Pod względem potencjału Polska jest jednym z krajów w Europie, które posiadają perspektywy rozwoju akwakultury czyli hodowli ryb - uważa Stowarzyszenie Producentów Ryb Łososiowatych. Obecnie akwakultura dostarcza ok. 2 proc. surowca dla przetwórstwa.
W środę w Morskim Instytucie Rybackim w Gdyni odbył się okrągły stół akwakultury, z udziałem posłów komisji rybołówstwa Parlamentu Europejskiego, w tym jej wiceprzewodniczącego Jarosława Wałęsy, oraz przedstawicieli środowisk rybackich, producentów i przetwórców ryb.
Ziemowit Pirtoń ze Stowarzyszenia Producentów Ryb Łososiowatych nie ma wątpliwości, że akwakultura ma duży potencjał do rozwoju w Polsce. "To jest potencjał, który tak naprawdę jest przyblokowany wieloma przepisami" - dodał. Zauważył, że branża jest niewielka, nie jest zauważana w gospodarce i często obowiązują ją przepisy dotyczące rolnictwa czy użytkowników wód.
Ocenił, że "intensywna akwakultura w Polsce nie potrzebuje funduszy żeby przetrwać, ale potrzebuje ich żeby szybciej się rozwijać, do czego niezbędna jest likwidacja barier administracyjnych, mentalnych oraz stworzenie stabilnych warunków egzystencji i rozwoju".
Do głównych barier, nie tylko w Polsce, ale też w innych krajach europejskich, zaliczył problemy związane z wdrażaniem Ramowej Dyrektywy Wodnej, wymogi weterynaryjne, administracyjne bariery inwestycyjne, dostęp do kapitału, mały dopływ kadry zawodowej. Przyznał, że obecnie branży "sen z oczu spędza" wdrażanie Ramowej Dyrektywy Wodnej, w związku z którą pojawił się projekt nowelizacji polskiego prawa wodnego.
Powiedział, że proponowane opłaty za pobór wód powierzchniowych i podziemnych "przekraczają kilkakrotnie obecne przychody z hodowli ryb". Polska akwakultura obejmuje hodowle 44 gatunków ryb, m.in. karpia i pstrąga.
Kierownik działu wspólnej polityki rybołówstwa i akwakultury Komisji Europejskiej, Elisa Roller podała, że sektor akwakultury w UE w 2013 r. zatrudniał 85 tys. osób a jego wartość oszacowano na 4 mld euro. Zaznaczyła, że "potrzebujemy akwakultury, bo zapotrzebowanie na produkty rybne będzie coraz większe i powinniśmy doprowadzić do równowagi pomiędzy połowami a hodowlą ryb". W 2013 r. akwakultura stała się częścią Wspólnej Polityki Rybackiej.
Jerzy Safander z Polskiego Stowarzyszenia Przetwórstwa Ryb powiedział, że zakłady przerabiają milion ton ryb rocznie, z czego ponad 90 proc. surowca jest importowane, głównie z Norwegii, Chin, Niemiec, Danii i Holandii.
"Cała Polska daje nam 5 - 7 proc. surowca, z czego z hodowli pochodzi niespełna 2 procent" - stwierdził.
Przyznał, że jedynym problemem przetwórstwa ryb jest dostęp do surowca. "Dlatego wszelkie inicjatywy skierowane na rozwój akwakultury bezwzględnie popieramy, bo potencjał zakładów pozwala na zwiększenie produkcji o ok. 30-40 proc." - powiedział.
Wiceprzewodniczący komisji rybołówstwa Parlamentu Europejskiego, europoseł Jarosław Wałęsa uważa, że akwakultura w Europie jest zaniedbywana, gdy tymczasem poza UE produkuje się bardzo dużo ryb. "Musimy wspierać tę działalność, bo chcemy mieć rybę dobrej jakości na naszych stołach a produkcja w Polsce, a UE gwarantuje wysoką jakość produktu" - podkreślił.
Podczas kilkudniowej wizyty w Polsce europosłowie z komisji rybołówstwa spotkali się m.in. z naukowcami i z producentami. Pomimo wcześniejszych ustaleń i wyrażenia zgody, w okrągłym stole nie uczestniczył przedstawiciel ministerstwa gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej.
bls/ sp/
1. W lipcu 2013 minister oszołom zabrał polskim rybakom bałtyckim 250 milionów z programu operacyjnego i dał te środki akwakulturze
2. Połowy paszowe, które zniszczyły Bałtyk są surowcem do produkcji pasz dla akwakultury tak więc im większa produkcja akwakultury tym bardziej zniszczone morza i oceany
To dlatego ministerstwo gospodarki morskiej nie bierze udziału w tej szkodliwej ekologicznie hucpie.
W świetle powyższego chyba najlepszym wyjsciem jest spożywanie ryb oceanicznych (nie z hodowli) czyli powrotu do floty dalekomorskiej (traulery przetwórnie) ) (?) ...tylko gdzie mamy łowić? kto nas wpuści na łowiska? Proszę o konstruktywną opinię
Hodowla ryb może powodować zanieczyszczenie środowiska przybrzeżnego a także przełowienie innych gatunków ryb przeznaczonych na paszę Pytaj sprzedawcę o ryby z hodowli prowadzonych w sposób przyjazny środowisku."
https://www.youtube.com/watch?v=2l1bHFWimmY
Swoją drogą to ciekawe jak przez 20 lat hodowli norweskiej trucizny nikt tego nie zbadał. Pasza dla pstrągów jest taka sama jak dla łososi. Ciekawe też ilu ludzi leży już w grobie przez tych oszustów?
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.