Wszystkie spośród 15 największych towarzystw żeglugi kontenerowej zagrożone są znaczącymi cyberatakami.
Taka jest opinia firm dostarczających usługi zarządzalne i programy ochrony systemów komputerowych, wyrażone podczas XV Konferencji TPM w Long Beach.
„Przeprowadziliśmy testy i mogliśmy dostać się do systemów wszystkich tych armatorów. Dotychczas nie napotkaliśmy zresztą systemu, który by nie dał się penetrować” - powiedział Lars Jensen, prezes Seaintel Consulting and Cyberkeel.
Według opinii przedstawicieli firm IT, towarzystwa żeglugowe muszą uwzględnić w swoich działaniach również cyberataki, podobnie jak scenariusze wysadzenia w powietrze statku przepływającego przez Kanał Sueski.
„Dotychczas nadal przeważa przekonanie, że ataki cybernetyczne zdarzają się częściej w Hollywood niż w Hamburgu” - powiedział Jensen. - „Trzeźwa ocena sytuacji nijak się ma do oceny, że siejemy panikę”.
Podczas konferencji przypomniano, że w 2011 roku ofiarą cyberataku stał się państwowy armator - Iran Shipping Lines. Wówczas jego flota liczyła 170 statków. Choć atak udaremniono, to wcześniej spowodował on zawieszenie systemu IRISL i utratę zdolności śledzenia ruchu statków.
Komputery (mniej więcej standardowe PC-ty) na mostku i w CMK wykorzystują Windowsy: 2000, XP, Win7; wszystkie te komputery połączone są w sieć notabene tę samą, która jest objęta np. przez SkyFile (system maili via satelity). Co raz więcej armatorów (na razie tych zamożniejszych) decyduje się na satelitarne internetowe łącza stałe bo np. armator pragnie mieć na bieżąco info o spalaniu paliwa tudzież o alarmach pojawiających się w systemie, do tego załoga też chce mieć nie tylko "gołe" maile w txt lecz również normalny internet.
Obecnie z kabiny (z mojego laptopa ze scracowanego LyngsoMarine - bez klucza hardwarowego) mam pełny dostęp do wszystkich urządzeń sterowanych remote, tak więc mogę np. zatrzymać SG, mogę spowodować blackout, mogę zacząć tak żonglować pompami, że wszystko się dokumentnie posra...
Jako oficer pracujący na statku, mógłbym w celu "pielęgnacji szajby" wziąć poprostu młot 5-kilowy i iść na "ostatnią nocną wachtę" - co jest zwyczajnie tak głupie że aż niemożliwe, lecz niestety na lądzie jest sporo szajbusów, którzy choćby z zazdrości, że nie mają pracy są gotowi zostać takimi szajbniętymi cyper-terrorystami.
Oczywiście wszystko można poprzełączać na manual, a same komputery "zwodować", nie mniej jednak zamieszania można będzie narobić sporo.
TAK WIĘC REALNE ZAGROŻENIE JEST.
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.