W usuwaniu sieci-widm będą uczestniczyć statki i prywatne kutry. Akcja ma rozpocząć się w ciągu miesiąca, jest to trzeci sezon oczyszczania dna morza.
Jak poinformował w rozmowie z reporterem Radia Gdańsk Piotr Prędki z WWF, z Bałtyku ma być usuniętych trzysta ton porzuconych sieci.
- W akcję zaangażowało się kilkadziesiąt kutrów rybackich, których armatorzy zgodzili się pracować za zwrot kosztów paliwa. Pomagać będzie też statek Akademii Morskiej ze Szczecina - Nawigator XXI - powiedział działacz WWF.
Zaangażowani w akcję prywatni armatorzy podkreślają, że to wymagająca praca, ale w ich interesie jest, aby ją wykonać. Jak mówi Władysław Wójtowicz z kurta KOŁ - 111 to trudna i żmudna praca bo trzeba trałować systematycznie kawałek po kawałku a nie zawsze zaczepione elementy to sieci. Porzucone narzędzia rybackie oprócz tego, że są odpadem, wciąż łowią ryby. Według WWF przez pierwsze 3 miesiące od zgubienia zatrzymują w sobie 20 procent ryb. Po dwóch latach około 6 procent. Są też zagrożeniem dla nurków, szczególnie na wrakach.
W czasie dwóch dotychczasowych akcji wyciągnięto 27 ton sieci. Warte 12 milionów złotych działania koordynuje Kołobrzeska Grupa Producentów Ryb. Szacuje się, że w polskiej części Bałtyku zalega prawie tysiąc ton sieci rybackich.
Radio Gdańsk
A może, dołączy i się pobuja na morzu?
Co Ty pie...? PO to Trójmiasto, a Szczecin to PiS. Wystarczy sobie przypomnieć kogo próbowano zrobić naczelnymi fachowcami od rybołówstwa za czasów PiSu. To przecież AR Szczecin (obecnie ZUT Szczecin) to rybacko-eksperckie zaplecze PiSu, przeciwwaga dla MIRu! Można sobie jeszcze przypomnieć skąd doradców bierze i gdzie organizuje spotkania Gróbarczyk. A Szulc to niby kumpel wszystkich, a tak naprawdę naczelny szczeciński "kombinator", w ogólnej opozycji do MIRu.
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.