Norwegia stawia na ekologię. Już w niedalekiej przyszłości transport wodny w tym kraju może zostać zdominowany przez jednostki, które będą zasilane wyłącznie energią elektryczną albo przez statki hybrydowe.
Obecnie Norwegia ma 180 promów i aż 112 różnych tras promowych. Już dziś wielu ekspertów twierdzi, że kraj fiordów jako pierwszy doczekać może się prawdziwej rewolucji, podczas której część napędzanych dziś silnikami diesla jednostek zostanie zastąpiona nowoczesnymi i ekologicznymi promami o napędzie elektrycznym bądź hybrydowym. Szacuje się, że już wkrótce 127 z nich może zostać wymienionych na jednostki wykorzystujące jeden z takich napędów. Zgodnie z założeniami, na 61 trasach miałyby się pojawić 84 promy elektryczne, a na 32 trasach promy z napędem diesla miałyby zostać zastąpione przez 43 statki hybrydowe.
Już teraz firma Siemens oraz fundacja Bellona zajmująca się problemem zmian klimatycznych, przygotowały raport, który ma poprzedzić dyskusję na temat prawdziwej rewolucji w transporcie promowym, dzięki której stałby się on bardziej ekologiczny i ekonomiczny.
- Wykonaliśmy bardzo metodyczne podejście, przyglądając się uważnie każdej trasie promowej oraz każdemu statkowi. Do przepraw, które trwają nie dłużej niż 35 minut, uwzględniając 10 minut na ładowanie akumulatorów oraz przynajmniej 20 zawinięć dziennie, napęd elektryczny pasuje idealnie - wyjaśnił reprezentujący firmę Siemens Odd Moen.
Podczas wykonywania analizy uwzględniającej możliwości wprowadzenia nowoczesnych, ekologicznych jednostek na poszczególne trasy uwzględniono rezultaty osiągane przez prom Ampere – w pełni elektryczną jednostkę, która obsługuje trasę Lavik-Oppedal.
Czytaj też: Nor-Shipping Awards - polskie ślady w nominowanych i nagrodzonych rozwiązaniach [VIDEO]
Oprócz kwestii technicznych w przygotowanym raporcie omówiono zagadnienia ekonomiczne. Wyliczono, że wymiana 84 promów na elektryczne pochłonęłaby dodatkowe 3,5 miliarda koron norweskich, niż gdyby wymieniono je na nowe jednostki o napędzie konwencjonalnym. W wyliczeniu tym uwzględniono koszty infrastruktury elektrycznej, baterii, stacji ładowania czy wykorzystania przy pracach konstrukcyjnych ultralekkich materiałów.
Według ekspertów, pierwotne nakłady powinny jednak szybko się zwrócić. Szacuje się, że eksploatacja 84 promów elektrycznych pozwoliłaby na obniżenie kosztów operacyjnych o 700 milionów koron norweskich rocznie. Dodatkowe koszty poniesione na początku powinny zwrócić się już w ciągu 5 lat.
PromySkat
Źródło: Teknisk Ukeblad