Wszystko wskazuje na to, że zwiększyła się populacja dorsza wschodniego na Bałtyku. Jednocześnie nastąpił spadek liczebności śledzia i szprota. Takie są główne wnioski płynące z opublikowanych ekspertyz Międzynarodowej Rady ds. Badan Morza na rok 2011.
Na publikowane wyniki badań na temat stanu zasobów ryb poławianych w Bałtyku co roku czekają zarówno rybacy, jak i organizacje działające na rzecz ochrony Bałtyku. To na podstawie tych danych Unia Europejska określa, ile ryb może zostać wyłowionych z Bałtyku w kolejnym roku.
Z danych wynika, że po wielu latach bardzo niskiej liczebności, stan populacji dorsza w Bałtyku poprawia się. Dotyczy to przede wszystkim dorsza ze stada wschodniego – jego liczebność wzrosła ponad trzykrotnie w porównaniu z rokiem 2006. Nieco gorzej wygląda sytuacja dorsza ze stada zachodniego. Co prawda populacja utrzymuje się na stabilnym poziomie, ale liczebność ryb z tego stada jest ciągle niska. Rada zaleca dalsze ostrożne zarządzanie jego zasobami.
– Na poprawę sytuacji dorsza ze stada wschodniego istotny wpływ ma przestrzeganie ustanowionego w 2007 roku długoterminowego planu zarządzania zasobami tego gatunku w Bałtyku. Duże znaczenie mają także konsekwentne działania na rzecz dostosowania wielkości połowów do liczebności dorsza – mowi Piotr Prędki, specjalista projektu „Zrównoważone rybołówstwo” w WWF Polska.
Poprawa stanu populacji dorsza wynika także ze sprzyjających warunków środowiskowych – duże wlewy słonej wody do Bałtyku spowodowały, że pojawiły się liczne młode pokolenia i liczebność populacji dorsza zwiększyła się. Z danych przedstawionych przez Radę wynika także, ze spada liczebność bałtyckich populacji śledzia i szprota. Oznacza to w konsekwencji, że kwoty połowowe na te gatunki najprawdopodobniej zostaną zmniejszone.
– Przedstawione przez Radę dane pokazują wyraźnie istniejące w Bałtyku zależności – mówi Prędki. – Wzrost liczebności dorsza, który jest drapieżnikiem, powoduje spadek liczebności gatunków, którymi sie żywi – w tym wypadku szprota i śledzia. Długoterminowe plany zarządzania połowami musza więc brać pod uwage nie tylko gatunek, który poławiamy, lecz także wszystkie inne gatunki żyjące na danym łowisku. Tylko w ten sposób możemy zagwarantować, że zasoby będą utrzymywać się na stabilnym poziomie.
Rybołówstwo
Więcej dorszy, mniej śledzia
31 maja 2010 |
Źródło:
- Żeby wprowadzać rozporządzenia mające na celu ochronę jakiegoś gatunku, trzeba jeszcze wiedzieć dokładnie, co się chroni. Jeszcze nikt nie przedstawił wiarygodnego dowodu, iż istnieje coś takiego jak bałtycka populacja morświnów. Chętnie zaakceptuję wszelkie sposoby ochrony morświnów czy innych zwierząt, ale niech będą one uzasadnione - twierdzi Grzegorz Szomborg, utrzymujący się głównie z połowów łososi, do czego używa się właśnie sieci pławnicowych. - A pomijając już kwestię, czy w Bałtyku mamy osobną populację morświnów, czy nie, nie zdarzyło się, by morświn zaplątał się w sieć na otwartym morzu. W Zatoce Puckiej tak, ale nie na otwartym morzu. To ssaki lubiące płytkie wody.
Trybunał jednak nie zdecydował się nawet na rozpatrzenie skargi, uznając, iż Grzegorz Szomborg, jako rybak i armator, nie jest instytucją, która mogłaby być stroną w sprawie.
Polscy naukowcy z Helu też nie są przekonani co do skuteczności ochrony morświna poprzez zakaz stosowania pławnic na Bałtyku. Uważają, że ważniejsze jest szukanie innych technik połowowych lub doraźne stosowanie na sieciach pingerów, emitujących dźwięki nieprzyjemne dla morświnów.
- My ze swojej strony testujemy już ich skuteczność. Na linii Gdynia - Hel mamy rozstawione detektory, tzw. POD-y, które mają rejestrować obecność morświnów. Dzięki nim wiemy, że faktycznie pojawiają się w tym rejonie - tłumaczy Marcin Gawdzik. - Z kolei przed sezonem połowowym zamierzamy rozstawiać pingery, które mają zniechęcać morświny do wejścia do zatoki.
Echo Ziemi Puckiej
był asystent działu ochrony przyrody.Od 2009-09 został specjalistą ds. rybołówstwa. Absolwent UW ochrony środowiska - szybko się uczy i ma szeroką wiedzę na temat problematyki związanej z zasobami M. Bałtyckiego. (dużo czyta w przeciwieństwie do rybaków). Zna język szwedzki w zakresie podstawowym oraz bardzo dobrze posługuje się j.angielskim. Jego hobby to kolarstwo, pływanie, gra na pianinie, fotografia. Ostatnio dołączył do grupy : "nie dla stłoczenia 15 niedzwiedzi, 220 kozic, 160 świstaków w metrze !". Mądry chłop i niezły jajcasz. Tak trzymać Panie Piotrze !!! Pokażemy rybolom na co nas stać. Zawsze zielona Kasia. Pa.
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.