt nie ucierpiał. Mimo uszkodzenia, po przeprowadzeniu oględzin i dzięki staraniom ekipy serwisowej statek wyruszył w rejs z Newcastle w poniedziałek po godzinie 3 nad ranem.
Gorm dał się też we znaki załodze i pasażerom statku kurującego na trasie Hou-Sælvig. Należący do Samsø Rederi prom miał wyjść w planowany rejs w niedzielę o godzinie 22. Z powodu sztormu pozostał w porcie. Załoga promu zaproponowała obecnym na promie pasażerom, by spędzili noc na pokładzie. Pasażerowie otrzymali koce oraz kawę. W sumie odwołane zostały trzy rejsy na trasie Hou-Sælvig.
PromySkat
Źródło: ITV